Dzięki Grim Fandango poznałem niezaprzeczalnie jedną z najważniejszych ścieżek dźwiękowych w dziejach gier wideo. Skomponowana przez Petera McConnella muzyka już od pierwszego utworu porwała mnie na długie godziny do świata nowoorleańskiego jazzu i nielegalnych spelunek w Harlemie z czasów prohibicji.
Niespełna dwa lata temu studio Double Fine zapowiedziało pracę nad Broken Age – osadzoną w takich właśnie realiach klasyczną przygodówką z interfejsem point-n-click, w całości ufundowaną przez graczy z Kickstartera. Pomysłodawcą projektu był Tim Schafer -współautor Day of the Tentacle czy Grim Fandango.
Fabuła Broken Age składa się z historii dwóch dorastających bohaterów, z których każdy żyje w innej rzeczywistości. Vella, zamieszkująca wioskę, ma zginąć jako ofiara z rąk potwora tylko po to, by udobruchać bestię. Drugą postacią jest Shay, samotnie dryfujący w kosmosie na statku kosmicznym, którego opiekunem jest komputer pokładowy. Niezwykłe perypetie bohaterów stały się wyznacznikiem dla Petera McConnella, autora muzyki do Broken Age. Oprócz tego źródłem pomysłów było też życie kompozytora – jak sam wspomina, inspiracje do skomponowania utworów do poszczególnych lokacji czerpał z własnego otoczenia i okolic, gdzie aktualnie mieszka.
Niezwykłe perypetie bohaterów stały się wyznacznikiem dla Petera McConnella.
Napisanie muzyki do tak rozległej gry, o takiej różnorodności lokacji i sytuacji dramatycznych, było dużym wyzwaniem. W procesie produkcji oprawy audio dużym punktem zwrotnym dla projektu okazało się zaangażowanie Melbourne Symphony Orchestra. Jednym z głównych celów, jakie postawił sobie Peter McConnell w procesie pisania utworów do Broken Age, było to, aby skomponowana muzyka nie była ignorowana jako coś w rodzaju dźwiękowej tapety. W tym celu oprócz wynajętej orkiestry symfonicznej oraz bogatego instrumentarium, jakie McConnell posiada w domu, autor postawił na bogate w melodię utwory oraz dźwięki, które miały urozmaicić czas spędzony przy Broken Age.
Dzięki obu światom muzyka na płycie jest różnorodna. Słuchając March in the Clouds i Vella Wakes ma się uczucie, że świat Velli jest organiczny, stary, wręcz starożytny o wielopokoleniowej tradycji. Większa część użytego instrumentarium do zobrazowania świata bohaterki to głównie grupa instrumentów dętych i smyczkowych, czasem o kameralnym brzmieniu zarezerwowanym dla lokacji niepowiązanych z wioską lub do zilustrowania scen akcji o przyspieszonym tempie (Mog Chothra).
Większa część użytego instrumentarium do zobrazowania świata bohaterki to głównie grupa instrumentów dętych i smyczkowych.
W przypadku oprawy dźwiękowej z przygód Shaya, niektóre z nich (Hello Space, Rising Sun) brzmią niczym wyciągnięte wprost z Odysei Kosmicznej 2001. Ponieważ głównym motywem świata Shaya jest przestrzeń kosmiczna i z nią związana samotność, zaczyna się od cichego, uwięzionego, ale emocjonalnego brzmienia (Time to Get Up Little Spaceman). Do zobrazowania muzycznie tej przestrzeni Peter McConnell użył perkusji Amaldsa i jednocześnie elektronicznych dźwięków syntezatorów. Dodano także sekstet dęto-smyczkowy stanowiący trzon brzmienia chłopca, który razem z rozwojem przygód bohatera nadaje bardziej heroicznego charakteru (Cloud Colony Arrival).
Podczas słuchania całego albumu nie sposób jest pominąć dwóch moim zdaniem najbardziej wyróżniających się utworów na tle całej produkcji. Mam na myśli Battle at Shellmound, która brzmi niczym nadciągające tornado za sprawą pędzącej potężnie doniosłej sekcji dętych instrumentów oraz smyczków, zaś Was That East or West przypomina mi wszystko co najlepsze w muzyce country oraz w bluesie. Peter McConnell tym nagraniem po raz kolejny udowodnił, że jest nie tylko wszechstronnym muzykiem, ale i twórcą dźwięków, które poruszają struny emocjonalne tkwiące w każdym z nas.
Pierwsza odsłona muzyczna Broken Age okazała się udaną produkcją.
Muzyka z Broken Age nie jest odkrywcza, niemniej jednak nie ustępuje innym produkcjom, a nawet je przewyższa w realizacji udźwiękowienia. Peter McConnell tym albumem nic nikomu nie musi udowadniać, praktycznie każdym nowym projektem ustawia poprzeczkę wyżej swoim kolegom po fachu. Pierwsza odsłona muzyczna Broken Age okazała się udaną produkcją, która nastraja pozytywnie i pozostawia z nadzieją, że druga odsłona może być równie dobra.