Zanim podzielę się z Wami moją recenzją ścieżki dźwiękowej do The Legend of Zelda: Breath of the Wild, chciałbym w kilku słowach opowiedzieć, dlaczego warto zwrócić uwagę na utwory do nowej odsłony Zeldy? Oczywiście trudno jest teraz ocenić jednogłośnie, czy muzyka otrzyma status najlepszej z całej serii, ponieważ na przestrzeni 30 lat cykl gier The Legend of Zelda doczekał się wielu udanych odsłon, choć tylko z nielicznymi utworami w moim odczuciu zapadającymi w pamięć.
W The Legend of Zelda: Breath of the Wild dostaliśmy zupełnie nowe podejście do skomponowanej ścieżki dźwiękowej.
Nasuwa się zatem pytanie, z czego to wynikało? Prawdopodobnie ze zmiany koncepcji narracji gry, gdzie przedstawiona historia była najczęściej pokazana jako nieustająca heroiczna walka Linka z Ganonem o królestwo Hyrule. Owszem, niekiedy otrzymywaliśmy bardziej sielankowe odsłony Zeldy lub zdarzały się także mroczne opowieści, choć już wówczas muzyka momentami była dla niektórych słuchaczy archaiczna. W The Legend of Zelda: Breath of the Wild dostaliśmy zupełnie nowe podejście do skomponowanej ścieżki dźwiękowej, wynikającej głównie z osadzenia głównego bohatera w otwartym świecie. Przez to w trakcie naszej przygody najczęściej towarzyszy nam cisza, która jest przerywana delikatnymi ambientowymi dźwiękami lub melodiami zagranymi na fortepianie i właśnie ten ostatni element jest kluczowy dla całego projektu.
Jakiś czas temu Nintendo opublikowało materiały wideo z procesu powstawania Breath of the Wild, gdzie na jednym z nich Hajime Wakai (Sound director) postanowił podzielić się informacjami na temat wyboru fortepianu, jako głównego instrumentu użytego do procesu powstawania albumu. Dla całego zespołu odpowiedzialnego za muzykę było jasne, że gra potrzebowała świeżości, jaką ostatecznie wprowadził fortepian – nigdy wcześniej niewykorzystany w serii Zeldy. Kompozytorzy, w tym głównie Manaka Kataoka, w trakcie pisania utworów inspirowali się pracami japońskich kompozytorek – Manami Matsumae, Junko Tamiya, Tamayo Kawamoto, Kumi Yamaga oraz wieloma innymi artystami. Uzyskany efekt zdecydowanie przerósł oczekiwania twórców, ponieważ otrzymaliśmy momentami bardzo różnorodną ścieżkę dźwiękową z nielicznymi tematami, które szybko wpadają w ucho, a także niekiedy są po prostu aranżacjami znanych nam dobrze utworów z serii Zeldy.
Na chwilę obecną trudno ocenić ścieżkę dźwiękową do Breath of the Wild.
Nie ukrywam, że tematowi głównemu Breath of the Wild powinienem poświęcić osobny akapit, choćby z wielu powodów. Na pewno pierwszym jest jego linia melodyczna, która w trakcie odsłuchu ewoluuje dzięki użytemu celowo różnorodnemu instrumentarium – więcej na jego temat dowiecie się jednak z mojej przyszłej recenzji. W kwestii pozostałych ważnych kompozycji, należałoby także w kilku słowach wspomnieć o temacie świątyń (Shrine), jakie wielokrotnie odwiedzamy podczas naszej podróży. Natomiast zagrana melodia może wydawać się znajoma, ponieważ już wcześniej pojawiła się w grze The Legend of Zelda: A Link to the Past, jako utwór Light World Dungeon. Oczywiście podobieństw jest o wiele więcej.
W trakcie grania w Breath of the Wild znajdziemy o wiele więcej takich poukrywanych sekretów, które zostały specjalnie przygotowane z myślą o weteranach serii The Legend of Zelda. Kolejną wartą uwagi ciekawostką jest responsywność utworów, w tym głównie miast, które zmieniają swój charakter i tempo za sprawą pory dnia. Na chwilę obecną trudno ocenić ścieżkę dźwiękową do Breath of the Wild w stosunku do pozostałych odsłon Zeldy. Na pewno nie jest odkrywcza, ale za to wprowadza wiele świeżości. Jednak na ostateczną moją opinię musicie poczekać do momentu, kiedy Nintendo oficjalnie wyda album z muzyką do Breath of the Wild, dopiero wtedy będę mógł napisać pełnoprawną recenzję płyty.