Stało się. Cyberpunk 2077 został nie tylko naprawiony, lecz także otrzymał jeden z najlepszych dodatków fabularnych, jaki można było sobie wyobrazić. Widmo wolności dał nam nowy, wypełniony po brzegi zadaniami dystrykt Night City, a do tego główny wątek, który porywa i trzyma w napięciu jak najlepsze kino szpiegowskie.
CD Projekt Red pokazał, że pisze wybitne scenariusze.
Samo zakończenie gry gwarantuje zaś niemałego kaca moralnego niezależnie od podjętej przez gracza decyzji. Powiem więcej: jeden z możliwych epilogów wywołał we mnie tak mocne katharsis, że muszę na chwilę odpocząć od gier. CD Projekt Red pokazał, że pisze wybitne scenariusze i większe studia mogłyby się od niego uczyć, jak tworzyć narracje niepozostawiające nas obojętnymi na losy bohaterów.
Do tego wszystkiego P.T. Adamczyk i Jacek Paciorkowski skomponowali muzykę wybornie podkreślającą opowieść, której stajemy się częścią. Soundtrack oryginalny do podstawki Cyberpunk 2077 był bombastyczny, drapieżny i ekscytujący, natomiast Widmo wolności zagłębia się w nowe rewiry tego, co możliwe w muzyce cyberpunkowej. Niepokój, groza i zaskakujące rozwiązania sound designerskie wylewają się z głośników niezależnie od tego, czy słuchamy mrocznych kompozycji skierowanych na sekcje eksploracji, czy też ostre brzmienia rżną basowo, gdy walka eskaluje na ekranie.
Jest to chyba pierwsza gra AAA, w której usłyszałem barwy syntetyczne, znane mi z dość niszowych podgatunków muzyki elektronicznej. Mam nadzieję, że przetrze to szlak dla innych twórców i studia będą chętniej wkraczać na przestwór syntetycznych brzmień, nie ograniczając się tylko do „zimmerowskiego” sznytu. To, co dzieje się w warstwie muzycznej Widma wolności, porównywalne jest z tym, czego dostarcza nam scenariusz.
Jest to muzyka na wskroś dojrzała, intrygująca i wysmakowana. Momentami wydaje się nawiązywać do soundtracków z takich klasyków cyberpunka jak Ghost in the Shell, Matrix czy Blade Runner. Trudno też nie docenić żarciku w tytule kawałka Bravo Foxtrot Golf i swoistego nawiązania do BFG Division Micka Gordona. Na ścieżce dźwiękowej znalazły się również dwie świetne piosenki autorstwa P.T. Adamczyka. Doskonale wykorzystany w grze utwór Hardest to Be z Sorą Lion na wokalu daje nam moment oderwania od bycia pionkiem w cudzych knowaniach.
Utwór ten nawiązuje do czołówek z filmów o Jamesie Bondzie.
Jednak najpotężniejszą kompozycją, będącą kwintesencją zarówno soundtracku, jak i artystycznej wizji całej gry, jest tytułowy Phantom Liberty. Utwór ten nawiązuje do czołówek z filmów o Jamesie Bondzie, a wokal Dawida Podsiadło doskonale odnajduje się w przepastnej aranżacji. Prywatnie jest to moje odkrycie, bo – wierzcie lub nie – to pierwszy raz, gdy usłyszałem Podsiadło w jakiejkolwiek piosence.
Sam utwór to majstersztyk: od pomysłu przez instrumentarium, kompozycję, tekst, na realizacji i miksie kończąc. Sposób, w jaki kompozycja narasta i puchnie, stopniowo wypełniając przestrzeń i przytłaczając gracza wspomnieniami z całej fabuły, to najlepszy wyciskacz łez, z jakim spotkałem się od czasu Raeb’s Lament Beara McCreary’ego. Jeśli wziąć pod uwagę, że zakończenie mojej V było najsmutniejsze (kto wie, ten wie), to przez kolejne tygodnie miałem słusznego kaca growego i nie mogłem zmusić się do grania w cokolwiek.
Soundtrack oryginalny do podstawki Cyberpunk 2077 był bombastyczny
CD Projekt Red pokazał, że potrafi opowiadać dojrzałe historie, wykraczające swoją jakością poza medium gier. Duet Adamczyk-Paciorkowski dał nam natomiast muzykę, która powinna wyznaczać standardy nie tyle dla tytułów AAA, co dla całego Hollywoodu.
Nieczęsto zdarza mi się grać w grę tak nierówną jak South od Midnight. Z jednej strony jest ona do bólu schematyczna w swoich mechanikach, sztampowa i nieporadna w przedstawianiu historii Hazel – głównej bohaterki. Z drugiej strony fabule towarzyszy przepiękna, więcej
Dragon Ball to seria mangi opowiadająca o wojownikach, którzy trenują sztuki walki i potrafią generować swoją energię KI, by później wystrzelić z dłoni utworzony z niej pocisk. Pod koniec lat 80. szturmem wdarła się do kanonu japońskiej popkultury. Na jej więcej
Historia poszukiwań człowieka, który podjąłby się stworzenia soundtracku do Clair Obscur: Expedition 33, była równie trudna do uwierzenia co ta dotycząca powstawania samej gry. Jednak patrząc na liczbę odtworzeń albumu w serwisach streamingowych (ponad 30 milionów!), można więcej
Już 6 lipca 2025 w Narodowym Forum Muzyki we Wrocławiu przed koncertem Final Symphony II będziecie mogli wziąć udział w przygotowanych przez nas atrakcjach. Co dla Was szykujemy? Niezależnie od tego, czy jesteś doświadczonym poszukiwaczem przygód, czy nowym rekrutem, zapraszamy więcej
Clair Obscur: Expedition 33 okazał się fenomenem nie tylko wśród graczy, ale także growych melomanów. Z czego wynika ten sukces? Co on oznacza dla zespołu z Sandfall i dla samego kompozytora oraz jak bardzo do tego sukcesu przyczyniły się gry więcej