Z twórczością Garetha Cokera po raz pierwszy miałem do czynienia grając w Ori and the Blind Forest. Ori to gra niezwykła – gra indie, która w muzycznym aspekcie została dopieszczona niczym tytuł AAA, choć i one nie zawsze mogą liczyć na konfitury w postaci sesji nagraniowej z orkiestrą.
Mieszanka jakiej mi brakowało w 2019 roku.
Kompozytor stworzył prawdziwie magiczne dzieło, które poraziło mnie swym pięknem i emocjonalnością oraz na stałe wryło się w moją pamięć. Od tamtej pory, w swej ignorancji, uważałem Cokera za kompozytora tego typu muzyki właśnie, niezdolnego bądź pozbawionego szansy stworzenia czegoś wykraczającego poza ramy Ori and the Blind Forest. Jak ja się myliłem.
Z doliny cienia wyszedłem dopiero dzięki prelekcji Garetha, którą poprowadził w trakcie drugiej edycji naszego festiwalu w 2019 roku we Wrocławiu. Wtedy się dowiedziałem, że kompozytor stworzył ścieżkę dźwiękową do Darksiders Genesis, hack’n’slashowej odsłony serii, którą dotychczas niezbyt się interesowałem. Ostatecznego olśnienia doznałem w chwili, w której usłyszałem muzykę z trailera gry.
Była to mieszanka, która po prostu zwaliła mnie z nóg, ponieważ zawierała mnóstwo uwielbianych przeze mnie elementów, a te bardzo, bardzo rzadko są ze sobą łączone. Były to bułgarski chór żeński, chór symfoniczny, instrumenty etniczne, ambientowe syntezatory, no i oczywiście bombastyczna orkiestra (Nashville Music Scoring Orchestra) z solowymi skrzypcami (Patti Rudisill, Bonnie Brooksbank) oraz wiolonczelą (Cremaine Booker) na czele. Mieszanka jakiej mi brakowało w 2019 roku, a siedząc na tamtej prelekcji wiedziałem już, czyje dzieło wypełni tę pustkę.
Bułgarski chór jest według mnie najciekawszym elementem partytury, czymś na tyle rzadkim w branży gier, że ciężko zarzucić mu generyczność. Jego największym atutem jest egzotyczne brzmienie, które natychmiast wpada w ucho i jak dotąd świetnie się sprawdza w, zdawać by się mogło, odległych mu gatunkach muzycznych, jak chociażby muzyka symfoniczna czy elektroniczna. W przypadku Darksiders Genesis (do kupienia) z powodzeniem pełni rolę „głosu piekieł”, obecnego między innymi w niektórych lokacjach/rozdziałąch (The Slag Pit, The Hoard, Dredge Works) czy podczas starć z bossami (Belial, Moloch).
Bułgarski chór jest według mnie najciekawszym elementem partytury.
Swoją drogą, bułgarski chór żeński po raz pierwszy usłyszałem w 2008 roku na Hyperze, w obszernym materiale na temat Alone in the Dark (z muzyką Oliviera Deriviere). Pokazano wówczas fragment rozgrywki z pościgiem, w którym bohaterowie uciekają taksówką przed mroczną siłą niszczącą Nowy Jork. Pościgowi towarzyszyła żywiołowa orkiestra oraz wspomniany chór (Who Am I?), na który zwróciłem uwagę dopiero „na mecie”, gdy samochód wyskakuje z urwanej drogi, a wokalistki śpiewają a capella.
Nie miałem zielonego pojęcia co to za głosy, ale od razu wryły mi się w pamięć. Dopiero gdy zagrałem w Alone in the Dark, dowiedziałem się, że to nagrodzony Grammy bułgarski chór żeński The Mystery of Bulgarian Voices, który śpiewa techniką gardłową, tradycyjną dla jednego z regionów Bułgarii. Co najciekawsze, dla chóru napisano, a potem przetłumaczono na bułgarski teksty, które na bieżąco opowiadają fabułę, nadając grze głębi. Szkoda, że Gareth Coker, w przeciwieństwie do Oliviera Deriviere, poszedł na łatwiznę i pozwolił, aby w jego utworach chór z Sofii śpiewał tradycyjne pieśni bułgarskie.
Ambientowe syntezatory, zwłaszcza w połączeniu z muzyką symfoniczną i/lub rockową, to coś, do czego od kilku lat mam ogromną słabość. To był drugi element, zaraz po Bułgarkach z Sofii, którym kompozytor od razu mnie kupił. Chłodne, przestrzenne brzmienie, które zamiast przynudzać atonalnością gdzieś w tle jak w Diablo III, wspiera bułgarskie wokale oraz instrumenty etniczne, nadając im mroczny koloryt (Inferno Vault oraz Icebind Cavern). W bardziej żywiołowych utworach natomiast ambient ustępuje ostrym synthbassom. Jeżeli chodzi o instrumentarium etniczne, to dzięki niemu muzyka w grze nabiera ciekawszego, „starożytnego” charakteru. Niestety nie jestem w stanie nazwać poszczególnych instrumentów, ale ich mnogość i bogactwo brzmienia zachwyca, zwłaszcza takiego fana world music jak ja.
Orkiestra symfoniczna i chór to jedyny element partytury, co do którego mam mieszane uczucia. Z jednej strony rozpływam się przy utworach, w których stanowią zaledwie jeden z wielu elementów (ostinata w The Hoard oraz Astarte, piękne partie smyczkowe i dęte blaszane w Moloch czy sakralny chór w The Maelstrom), z drugiej zaś zawodzą mnie oderwanym od ogólnego klimatu dziwacznym brzmieniem w tych utworach, w których dominują (Mammon, Dagon).
Z orkiestry najbardziej muszę pochwalić solowe skrzypce i wiolonczelę, które przewijają się przez całą ścieżkę dźwiękową (The Beacons, The Hoard, The Holdback, Belial, Bastion’s Fall i Credits). Obydwa instrumenty usłyszymy już na samym początku, bo w utworze tytułowym, gdzie skrzypce grają wpadający w ucho temat przewodni, przypominający nieco melodię z Lux Aeterna Clinta Mansella, wiolonczela zaś wchodzi pod koniec, aby rozluźnić napięcie.
O ile skrzypce skupiają się zwykle na wcześniej wspomnianej melodii, tak wiolonczela dostała znacznie szerszą i ciekawszą rolę do odegrania. W The Beacons gra jedną z wariacji tematu przewodniego, w The Hoard i The Holdback buduje smutny oraz mroczny klimat, zaś w Belial, dzięki nałożonym nań efektom, wybrzmiewa agresywnie przy wtórującym jej synthbasie i „dubstepowej” perkusji.
Dzieło Garetha Cokera to według mnie jedna z najbardziej eklektycznych, a przez to jedna z najciekawszych ścieżek dźwiękowych 2019 roku.
Dzieło Garetha Cokera to według mnie jedna z najbardziej eklektycznych, a przez to jedna z najciekawszych ścieżek dźwiękowych 2019 roku. Właśnie takiego powiewu świeżości mi brakowało w zalewie tego, co już niejednokrotnie słyszałem w grach wideo. Jednak przede wszystkim cieszę się, że dzięki Cokerowi bułgarski chór żeński po jedenastu latach znów zagościł na growych salonach, choć bez tej głębi co w Alone in the Dark.
Jeżeli miałbym się przyczepić, to przede wszystkim do orkiestry, która w kilku utworach burzy klimat całości. Mam również żal do wydawcy, który uraczył nas wykastrowaną ścieżką dźwiękową, wciąż niedostępną w fizycznym wydaniu. Darksiders Genesis to mój album 2019, także składam wielki ukłon kompozytorowi!