Słucham radia od dziecka. Towarzyszyło mi ono wszędzie: w domu, w drodze do szkoły i na uczelnię, w pracy. Ogromnym szacunkiem darzę szczególnie te stacje radiowe, które w przeciwieństwie do stacji komercyjnych potrafią umiejętnie pożenić ze sobą słowo mówione z muzyką. Przez lata były to główne anteny i ośrodki regionalne Polskiego Radia oraz lokalne radio studenckie.
Radio stanowi najbardziej kluczowy element narracyjny całej gry.
Dziś dzięki potędze internetu mam dostęp stacji BBC, NPR, a także bardzo licznych stacji internetowych, które w ostatnich latach wyrosły jak grzyby po deszczu. To u nich mogę posłuchać świetne wieczorne audycje, w których prowadzący swoim kojącym głosem zapowiada kolejne spokojne piosenki, albo zaprasza swoich słuchaczy do rozmowy. Tym audycjom towarzyszy wręcz intymna atmosfera, której próżno szukać w porannych programach radiowych, albo w telewizji. Może to właśnie sprawiło, że soundtracku do Golf Club: Wasteland słuchało mi się z ogromną przyjemnością.
Witajcie na Ziemi! Na planecie niemal doszczętnie zniszczonej w wyniku katastrofy ekologicznej. Z tego powodu planetę opuścili jej najbogatsi mieszkańcy i osiedlili się na Marsie, a rozkładające się pustkowia Ziemi służą im za pole golfowe. Kiedy Igor Simić przedstawiał wstępny koncept swojej gry, brzmiało to jak zarys scenariusza do filmu komediowego. Dopiero później historia pokazała, że jego wizja niedalekiej przyszłości wcale tak bardzo nie odbiega od rzeczywistości.
Golf Club: Wasteland to bardzo nietypowa gra sportowa, w której jako jeden z marsjańskich bogaczy udajemy się na Ziemię, aby zrelaksować się przy partyjce golfa. Naszym poczynaniom na ziemskich pustkowiach towarzyszy soundtrack, na którego składają się dźwięki płynące z fal stacji „Radio Nostalgia from Mars”. To tutaj muzyka przeplata się z ogłoszeniami dotyczące bezpieczeństwa publicznego i wywiadami z osobami, które przeżyły katastrofę ekologiczną. Punktem wspólnym wszystkich wywiadów jest nostalgia ludzi za Ziemią sprzed lat. Dla nich przejęty przez korporacje Mars nigdy nie będzie drugim domem.
Z kolei ogłoszenia dotyczące służby publicznej pokazują szczegóły marsjańskiego życia, takie jak potrzeba racjonowania wody, radzenia sobie z gniewem i generalnie kryzysem egzystencjalnym. W tym momencie da się zauważyć, że to właśnie radio stanowi najbardziej kluczowy element narracyjny całej gry. Dlatego zadbano o to, by wywiady brzmiały jak najbardziej realistycznie i były wiarygodne (w tym celu przy produkcji skorzystano z pomocy Janet Biggs, która pracowała w Stacji Badawczej Mars Desert w Utah), rezygnując jednocześnie z akcentów satyrycznych, które znamy z serii GTA.
Jak wspomniałem, wywiady z mieszkańcami Marsa przeplatają się z muzyką, których pojawienie się na antenie poprzedza przyjemny i nieco melancholijny głos prowadzącego audycję (jedno z najlepszych ASMR, jakie miałem okazję doświadczyć). Sama ścieżka dźwiękowa została opracowana we współpracy z kompozytorem muzyki elektronicznej Shanem Berry. Soundtrack obejmuje szeroką gamę gatunków, od indie pop, przez synthwave, po mroczne industrialne techno i odrobinę neoklasycznych brzmień winylowych. W każdym z utworów czuć ducha futuryzmu, a klimat z nich płynący porównałbym do tego, co można uświadczyć np. w Blade Runner czy Mass Effect, tylko w znacznie mniejszej skali.
Łącząc ze sobą wszystkie elementy otrzymujemy przepis na najlepszą wieczorną audycję radiową.
Nie usłyszymy tu żadnych mocnych brzmień. Wręcz przeciwnie: łącząc ze sobą wszystkie wymienione elementy otrzymujemy przepis na najlepszą wieczorną audycję radiową. Jeśli podobnie jak ja cenicie sobie wysokiej jakości programy radiowe, w których prowadzący traktuje swoich słuchaczy z szacunkiem i nie musi im co chwilę przypominać, która jest godzina, to jest bardzo możliwe, że poczujecie się jak u siebie. Gdybym odkrył ten soundtrack wcześniej, byłby to murowany kandydat do albumu roku. Teraz mogę jedynie żałować.