Choć seria Paper Mario dla niektórych może się wydawać na pierwszy rzut oka nieco infantylna i wiejąca prostotą, to wyobrażenie o niej wykrusza się już przy pierwszym spotkaniu z którąkolwiek z odsłon. Pod tym kolorowym papierowym płaszczykiem kryje się produkcja pod każdym względem nieszablonowa.

Nie mogę się nadziwić, że mając tak pokaźną bibliotekę niesamowitych gier z równie niesamowitą muzyką Nintendo nie robi nic!

Dowód na to, że inwencja twórcza ludzi z Intelligent Systems nie zna żadnych granic nie tylko widać z każdą wydaną odsłoną, ale także słychać. Szczególnie jeśli porównamy sobie dźwięki z pierwszego Paper Mario z epickim soundtrackiem, jaki nam zaserwowano w Origami King. W ciągu ponad 20 lat istnienia tej marki wykonano pod tym względem ogromny postęp, a dźwiękowa ewolucja serii trwa nadal. Szkoda tylko, że Nintendo jak zwykle nic z tym nie robi.

Ogrywam właśnie remake Paper Mario: The Thousand-Year Door. Słowami nie jestem w stanie oddać, jaką radość sprawia mi przechodzenie po raz kolejny jednej z moich ulubionych gier na GameCube, tym razem w nowych szatach. Zmiany, jakie wprowadzono w stosunku do oryginału są ogromne. Jednak chyba te największe spotkały sferę dźwiękową: nie tylko przearanżowano cały soundtrack, ale też nagrano multum nowych utworów. Wyobraźcie sobie moje zdziwienie, kiedy usłyszałem, że każdy odwiedzany przeze mnie świat zyskał własny motyw bitewny! Jest to kolejna muzyczna cegiełka postawiona w serii Paper Mario, która jako całość może pochwalić się niesamowicie bogatą ścieżką dźwiękową. Żywa, kolorowa, z chwytliwymi i wyrazistymi melodiami, gdzieniegdzie z odrobiną humoru.

W dodatku każda odsłona wnosi od siebie coś nowego. Np. wspomniany już Origami King raczy nas pełną orkiestracją i mocą epickich wykonów, Super Paper Mario wprowadza do swoich melodii odrobinę „dziwności” (jeśli ktoś grał w grę, to wie, że muzyka idealnie tu pasuje), a w Sticker Star postanowiono nieco poeksperymentować z muzyką jazzową. Z każdą kolejną odsłoną nie mogłem się nadziwić, ile nowych i zarazem łatwo wpadających w pamięć dźwięków jest w stanie udźwignąć z pozoru niewielka franczyza z papierowym Marianem.

Pod tym kolorowym papierowym płaszczykiem kryje się produkcja pod każdym względem nieszablonowa.

A jeszcze bardziej nie mogę się nadziwić, że mając tak pokaźną bibliotekę niesamowitych gier z równie niesamowitą muzyką Nintendo nie robi nic! Wielokrotnie na naszych łamach wylewaliśmy żale na Nintendo, że w żaden sposób nie promuje ani nie udostępnia nigdzie ścieżek dźwiękowych ze swoich marek (z małymi wyjątkami np. w postaci specjalnych wydań rocznicowych). Nie mówię już nawet o agresywnej polityce firmy polegającej na walce z kanałami na YouTube, które upubliczniają soundtracki z gier Nintendo. I nic nie wskazuje na to, żeby to się miało kiedykolwiek zmienić.


Podcast – Słuchaj gier #26 „Dlaczego Nintendo nie publikuje swoich soundtracków?”


Kiedy kilka lat temu wyszło Paper Mario: Origami King mocno trzymałem kciuki, żeby album z tą muzyką został kiedyś wydany. Jeśli nie z inicjatywy Nintendo, to może z pomocą wytwórni fonograficznych w Japonii, które mają na swoich kontach pojedyncze wydania. Albumu jak nie było, tak nie ma nadal. Przestałem się łudzić, że ścieżka dźwiękowa z któregokolwiek Paper Mario trafi kiedyś na płyty albo serwisy streamingowe.

Jeśli nie z inicjatywy Nintendo, to może z pomocą wytwórni fonograficznych.

Jest to wielka szkoda i duża strata. Cóż, jedyne co nam pozostało, to liczyć na cud i na wspaniałą społeczność skupioną wokół Paper Mario. W przeciwieństwie do dużej korporacji potrafią wyjść do fanów z ciekawą muzyczną inicjatywą, czemu dali wyraz niejednokrotnie.

Czytaj więcej:

  • Nobody Wants to Die – świetny debiut, choć nie bez potknięć

    Nobody Wants to Die – świetny debiut, choć nie bez potknięć

    Critical Hit Games debiutuje w stylu, którego nie powstydziłby się niejeden tytuł AAA od wielkiego wydawcy. Złożona, mroczna historia detektywistyczna w stylu noire? Jest. Oprawa wizualna, która w spektakularny wręcz sposób ukazuje futurystyczno-archaiczny Nowy Jork roku 2039? więcej

  • Opinia: Wakacje z Famicom Detective Club

    Opinia: Wakacje z Famicom Detective Club

    Oficjalnie zostałem sympatykiem gier z pogranicza powieści wizualnych (visual novel), które wiele osób – z powodu ich trywialnej estetyki graficznej oraz japońskiego poczucia humoru – po prostu omija szerokim łukiem. Co było punktem zapalnym, który sprawił, więcej

  • RoboCop: Rogue City – skromny hołd w stronę filmowego klasyka

    RoboCop: Rogue City – skromny hołd w stronę filmowego klasyka

    Należę do pokolenia, które znaczną większość filmów oglądało na taśmach VHS. Brak świadomości rodzicielskiej oraz fakt, że były to kompletnie inne czasy, pozwalają mi stwierdzić, iż przeważająca liczba tych tytułów nie miała nic wspólnego z filmami dla najmłodszych widzów. więcej

  • Kolejne atrakcje koncertu Final Fantasy!

    Kolejne atrakcje koncertu Final Fantasy!

    Koncert Final Symphony II to symfoniczna podróż przez światy FINAL FANTASY, której towarzyszy muzyka skomponowana przez Nobuo Uematsu oraz Masashiego Hamauzu. Pojawią się również znamienici goście. Czeka dla Was wiele atrakcji. Oprócz sprawdzenia swoich sił w quizie więcej

Zastępca Redaktora Naczelnego

Paweł Dembowski

Gra w gry odkąd pamięta, pisze o nich również kawał czasu. Uzależnienie jak nic. Jednak nie może powiedzieć, żeby kiedykolwiek czegokolwiek żałował. Poza tym dziennikarz z pasji i powołania.