Jason Graves jest utalentowanym kompozytorem, który dał o sobie szczególnie znać dzięki skomponowanej muzyce do serii Dead Space (survival horror utrzymany w konwencji science-fiction).
Zrezygnowano z sekcji dętej blaszanej, żeby uniknąć wysokich tonów.
Artysta również zwrócił na sobie uwagę jako twórca oprawy audio do nowych przygód Lary Croft, gdzie otrzymaliśmy świeże spojrzenie na komponowanie muzyki do gier przygodowych z elementami survival horroru.
Nic w tym dziwnego, że jego udział w pracach nad muzyką do The Order: 1886 wszystkich miło zaskoczył. O ścieżce dźwiękowej do The Order: 1886 twórcy mówią, że aby podkreślić ciężką atmosferę gry oraz wszechobecnie panujący na ulicach Londynu mrok, użyli niekonwencjonalnych metod w trakcie sesji nagraniowych. Jedną z nich było nagranie partii dla orkiestry w mniejszej sali Abbey Road Studios 2, co miało podkreślić ciężar dźwięków instrumentów.
Jason Graves również postanowił, by zrezygnowano z sekcji dętej blaszanej, żeby uniknąć wysokich tonów, a w zamian wstawić chór złożony z samych mężczyzn śpiewających basem. Wszystko to zaowocowało ciężkim, głębokim niskim tonem, budującym napięcie, potrzebne do pokazania niepewności oraz czyhającego za rogiem niebezpieczeństwa. W rozmowie z nami kompozytor podzielił się swoimi wspomnieniami z sesji nagraniowych do The Order: 1886 oraz powiedział, co sprawiło mu największą satysfakcję podczas produkcji utworów. Zapraszamy!
gamemusic.pl: Akcja gry The Order: 1886 rozgrywa się w wiktoriańskiej Anglii, co zatem było twoją inspiracją do napisania muzyki ilustrującej ten okres?
Jason Graves: To była tak naprawdę kwestia wyszukania równowagi pomiędzy czymś, co jest w miarę historycznie poprawne, a jednocześnie nowe i świeże w brzmieniu. Mając na uwadze okres historyczny, w którym gra ma miejsce, wiedziałem, że ważną częścią muzyki będą instrumenty smyczkowe. Ale z drugiej strony chciałem również czegoś bardziej oryginalnego, więc czułem, że standardowy zestaw instrumentów smyczkowych będzie niewystarczający. Przez to zrezygnowałem z wszystkich skrzypiec i podwoiłem liczbę altówek i wiolonczel, tworząc w efekcie dużą, bardzo nisko brzmiącą grupę smyczkową.
Do tego dorzuciłem ciężkie dęte instrumenty drewniane i męski chór, co doprowadziło mnie do tego, że tak naprawdę miałem do czynienia prawie z połową orkiestry – poza tym, że nie było tam instrumentów dętych blaszanych ani instrumentów perkusyjnych. Rezygnacja z tych elementów również pomogła mi ostatecznie zdefiniować brzmienie.
Nie wydaje mi się, żebyśmy gdziekolwiek indziej na świecie mogli znaleźć również tak doskonały zespół altowiolistów. – Jason Graves
gamemusic.pl: Jakie to uczucie, kiedy twoja muzyka jest nagrywana w Abbey Road Studios, jednym z najbardziej prestiżowych studiów nagraniowych na świecie?
Jason Graves: Nie muszę chyba mówić, że całe przeżycie związane z nagrywaniem tam to coś niesamowitego. Byłem już w tym miejscu przy okazji Dead Space’a 3 i teraz nagrywałem tam przez kolejne osiem dni ścieżkę do The Order. Miejsce ma niesamowitą atmosferę i akustykę, nie wspominając już o sprzęcie, w który wyposażone jest studio; mówiąc wprost, pod tym względem nie ma sobie równych. Nawet bez całej tej otoczki historycznej to świetne miejsce do pracy. No i najlepsi na świecie muzycy.
gamemusic.pl: Czy od samego początku prac nad utworami do The Order: 1886 wiedziałeś, że po napisaniu partytur twoja muzyka będzie nagrywana w The Abbey Studios?
Jason Graves: Od początku był to mój zamysł. Gra umiejscowiona jest w Londynie, co wydawało się doskonałą okolicznością uzasadniającą nagrywanie również tam. Ale prawdę mówiąc chodziło głównie o nietypowy zestaw instrumentów, np. musieliśmy wykorzystać aż 18 altówek, przy czym wszystkie musiały być najlepsze z dostępnych. Nie wydaje mi się, żebyśmy gdziekolwiek indziej na świecie mogli znaleźć również tak doskonały zespół altowiolistów.
gamemusic.pl: Kiedy dostajesz zlecenia na napisanie muzyki, co jest twoim pierwszym krokiem? Czy mógłbyś się z nami podzielić etapami produkcji muzyki?
Jason Graves: Za każdym razem, kiedy to tylko możliwe, odwiedzam dewelopera danego tytułu, żeby uzyskać ogólny obraz uniwersum, w którym będzie osadzona gra. Często twórcy gry mają również już jakieś własne pomysły, które chcieliby urzeczywistnić – na nich skupiam się w pierwszej kolejności, czy mowa o motywie przewodnim gry, czy ścieżce pod konkretny, projektowany akurat etap. W przypadku nagrań dla The Order wszystko odbywało się razem, na żywo, więc wybór instrumentów musiał być dokonany z odpowiednim wyprzedzeniem, do tego musieliśmy mieć pewność, że będziemy mogli wynająć Abbey Road w czasie, kiedy będziemy potrzebować studia.
W sumie odbyły się dwie sesje nagraniowe w odstępie około 4 miesięcy, co dało mi czas, żeby dopracować kilka rzeczy po pierwszej sesji nagraniowej, a Sony czas na edycję materiału z pierwszej sesji – w tym okresie przygotowywałem już muzykę do drugiej sesji nagraniowej. W sumie nagraliśmy ponad 2 godziny materiału w obu tych sesjach i dodatkowo dorzuciliśmy do tego nagrania instrumentów perkusyjnych w naszym domowym studio w USA.
gamemusic.pl: W twoich pracach można usłyszeć nawiązania do twórczości Maestra Krzysztofa Pendereckiego, dlaczego właśnie jego twórczością się inspirujesz?
Jason Graves: Pendercki jest niesamowitym kompozytorem. Jego praca w formie eksperymentów muzycznych z lat 60. wskazała nowe kierunki, a on sam wywiera od tego czasu wielki wpływ na muzykę orkiestrową. Ten rodzaj eksperymentowania z muzyką, zwłaszcza w zakresie instrumentów smyczkowych, natychmiast oddziałuje na każdego słuchacza. Przyznam też, że po tylu latach pracowania w tym stylu, ciągle daje mi to niesłabnącą satysfakcję.
Do tego dodam, że taki rodzaj nagrywania jest rewelacyjną sprawą dla samych muzyków. Bardzo rzadko mogą popuścić swoje wodze i poeksperymentować. Dla nich to właściwie tak, jakby wrócić do szkoły – z tym zastrzeżeniem, że teraz ktoś im płaci za robienie „wszystkiego nie tak” ze swoimi instrumentami.
gamemusic.pl: Wątek fabularny oraz świat, w którym osadzono bohaterów gry The Order: 1886, jest dość ponury. Ponadto będziemy mieli do czynienia z grą akcji z dużym naciskiem na elementy strzelania. Jak zatem udało ci się połączyć oraz skomponować utwory zarazem ilustrujące wątek historyczny, jak i sceny akcji?
Jason Graves: Kiedy skompletuję już listę muzyków cała reszta praktycznie toczy się sama. Powiedziałbym, że to nawet trochę oszukiwanie. Jeśli wybiorę określony, niespotykany na co dzień zestaw instrumentów, to właściwie wiem, że cokolwiek bym nie skomponował, to będzie miało „ten dźwięk” i będzie pasowało do całej reszty muzyki. Jednakże na pewno najtrudniejszym było komponowanie z tak małym zestawem instrumentów! Wszystko brzmiało nisko, nisko, bardzo nisko – nie miałem specjalnie pola manewru, kiedy przyszło do aranżowania tej muzyki.
gamemusic.pl: W pracy do The Order: 1886 mówisz o ciężkich dźwiękach instrumentów oraz o usunięciu z orkiestry sekcji dętej blaszanej, by uniknąć wysokich tonów. W zamian wstawiłeś chór złożony z mężczyzn śpiewających basem. Skąd taki pomysł oraz czy jesteś zadowolony z końcowego efektu?
Jason Graves: W zasadzie chór jest dosłownie muzycznym przedłużeniem rycerzy Zakonu. Nie będzie trudnym zamknięcie oczu i wyobrażenie sobie ich w czasie, gdy będziesz jednocześnie słyszał wejście męskiego chóru. Z drugiej strony ciężkie, drewniane instrumenty dęte symbolizują mieszańców – antagonistów z gry. Mogą warczeć i bulgotać co najmniej tak samo, jak potrafią te potwory!
Uwielbiam nagrywanie w Abbey Road! – Jason Graves
gamemusic.pl: Każdy artysta na swój indywidualny sposób patrzy na świat. Jak Ty go spostrzegasz i czy miało to wpływ na proces twórczy muzyki do The Order: 1886?
Jason Graves: Kocham melodie. Kocham orkiestrę i całą sztukę związaną z tworzeniem muzyki orkiestrowej. Uwielbiam nagrywanie w Abbey Road! Ale najbardziej ze wszystkiego kocham eksperymentować z instrumentami i próbować nowych rzeczy. I to wszystko do zrobienia w jednym projekcie, który rozciągał się na okres ponad trzech lat. Uważam siebie za szczęściarza.