W 2018 roku studio Naughty Dog rozpoczęło rozmowy z kolejnym kompozytorem w sprawie pracy nad drugą odsłoną do ich bestsellera The Last of Us. Gustavo Santaolalla był oczywistym pierwszym wyborem w sprawie tworzenia muzyki do gry, ale producenci potrzebowali czegoś świeżego i zdecydowali się zgłosić do Mac’a Quayle.
Kompozytor nie miał wcześniej do czynienia z pisaniem muzyki do gry.
Kompozytor do takich seriali Mr. Robot, American Horror Story czy The People v O.J Simpson dostał od deweloperów za zadanie stworzyć most między muzyką Gustavo a gameplayem oraz stworzenie płynnego przejścia między światami Abby i Ellie. Rozmowy nie były łatwe, ponieważ sama gra ma dosyć złożoną strukturę i pojawiało się wiele pomysłów między obiema stronami, ale wnioski były wspólne, czyli zbudowanie napięcia oddającego emocje fabuły oraz rozgrywki.
Kompozytor zaczął pracę w środowisku DAW Logic PRO od pustego szablonu, w którym budował strukturę instrumentów do utworu, będącą bazą do kolejnego utworu. Team Sony, z którym współpracował Mac, szukał brzmienia, które nie będzie do końca organiczne i nie będzie też bardzo elektroniczne. Osiągnięte dźwięki przedstawiały hybrydowy klimat wahający się od głębokich, ciemnych zniekształconych dronów po mocne uderzenia perkusji, a także gitary, drapane wiolonczele i basy smyczkowe.
XXI wiek pod względem kompozycji obfituje w niestandardowe osiąganie ciekawych dźwięków z instrumentów i tak też budował barwy Mac. W sytuacjach mocnej agresywności można usłyszeć m.in. gitarę basową graną smyczkiem lub wyrazistą brudną artykulację melodii granych na wiolonczeli. Zawieszone długie dźwięki w przestrzeni ładnie łączą się z sound designem lokacji, co też pomagało sklejać obraz z muzyką i emocjami bohaterów.
Muzyka Maca była prawie wyłącznie do scen akcji i walki. Chodziło o pchanie akcji do przodu, trzymanie gracza w napięciu i potęgowanie u niego niepokoju. Podczas procesu twórczego kompozytor miał do dyspozycji początkujące etapy rozgrywki, ale to, co go najbardziej inspirowało, to wyglądy lokacji i przestrzenie. To one konkretyzowały mu barwy brzmień, które były potrzebne na danym etapie gry.
Ciekawe jest to, że podczas procesu kompozycji muzyki Mac Quayle i Gustavo Santaolalla nie współpracowali zbytnio ze sobą. Tworzyli muzykę niezależnie, ale odbyli wiele rozmów z producentami gry i chyba to właśnie pomogło w stworzeniu spójnego dzieła. Myślę, że także sama specyfika profilów obu kompozytorów pomogła w połączeniu brzmień, ponieważ Gustavo przede wszystkim precyzował się na naturalnych dźwiękach instrumentów, takich jak banjo, gitara klasyczna, guitalele czy ronroco, a Mac na tworzeniu hybrydowych brzmień wspomnianych wcześniej.
Kompozytorzy spotykali się również na kilku sesjach nagraniowych w celu nagrania ciekawych brzmień, np. perkusjonalii, które oboje wykorzystywali. Perkusista sesyjny miał za zadanie osiągnąć ciekawe artykulacje oraz rytmy nie tylko typowych instrumentów dla zestawu perkusyjnego, ale również przedmiotów znalezionych przez muzyków jak beczki czy pręty.
Tworzyli muzykę niezależnie, ale odbyli wiele rozmów z producentami gry.
Muzyka powstawała około 2 lat i cały proces zakończył się w styczniu 2020. Mac opisuje ten proces jako bardzo luźny i nie tak napięty, jak w przypadku grafików do seriali i filmów. Kompozytor nie miał wcześniej do czynienia z pisaniem muzyki do gry, a na dodatek raczej nie poświęcał wcześniej czasu prywatnego na granie, więc był bardzo pozytywnie zaskoczony efektem końcowym, jakie przedstawiło mu studio po implementacji jego muzyki.
Kompozytor zapytany co jest puentą i największym dla niego doświadczeniem po stworzeniu audio do The Last of Us part II, odpowiedział, że jest to przede wszystkim uczucie zaufania, jakim trzeba obdarzyć wszystkich współtwórców oraz to, żeby nie bać się powierzać swoją pracę do dalszej modyfikacji, ponieważ wszyscy pracują w jednym celu – stworzenia pięknego dzieła audiowizualnego.