Dyskusja o tym, czy lepiej kupować muzykę na fizycznych nośnikach czy cyfrowo niedługo może nie mieć żadnego znaczenia. Bo nowa muzyka wciąż powstaje, ale ta szybko znika i odchodzi w niepamięć. I niespecjalnie z tym cokolwiek robimy.

Jeśli już teraz czegoś nie zrobimy, by zapobiec temu trendowi, to za kolejną dekadę znów będziemy ronić łzy nad utraconymi na zawsze dziełami kultury.

Do napisania tego tekstu skłonił mnie opublikowany w ubiegłym roku raport organizacji Video Game History Foundation, z którego wynika, że aż 87 procent wszystkich wyprodukowanych kiedykolwiek gier nie jest obecnie dostępna nigdzie legalnie do kupienia. I nie tylko w formie fizycznej, ale również w dystrybucji cyfrowej. Organizacja wskazuje powody: ograniczone możliwości przechowywania i udostępniania gier cyfrowo oraz lobbowane przez branżę restrykcyjne przepisy prawa autorskiego, które mocno utrudniają dostęp do starszych gier. Po szersze omówienie raportu odsyłam do tekstu Keumarsa Afifi-Sabeta z Gameindustry.biz.

Problem będzie się tylko pogłębiał. Zwłaszcza w kontekście informacji o stopniowym odłączaniu możliwości kupowania gier dla starszych generacji konsol (takie decyzje podjęto w przypadku Xboxa 360 czy PlayStation 3, niedawno dołączyły do tego 3DS i Wii U) oraz rezygnacji dużych wydawców z wydań pudełkowych. Do tego dochodzą inne problemy, o których my, konsumenci, przypominamy sobie dopiero wtedy, gdy bezpośrednio w nas uderzą. Tak było na początku grudnia, kiedy znaczna część posiadaczy kont PlayStation nagle stracili dostęp do wykupionych przez siebie gier. Awaria nie trwała długo, ale to wystarczyło, żeby sobie uzmysłowić jedną ważną rzecz: wystarczy wyciągnąć wtyczkę i zostajemy z niczym. Pstryk, i cała nasza drogocenna kolekcja znika.


Gdzie są granice legalnego dzielenia się muzyką z gier?


Gry nie są tu odosobnionym przypadkiem — podobnie problemy dotyczą branży muzycznej. Każdego dnia spędzam na Spotify po kilka godzin słuchając mojej ulubionej muzyki. Jednocześnie towarzyszy mi świadomość, że nic nie trwa wiecznie. W każdej chwili jakiś album albo pojedynczy utwór może zniknąć z biblioteki i nawet tego nie zauważę. Biorę też pod uwagę opcję atomową, czyli zamknięcie serwisów streamingowych wraz z ich zasobami. No i oczywiście jest jeszcze fakt, że nie wszystko wylądowało na Spotify.

Od lat znajomi namawiają mnie na to, że skoro mi tak źle w cyfrze, to powinienem zrobić przesiadkę na płyty kompaktowe. Bo trwalsze, bo mogę mieć je cały czas pod ręką, bo nigdy mi nie znikną. Z mojej perspektywy jest to jednak kiepski pomysł. Chociażby z tego samego powodu, co w przypadku samych gier: nie wszystkie albumy zostały wydane w formie fizycznej. Zwłaszcza te z muzyką do gier. Drugim problemem jest sama dostępność. Do dzisiaj mam problem ze znalezieniem kilku albumów wydanych dwie, trzy dekady temu. Te nigdy nie zostały wydane w cyfrze (tylko remixy), a znalezienie ich dzisiaj na stronach aukcyjnych jest dosłownie niemożliwe.

W każdej chwili jakiś album albo pojedynczy utwór może zniknąć z biblioteki i nawet tego nie zauważę.

Cyfrowy świat, w którym obecnie żyjemy, przyzwyczaił nas do tego, że mamy szeroki dostęp do dóbr kultury z każdego zakątka świata. Jednak rzadko zdajemy sobie sprawę z tego, że ten nieograniczony dostęp jednak ma swoje granice. Efekt jest taki, że nowa muzyka wypiera starą, a ta ginie potem w mrocznej otchłani, bez możliwości powrotu. Jeśli już teraz czegoś nie zrobimy, by zapobiec temu trendowi, to za kolejną dekadę znów będziemy ronić łzy nad utraconymi na zawsze dziełami kultury. Istnieją fundacje, a nawet biblioteki zajmujące się gromadzeniem i ochroną całego zbioru utworów muzycznych, filmów i książek, ale bez odpowiedniego wsparcia dużo nie zadziałają. To problem, z którym nawet zatoka piratów nie da sobie rady.

Czytaj więcej:

  • Niespotykane brzmienie niezależnych horrorów

    Niespotykane brzmienie niezależnych horrorów

    Powstaje zdecydowanie za dużo gier wideo, na które zwyczajnie nie mamy czasu. Rocznie ogromna ilość niezależnych produkcji ginie w odmętach platformy Steam – a wśród nich sporo jest horrorów. Problem ten skłonił mnie do wybrania kilku więcej

  • Kim jest Toby Fox?

    Kim jest Toby Fox?

    Toby Fox. Postać bardzo tajemnicza, ale niezwykle kreatywna i diabelsko pracowita. Dziś omawiamy sylwetkę człowieka, którego najważniejsze gry, Undertale i Deltarune, zyskały status kultowych, także (a może nawet przede wszystkim) ze względu na ich muzykę. Postać bardzo więcej

  • Kingdom Come: Deliverance II – rozkwit muzycznego średniowiecza

    Kingdom Come: Deliverance II – rozkwit muzycznego średniowiecza

    Produkcja Kingdom Come: Deliverance II od czasu premiery nie tylko stała się pretendentem do walki o tytuł gry roku 2025, lecz także przyczyniła się do nagłego wzrostu turystyki w Czechach. Trudno zresztą się temu dziwić, gdy w epoce wtórnych i bezpiecznych więcej

  • Mario Kart World – magiczne dźwięki Nintendo 

    Mario Kart World – magiczne dźwięki Nintendo 

    Nintendo od zawsze imponowało mi rozmachem i dopracowaniem każdego najmniejszego szczegółu, jeśli chodzi o muzykę. Tym bardziej wysokie były moje oczekiwania względem oprawy audio do Mario Kart World na konsolę Nintendo Switch 2. Na szczęście włodarze z Kioto więcej

Zastępca Redaktora Naczelnego

Paweł Dembowski

Gra w gry odkąd pamięta, pisze o nich również kawał czasu. Uzależnienie jak nic. Jednak nie może powiedzieć, żeby kiedykolwiek czegokolwiek żałował. Poza tym dziennikarz z pasji i powołania.