Na palcach jednej dłoni jestem w stanie zliczyć połączenia dwóch marek, z których rzeczywiście powstały warte uwagi tytuły, jednym z nich jest nowa produkcja studia Ubisoft – Mario + Rabbids Kingdom Battle. Deweloperzy z Kioto stronią od dzielenia się swoimi markami z innymi studiami, a w szczególności z zachodnimi producentami gier wideo.
Niemniej jednak Davide Soliani (Ubisoft Paris), który otwarcie mówi o swojej pasji do tytułów Nintendo, zdołał przekonać włodarzy z Kioto do swojego zwariowanego pomysłu, by osadzić nieznośne króliki Ubisoftu w świecie Super Mario Bros. Po trzech latach ciężkiej pracy powstał tytuł, który być może przyczyni się do większego zaufania do zachodnich producentów gier wideo, ponieważ już teraz można śmiało mówić o sukcesie Mario + Rabbids Kingdom Battle.
Sama gra w telegraficznym skrócie opowiada historię popularnych bohaterów (Mario, Luigi, Peach oraz Yoshi) Nintendo, których kraina po niekontrolowanych i niewytłumaczalnych zdarzeniach nagle zostaje nawiedzona i częściowo przejęta przez hordę niesfornych królików. Schemat samej rozgrywki opiera się na eksploracji światów Super Mario Bros oraz potyczek osadzonych w klimatach popularnych gier (X-COM-ów) w trybie turowym.
Choć sama fabuła została spłycona, to w żaden sposób nie przeszkadza, to w czerpaniu przyjemności z potyczek, jakie napotykamy w trakcie naszej krucjaty do uratowania królestwa. Co ciekawe ścieżka dźwiękowa skomponowana przez Granta Kirkhope’a idealnie oddaje nastrój zwariowanych przygód (The Adventure Begins) naszych bohaterów. Kompozytor przy udziale The City of Prague Philharmonic Orchestra nagrał ponad dwie godziny orkiestrowej muzyki, która momentami przypomina wcześniejsze dokonania artysty, szczególnie mowa tu o Banjo-Kazooie, Kingdoms of Amalur oraz Viva Piñata.
Co ciekawe ścieżka dźwiękowa skomponowana przez Granta Kirkhope’a idealnie oddaje nastrój zwariowanych przygód naszych bohaterów.
Niektóre z napisanych przez Granta Kirkhope’a kompozycji (Rabbid Kong Rumble) posiadają DNA klasycznych gier przygotowanych przez studio Nintendo. Aczkolwiek nie jest to zupełnie nowe doświadczenie dla sympatyków japońskich deweloperów, ponieważ mamy do czynienia z czymś, co już dobrze znamy. Mam na myśli chwytliwe orkiestrowe tematy (Grand Opening), a w szczególności melodie oparte głównie na sekcji instrumentów dętych (Hoppers!), z których kompozytor najbardziej słynie. Dlatego jego muzyka momentami jest nieco poważna (Tower Tweeter), ale szybko zmienia swój ton na bardziej żartobliwy (Mid Boss Mayhem), przez co nigdy do końca nie wiemy, jak mamy odebrać dany utwór.
Nie zmienia to faktu, że kompozycje bardzo dobrze sprawdzają się w grze, a szczególnie kiedy myślimy o tematach eksploracyjnych (Spooky Village) oraz bitewnych (Combat in the Cemetery). Jak wspomniałem ścieżka dźwiękowa spełnia swoją rolę i dobrze prezentuje się w samej grze, a poza nią tylko nieliczne tematy umilają nam czas, chociażby ze względu na towarzyszący im ładunek emocjonalny.
Dobrym przykładem są arie operowe królika (The Phantom of the Bwahpera, Act 1, The Phantom of the Bwahpera, Act 3), śpiewającego o Mario oraz jego rzekomo haniebnych czynach, przy okazji naśmiewając się z samego bohatera. Podobnych pomysłów na albumie nie znajdziemy, ale przynajmniej taki rodzynek powoduje opad szczęk.
Ścieżka dźwiękowa spełnia swoją rolę i dobrze prezentuje się w samej grze.
Zatem na pewno mamy do czynienia z jednym z najlepszych albumów Granta Kirkhope’a, dla którego marzeniem jest napisanie muzyki do jednej z gier z serii The Legend of Zelda. Poza tym sama muzyka dobrze współgra z obrazem, przy tym dając dużo przyjemności. Natomiast soundtrack oprócz kilku eksperymentów nie jest odkrywczy i zapewne taki był kierunek, aczkolwiek najważniejsze, że posiada ducha pasującego do gier Nintendo.