Jak wycenić talent? Talent jest wart tyle, ile ktoś jest w stanie za niego zapłacić. Obie strony, ta z talentem i ta z pieniędzmi, zwykle skrajnie się różnią. Artyści po prostu tworzą sztukę, firmy po prostu tworzą przychód. To symbioza. Ale czy na takiej umowie faktycznie obie strony zyskują, czy jednak dla artystów to bardziej jak podpisanie cyrografu? Cóż, raczej to drugie – biorąc pod uwagę 121-stronicowy raport brytyjskiego parlamentu o wytwórniach muzycznych i serwisach streamingowych.
W kwietniu tego roku 156 artystów, w tym Paul McCartney i Led Zeppelin, podpisało list otwarty do premiera Wielkiej Brytanii.
Początkowo streaming uratował przemysł muzyczny przed internetowym piractwem, które rosło na początku tego tysiąclecia. W 1999 sprzedaż muzyki w USA była w szczytowym punkcie z ponad 22 miliardami dolarów zysku – napędzana głównie przez płyty CD (źródło: RIAA). Złota era fizycznych nośników brutalnie dobiegła końca, kiedy na scenę wkroczyły serwisy peer to peer (P2P). Muzyka została wtedy rozrzucona po całym internecie poza kontrolą artystów i firm. Kilka lat później YouTube (2005) i Spotify (2006) miały poradzić sobie z piractwem, tworząc zupełnie nowe zasady udostępniania i słuchania muzyki. Teraz streaming zgarnia 62% światowych zysków z muzyki przy zaledwie 4,7% zysków z fizycznych kopii (źródło: IFPI).
Czasem natomiast wyzwoliciel okazuje się być kolejnym władcą. Przytaczając magazyn Guardian, platformy streamingowe zabierają dla siebie 30-34% z każdego odtworzenia utworu. Wytwórnie – 55%. Jedynie ta niewielka pozostała część trafia do podziału pomiędzy artystą, wydawcą i twórcą. W kwietniu tego roku 156 artystów, w tym Paul McCartney i Led Zeppelin, podpisało list otwarty do premiera Wielkiej Brytanii, Borisa Johnsona, żeby wezwać go do zdecydowanego wsparcia twórców w ich walce z biznesową strukturą streamingu o odpowiednie wynagrodzenia za ich pracę.
W międzyczasie parlamentarna komisja Ministerstwa ds Cyfryzacji, Kultury, Mediów i Sportu sprawdzała sytuację brytyjskich muzyków i ostatecznie skrytykowała platformy streamingowe za „żałosne wynagrodzenia” dla artystów i przez to „wpływanie na cały twórczy ekosystem” oraz sprawianie, że nawet „uznani, docenieni profesjonalni wykonawcy otrzymują ubogie zyski z głównego sposobu konsumpcji muzyki”. Było to skierowane głównie do Spotify, które obecnie posiada 44% udziałów w streamingowym rynku. Raport skrytykował również wytwórnie (wymieniając Sony, Universal i Warner Music) za nadużywanie swojej pozycji w przemyśle muzyczny dla swoich własnych korzyści.
Według komisji możliwym rozwiązaniem będzie potraktowanie streamingu jako „wypożyczenia” muzyki, podobnie jak w radiu, więc artyści otrzymywaliby stosowne tantiemy. Raport sugeruje też prawo do wprowadzania zmian w kontraktach z korzyścią dla artysty, jeśli jego dzieło okaże się większym sukcesem niż wstępnie zakładano.
Zyski kompozytorów muzyki do gier zwykle zależą od indywidualnych ustaleń z deweloperem, ale w większości przypadków growa muzyka nie jest odtwarzana publicznie. Oznacza to, że ścieżki dźwiękowe z gier nie są emitowane w przeciwieństwie do ścieżek w filmach na Netflixsie czy HBO. Kompozytorzy muzyki filmowej otrzymują jednorazowe wynagrodzenie za stworzenie muzyki oraz zyski z każdego streamu filmu z ich muzyką. Z drugiej strony muzyka do gier nie jest uważana za “odtwarzaną publicznie” podczas grania w grę, ale kompozytorzy wciąż mogą otrzymywać zyski za swoją pracę, jeśli obejmuje to ich kontrakt. Wtedy dotyczy to każdego pojawienia się w mediach, w tym w streamingu na Spotify.
Artyści ogółem mówią coraz głośniej o swoich relacjach z przemysłem muzycznym.
Pod tym kątem raport daje nadzieję kompozytorom dziesiątek soundtracków do gier streamowanych każdego dnia na odpowiednie wynagrodzenie. Muzyka rozdrabnia się na różne źródła, włączając w to media społecznościowe jak TikTok czy Twitch, co trochę komplikuje dzielenie zysków. Jednakże to czas, kiedy artyści ogółem mówią coraz głośniej o swoich relacjach z przemysłem muzycznym i brzmi to jak początek pewnej rewolucji. Możliwe, że wielkie zmiany są tuż za rogiem.