Minęły już przeszło 2 lata, odkąd Nintendo Switch wkroczył pewnie na rynek konsol, przynosząc graczom spory powiew świeżości w graniu. Ciężko było może mówić o rewolucji, niemniej jednak śmiało można stwierdzić, że zarówno rozrywka mobilna, jak i stacjonarna, została wyniesiona na nowy, ciekawszy poziom.
Fala popularności Switcha poniosła także ze sobą markę Mario. Mamy więc na rynku Super Mario Odyssey, Super Smash Bros. Ultimate, Mario Kart 8, Mario Tennis Aces, Super Mario Party i całą masę innych gier oraz ich pochodnych, umieszczonych w tym samym uniwersum.
A jak się tego słucha?
Wszystkie te gry prezentują bardzo wysoki poziom, są niesamowicie dopieszczone i dobrze zaprojektowane, a przede wszystkim wciągają na długie godziny. Specjalnie nie wspomniałem tutaj o jeszcze jednym tytule, któremu zamierzam poświęcić więcej uwagi w tym artykule. Mowa o New Super Mario Bros. U Deluxe (swoją drogą Nintendo powinno było wymyślić jeszcze dłuższa nazwę…), który z kolei jest portem trochę starszej wersji, stworzonej na konsolę Nintendo Wii U.
New Super Mario Bros. U Deluxe to gra najbardziej zbliżona pod kątem mechaniki i gameplayu do klasycznego Mario. Mówiąc krótko – to dobrze nam wszystkim znany platformer w rzucie bocznym z prostą historią, masą ciekawych mechanik i cieszącą oko kolorową grafiką. Gra się w nią obłędnie zarówno w pojedynkę, jak i w trybie kooperacyjnym. A jak się tego słucha? Cóż, na pierwszy rzut ucha wszystko brzmi bardzo generycznie i oszczędnie. To w końcu Mario, ta gra ma przede wszystkim bawić, być grywalna oraz miła dla oka i wcale nie potrzebuje tutaj skomplikowanej muzyki. W takim razie sprawa załatwiona, możemy kończyć artykuł…
Cóż, na pierwszy rzut ucha wszystko brzmi bardzo generycznie i oszczędnie.
…z drugiej jednak strony gdyby trochę bardziej zagłębić się w ten temat i przyjrzeć dokładniej udźwiękowieniu, można zauważyć sporo ciekawych rzeczy, szczególnie na polu implementacji. Początkowo planowałem napisać osobny artykuł poświęcony muzyce do nowego switchowego Super Mario. Jednakże osobiście uważam, że recenzja tak prostego i generycznego soundtracku byłaby zwyczajnie zbyt krótka. Postanowiłem zatem poświęcić ten artykuł ogólnej oprawie audio tej produkcji, ale także i całej serii, zaprawiając to lekką dawką historii.
Możliwe że są obecni na sali gracze, którzy pamiętają prequel New Super Mario Bros. U Deluxe. Mowa oczywiście o New Super Mario Bros. Wii, wydanym na wiadomą konsolę. Idąc dalej wstecz, możliwe, że siedzą na sali także gracze, którzy pamiętają jeszcze wcześniejszą część serii, czyli New Super Mario Bros. Ten tytuł został z kolei wydany w 2006 roku na platformę Nintendo DS. W międzyczasie pojawiło się jeszcze kilka innych produkcji z cyklu, m.in. właśnie New Super Mario Bros. U wydany na Wii U, którego port jest tematem tego artykułu.
Jak widać naprawdę łatwo się pogubić w mnogości i zawiłości tych nazw. Dlaczego w takim razie o tym piszę? Dlatego, że w każdym z tych tytułów znajdziemy cząstkę wspólną muzyki skomponowanej na potrzeby serii.
Kōji Kondō, legendarny twórca słynnego motywu do Mario, który przez wielu uważany jest za najpopularniejszy temat jaki kiedykolwiek został skomponowany na potrzeby gry wideo, również maczał w tej muzyce palce. O ile w New Super Mario Bros. Kōji był głównym kompozytorem, tak potem przekazał pałeczkę innym, a sam pełnił już tylko (albo aż) rolę konsultanta. Ci „inni” to m.in.: Ryo Nagamatsu, Kenta Nagata czy wreszcie Shiho Fuji, młoda 35-letnia kompozytorka, odpowiedzialna właśnie za soundtrack do switchowej wersji przygód wąsatego hydraulika.
Instrumentarium, jakie zostało użyte w soundtracku do najnowszej odsłony Mario, jest bardzo proste.
Grając na nowej konsoli Nintendo ktoś zaznajomiony z serią New Super Mario Bros. prawdopodobnie nie będzie mógł oprzeć się wrażeniu, że gdzieś już słyszał te melodie. I to będzie dobre wrażenie, gdyż harmonicznie i melodyjnie cała seria jest niesamowicie spójna. Mimo iż zasiadali do niej różni kompozytorzy, słychać wyraźnie wpływ i czujne oko (a raczej ucho) Kōjiego Kondō, który we wszystkich sequelach dopilnował, aby niektóre motywy zdecydowanie utożsamiane były nie tyle z konkretnym tytułem, co z całą serią.
Słychać to chociażby w motywie do mapy Layer Cake Desert, który jest wręcz identyczny do tematu piaszczystej krainy z wersji na Wii. Podobnie jest także z muzyką odgrywaną na mapach śnieżnych oraz na klasycznej Acorn Plains, chociaż w tym wypadku podobieństwa pomiędzy najnowszą, switchową wersją a pierwowzorem są już mniejsze. Ale czy tak naprawdę komukolwiek to przeszkadza? Myślę, że wręcz przeciwnie. Czytając komentarze pod youtube’owymi wrzutkami wyraźnie widać, że gracze czekają nie tylko na kolejne odsłony serii, ale także i na muzykę.
Instrumentarium, jakie zostało użyte w soundtracku do najnowszej odsłony Mario, jest bardzo proste. Z drugiej jednak strony wesołe, elektroniczne brzmienia, w których dominują różnorakie perkusjonalia oraz instrumenty takie jak marimba, kalimba, itp. to wizytówka switchowego Mario, ale także i całej serii.
Muzyce towarzyszy także charakterystyczny chórek, który co jakiś czas śpiewa „Pa-pa” (albo „Bah-bah”, jak kto woli. Spotkałem się z kilkoma wersjami). I nie byłoby w tym nic szczególnego, gdyby nie to, że ta wokalna wstawka ma wpływ na… rozgrywkę.
W momencie kiedy słychać „Pa-pa”, niektórzy wrogowie wykonują jakąś drobną czynność: np. Goomba podskakuje do góry, a Koopa Troopa zatrzymuje się i tańczy. Ten świetny zabieg, który towarzyszy nam od pierwszego New Super Mario Bros., to doskonały przykład interakcji muzyki ze światem i nawet w tak prostej grze jaką jest Mario, znalazło się miejsce na tego typu akcenty.
Jak zdążyliśmy się już przyzwyczaić, produkcje japońskiego giganta są zawsze dopieszczone do granic możliwości.
I takich smaczków jest dużo więcej, w momencie gdy bierzemy na swoje ręce Baby Yoshi, ten zaczyna śpiewać specjalny, dedykowany motyw, który pasuje do aktualnie odtwarzanego. Jest to co prawda subtelny zabieg, ale zaraz… wygląda to tak, jakby gracze mieli wpływ na muzykę w grze!
Na koniec chciałem wspomnieć o muzyce, która odgrywana jest w ogólnym widoku świata Mario. Każdej krainie towarzyszy konkretny motyw, który płynnie zmienia się w momencie gdy przechodzimy między nimi. Owe przejścia są genialnie zaimplementowane. Nie słychać pomiędzy nimi żadnych przeskoków czy przerw. W odpowiednim momencie wchodzą po prostu charakterystyczne dla danej krainy instrumenty, a ta sama melodia odgrywana jest w sposób ciągły.
A jeżeli komuś taka oprawa się nie podoba, niechaj zostanie pożarty przez Yoshi!
Gdybym miał krótko podsumować udźwiękowienie do najnowszego switchowego Super Mario Bros., ale i także do całej serii, powiedziałbym: piękno tkwi w prostocie. Chociaż może bardziej trafnym określeniem byłoby: w szczegółach i prostocie. Jak zdążyliśmy się już przyzwyczaić, produkcje japońskiego giganta są zawsze dopieszczone do granic możliwości. Świetnie, że w tym dopieszczeniu znalazło się też miejsce na oprawę audio. A jeżeli komuś taka oprawa się nie podoba, niechaj zostanie pożarty przez Yoshi!