Night in the Woods od początku zapowiadało się na dość interesującą produkcję. Na pierwszy plan szczególnie rzucał się w oczy bardzo prosty styl graficzny. Również fabuła wydawała się być ciekawa. Oto kotka Mae Borowski po porzuceniu college’u powraca do swojej rodzinnej mieściny, która lepsze czasy ma już za sobą. Na miejscu okazuje się, że jej przyjaciele ukończyli szkoły (albo i nie), znaleźli pracę i żyją własnym życiem. Teraz Mae musi na nowo nawiązać z nimi relacje i przy okazji rozliczyć się ze swoją przeszłością. Ci, którzy przeżyli w swoim życiu podobny scenariusz, najlepiej odnajdą się w tej grze. Tytuł spodoba się również tym osobom, które cenią sobie dowcipne dialogi, charyzmatyczne postaci oraz dobrą muzykę. A tej jest pod dostatkiem.
Punktem wspólnym wszystkich utworów jest towarzyszący im senny nastrój.
Album z muzyką do Night in the Woods jest potężnym zbiorem niemal wszystkich utworów słyszanych w grze, wliczając w to na przykład krótkie melodyjki z programu telewizyjnego, albo te grane podczas pierwszych spotkań ze znajomymi. W każdym utworze czuć retro wibracje, które idealnie pasują do klimatu i stylu graficznego gry. Alec Holowka, kompozytor i jeden z designerów, powiedział w jednym z wywiadów, że czerpał inspiracje z twórczości amerykańskiego zespołu rockowego DIIV. Przesłuchałem ich dyskografię i przyznaję, że ten wpływ twórczości zespołu na soundtrack da się usłyszeć. Przykładem tego może być fakt, że żaden z występujący na tym soundtracku instrumentów nie jest osobnym bytem — wszystkim poświęca się tyle samo uwagi. Dzięki temu łatwiej tworzyć melodie, w których nie dominuje taki czy inny instrument, a przy okazji oddadzą klimat zapomnianego przez świat miasteczka.
I tak na przykład w sekwencjach snu Mae słychać takie utwory, jak Astral Alley, Astral Coal Town, czy Astral Train, w których muzyka semi-klasyczna przeplata się z psychodelą. Possum Springs, czyli motyw przewodni rodzinnego miasta Mae, oraz Mae’s House zawierają w sobie mniej lub bardziej zniekształcone dźwięki instrumentów klawiszowych, które mimo wszystko układają się w spokojną, melodyjną całość. Motyw z głównego menu, Gregg i The Intercome to typowi przedstawiciele jazzu, grane przez garażowy zespół Mae i ekipy Die Anywhere Else i Wierd Autumn — rocka z nutką grunge, Mrs Stanello’s Old Records — disco, Mallard’s Tomb — electro chill. Wymieniłem tylko niektóre i zarazem moje ulubione kawałki, ale jak na dłoni widać, że wachlarz gatunkowy i melodyjny jest dosyć szeroki. Jednocześnie warto zauważyć, że charakterystycznym punktem wspólnym wszystkich utworów jest towarzyszący im senny nastrój — podobny do tego, który panuje w miasteczku, w którym czas się zatrzymał.
W każdym utworze czuć retro wibracje, które idealnie pasują do klimatu i stylu graficznego gry.
Przyznaję wprost, że z początku nie miałem żadnych oczekiwań względem dzieła Holowki. Ot kolejna niezależna gra dotykająca trudny temat powrotu w rodzinne strony, więc nie spodziewałem się niczego przełomowego. Ale wystarczyło zagrać, aby docenić to, czego dokonał. Night in the Woods to niesamowita przygoda z fantastyczną ścieżką dźwiękową, która idealnie sprawdzi się zwłaszcza na jesienne wieczory.