W jaki sposób można opisać mijający rok? Jeśli porównać go z rokiem ubiegłym, kiedy pandemia dalej szalała w najlepsze, a produkcje AAA, mówiąc najdelikatniej, nie spełniły oczekiwań graczy, to można powiedzieć, że było nieźle, choć do perfekcji jest zdecydowanie za daleko. Tym bardziej że rok 2022 jeszcze bardziej uwydatnił największe grzechy branży, m.in. wypuszczanie na rynek niedokończonych, zabugowanych, czy wręcz zepsutych gier, głośne przejęcia w branży (co w efekcie może doprowadzić do zepsucia rynku), wzrost i bolesny upadek NFT, kolejne zamknięcia studiów i idąca za tym fala zwolnień itp.
Czy jest zatem coś, czym rok 2022 może się pochwalić?
W kontekście muzyki do gier również sporo się w tym roku działo, choć niekoniecznie było to coś pozytywnego. Widzieliśmy bowiem na przykładzie dwóch znanych kompozytorów, w jaki sposób potraktowały ich duże firmy pokroju Activision i należące do Bethesdy id Software. To były głośne historie, które odbiły się szerokim echem w środowisku i jest całkiem możliwe, że w kolejnym roku będzie ich więcej.
Czy jest zatem coś, czym rok 2022 może się pochwalić? Cóż, z pewnością dało się zauważyć wyrównaną walkę między produkcjami AAA a indie. Z obu stron dostaliśmy pakiety świetnych gier, które skutecznie umilały czas. W dodatku mogły pochwalić się niezłym zestawem dźwięków co w czasach, kiedy dostajemy bardzo mało soundtracków naprawdę wartych uwagi, jest to nie lada wyczynem.
Zanim ujawnimy Wam nasz album roku 2022, w pierwszej kolejności przedstawimy nasze nominacje soundtracków, które według redakcji/współpracowników są najbliżej zdobycia tego tytułu!
Ile japońskich produkcji przez ostatnie dziesięć lat wywarło ogromne wrażenie na graczach oraz recenzentach, a co najważniejsze odniosło nie tylko lokalny, ale także międzynarodowy sukces, co również przełożyło się na popularność muzyki? Przykładem takiego tytułu jest na pewno ostatnia odsłona Xenoblade Chronicles. To nie tylko sukces sprzedażowy, lecz także pokaz osiągnięć twórców muzyki, którzy swoim kunsztem artystycznym połączyli zamierzchłe czasy ze współczesnością.
Odległa przyszłość oraz samotność w kosmosie od zawsze była i będzie świetnym pretekstem do stworzenia kolejnej opowieści o kosmicznych komandosach (Space Marines) ze świata Warhammera 40,000. Mroczna historia w Warhammer 40,000: Darktide zainspirowała kompozytora Jespera Kyda do skomponowania w mojej opinii jednego z najciekawszych soundtracków roku 2022. Oprawa muzyczna do Warhammer 40,000: Darktide aż epatuje potężną elektroniką spotęgowana chorałami, przywodzącymi na myśl wcześniejsze prace duńskiego kompozytora.
Nie mogło być inaczej, ale muzyka Chrisa Christodoulou do kontynuacji Risk of Rain z miejsca skradła moje serce. Momentami ciężkie brzmienia elektroniki zespolonej z dźwiękami gitar elektrycznych przypomniały mi piękne czasy dla rocka progresywnego. Jeden z nielicznych albumów, do którego wracałem przez cały rok. Jeśli jesteście sympatykami mocniejszego brzmienia, to koniecznie sięgnijcie po soundtrack z muzyką do gry Risk of Rain 2: Survivors of the Void.
Moje największe zaskoczenie tego roku. Gry z maskotką Segi zawsze wyróżniały się dobrze skomponowaną muzyką. Tym razem jednak zwolniono nieco tempo, postawiono na ambienty i skupiono się na dźwiękach otoczenia. Efektem jest soundtrack, który zachwyca także poza grą. Jedynie w sekwencjach symulacji i podczas walk z bossami słychać zupełnie inne brzmienia, ale nawet one wpasowały się w styl nowego Sonica.
Czy gra ukazująca przyszłość ludzkości z punktu widzenia czworonożnego futrzaka może zachwycać nie tylko wizualnie, ale i muzycznie? Może, jak najbardziej. A Stray jest tego chodzącym dowodem. W soundtracku słychać, z jak dużą skrupulatnością podchodzono do każdego utworu, żeby jak najlepiej oddać klimat opowieści i całego świata. Miód na serce.
Tunic to mała wielka gra pod każdym względem. Wspaniała mieszanka organicznych i syntetycznych dźwięków, które w połączeniu tworząc coś w równym stopniu nostalgicznego, ale współczesnego, z pewną domieszką lo-fi i chill-step. Idealne dźwięki podczas odkrywania tego dziwnego świata.
Ten soundtrack to dla mnie najbardziej immersyjny OST tego roku. Olivier Deriviere po raz kolejny udowodnił, iż jest mistrzem muzyki interaktywnej. Mimo że jest to kontynuacja, obecność tematów z pierwszej odsłony A Plague Tale nie razi, wręcz przeciwnie. To piękny i bardzo emocjonujący album.
To kolejny świetnie zaimplementowany soundtrack tego kompozytora. Bardzo lubię do niego wracać, głównie dzięki mojej pasji, jaką jest parkour. To właśnie utwory towarzyszące nam podczas biegania, wspinania i skakania po Villedor stanowią esencję tej ścieżki dźwiękowej. Ciekawe połączenie orkiestry z elektroniką, utworów dynamicznych z chwytającymi za serce.
Ten soundtrack okazał się miłym zaskoczeniem, czymś zupełnie innym od tegorocznej większości. Kameralne, subtelne aranżacje na gitarę akustyczną oraz inne instrumenty strunowe szarpane, połączone z odgłosami natury relaksują i przenoszą do świata magii. Dla mnie to zasłużone trzecie miejsce, ta ścieżka dźwiękowa powinna zostać zauważona.
Na co dzień słucham soundtracków orkiestrowych, trance’u i heavy metalu. Ale w ostatnich tygodniach łapię się na tym, że załączam w tle muzykę do najnowszej odsłony Monkey Island, aby te relaksujące dźwięki po prostu brzęczały w tle. Tego typu muzyka nie jest dla mnie typowa, co tylko świadczy o sile tego soundtracku.
To ten soundtrack najmocniej zapadł mi w pamięć w roku 2022. Jesper Kyd stworzył coś naprawdę oryginalnego na tle innych ścieżek muzycznych do gier spod znaku Warhammer 40,000, a to już samo w sobie jest dużym osiągnięciem. A najbardziej fascynuje mnie niepokój, jaki muzyka ta kształtuje. Inne gry ze świata Warhammera operują gregoriańskimi chórami i orkiestrą, tworząc podniosły nastrój epickiej wojny. Ale Kyd stworzył muzykę reprezentującą niepokój zainfekowanych chaosem otchłani wielkiego miasta, czego nigdy wcześniej w tym uniwersum nie słyszałem.
Połączenie elektronicznych brzmień, przepięknych wokali oraz pomimo naładowania akcją, wplecenia nuty nostalgii w niemal każdym utworze zrobiło robotę. Soundtrack solidny, trzymający poziom i skutecznie podkręcający wrażenia wizualne.
Nietuzinkowy soundtrack, bardzo synthwave’owy i to w jego nieoczywistej formie. Mocne brzmienia, bezkompromisowe podejście do kompozycji.
Świetne kompozycje pełne dynamizmu, nostalgii, wykorzystujące olbrzymi wachlarz instrumentów i tricków kompozytorskich. Mocno wyczuwalny japoński styl komponowania muzyki, który świetnie współgra z tym co widzimy na ekranie w trakcie gry.