W świecie popkultury niewiele jest takich uniwersów, które skutecznie łączą ze sobą fantasy i sci fi, dzięki czemu oferują nieporównywalną do innych światów różnorodność atrakcji. Warhammer 40000 (w skrócie Warhammer 40k, albo po prostu W40k) to mroczne, brutalne, gotyckie uniwersum, w którym mamy do czynienia zarówno z orkami, jak i magicznymi siłami chaosu, czy Bogiem-Imperatorem. Są tu religijni fanatycy oraz inkwizytorzy, demony z innych wymiarów, ale też rycerze w zbrojach wspomaganych. O imperialnym rycerstwie w sięgających niebios mechach bojowych już nie wspomnę. Jest magia i miecz (spalinowy). Dosłownie!

Gry z uniwersum W40k to taka lekcja dla kompozytorów dotycząca problemu braku oryginalności i innowacji.

Na przestrzeni dziesięcioleci powstały niezliczone gry wideo osadzone w tym świecie, a każdej z nich towarzyszył inny soundtrack stworzony przez innego artystę. Przesłuchanie ich wszystkich pozwala czasem dostrzec, jak odmiennie każdy z kompozytorów postrzega świat Warhammera, ale częściej jednak skłania ku przekonaniu, że jednak niewielu z tych kompozytorów potrafi stworzyć nic oryginalnego.

Warhammer 40k ze swoją różnorodnością świata przedstawionego stanowi pole do popisu dla artystów. Mnogość wydarzeń, lokacji, bohaterów czy samych armii, wszystko to pozwala na implementowanie naprawdę różnorodnych gatunków muzycznych. Tym bardziej dziwi, że muzyka do gier z tego uniwersum często brzmi jednakowo i wykorzystuje te same elementy. Epickie rogi francuskie, chóry, gitary elektryczne czy mistyczny ambient — wszystko to i wiele więcej znajduje się w uniwersum W40k. Brakuje jednak oryginalności.

Na początku było retro

Nie można mówić o muzyce do W40k, nie zanurzając się w głębiny klimatów retro. Pierwsza gra w tym uniwersum powstała już w 1993 roku. Była to pierwsza odsłona serii Space Hulk, wydana jeszcze na DOS’a i Amigę. Soundtrack składał się z sześciu utworów. Ale tutaj mroku i gotyku nie doświadczymy, za to mamy klimat lat 80. czy automatów do gier. Przykładem niech będzie utwór z ekranu ładowania:

Ja bardziej pamiętam „Warhammer 40k: Final Liberation”. Była to pierwsza produkcja z uniwersum W40k, w którą grałem. To chyba od niej zaczęła się moja przygoda z tym światem. Choć przyznam, że gdzieś w odmętach pamięci krąży mi dziwny obrazek z imperialnymi Astartes w zbrojach wspomaganych, ale z twarzami Hello Kitty. O tym jednak nie będziemy rozmawiać. W każdym razie tu również witają nas gitary elektryczne i elementy rockowo-metalowe.

Słyszymy też gitary akustyczne i rytmy niemal folkowe, co chyba należy tłumaczyć jako znak czasów. Nie mogę oprzeć się pokusie, że brzmi to jak Red Alert albo inny Tiberian Sun. Ale kiedyś tak robiło się muzykę, wszystko z uwagi na dostępność (i ograniczenia) technologii. Z biegiem czasu, kiedy możliwości komputerów i samego komponowania szły do przodu, twórcy muzyki do gier spod znaku Warhammera zaczęli nam oferować coraz bogatszą gamę dźwięków. Jednocześnie, w obliczu korzystania z tych samych technologii, te tańsze soundtracki zaczęły brzmieć bardzo do siebie podobnie.

Epickie rogi francuskie, chóry, gitary elektryczne czy mistyczny ambient — wszystko to i wiele więcej znajduje się w uniwersum W40k. Brakuje jednak oryginalności.

Brak innowacji?

Pokuszę się na odrobinę sarkazmu, bowiem uważam, że kompozytorzy większości soundtracków do Warhammera doskonale odwzorowali świat przedstawiony. Otóż muzyka do Warhammera 40k jest jak Imperium: skostniała i obawiająca się innowacji.

Kiedy w końcu zyskaliśmy możliwość komponowania pod realistyczne sample, albo wygodnego nagrywania z orkiestrą i chórami, nagle muzyka do W40k zyskała ten unikatowy styl, który nazywam „na jedno kopyto” (i nie ma to nic wspólnego z faktem, że hobbystycznie fotografuję konie). Gdzie nie nastawić ucha, tam słyszymy tę orkiestrę i chóry. Najdziwniejsze jest to, że rzadko kiedy są to męskie chóry gregoriańskie, tak mocno utożsamiane z gotycką architekturą świata przedstawionego.

A, no i ambienty. Zawsze musi być jakiś dziwny ambient. Wymieńmy tu trochę gier: Dawn of War 2, Dawn of War 3, Gothic Armada 1 i 2, Mechanicus. Tutaj naprawdę wszystko brzmi bardzo podobnie i w żaden sposób się nie wybija. Nawet trudno tej muzyki słuchać poza grą. Ale trafiają się wyjątki, jak na przykład pierwszy Dawn of War. „Dwójka” stawia na dynamiczniejsze brzmienie i męskie chóry, w trójce dominują brzmienia hybrydowe i elektroniczne. A im wyższa cyferka, tym mroczniejsza muzyka. Co jest dość ciekawe, biorąc pod uwagę, że Dawn of War 3 to takie Diablo 3 – ma cukierkową grafikę.

Ale w przypadku „jedynki” jest inaczej. Tu mamy do czynienia z muzyką filmową połączoną z delikatnym ambientem, gdzie jednak przejawiają się wybijające się na tle ambientów linie melodyjne. Zasługa tutaj w kompozytorze, którym był Jeremy Soul. Dziś niestety kontrowersyjny artysta, posiadał jednak klasyczne wykształcenie muzyczne, co słychać.


Warhammer 40,000: Darktide – muzyczny niepokój


Ale poza tym, to cóż, mogę pisać bardzo sucho: Warhammer 40,000 Mechanicus to bardzo dobry soundtrack do Warhammera 40k spod pióra Guillaume’a Davida. Elementy elektroniczne i głębokie basy są tu łączone z dźwiękiem gotyckich organów, świetnie pasujących do mrocznego, religijnego stylu wojennego młota. Elementy gotyckości z muzyką orkiestrową łączy natomiast muzyka do Space Hulk Tactics. I tak dalej, i tak dalej. Gdybym miał pisać recenzje każdego z tych OST z osobna, to chyba bym musiał przygotować szablon, w którym podmieniłbym tylko tytuł gry i nazwisko kompozytora. I tutaj właśnie jest to kopyto pogrzebane. Mimo różnic w stylu i instrumentacji kompozytorzy zdają się czerpać z jednego wora.

Z odsieczą oryginalności

Ta jednolitość sprawia jednak, że na tle wspomnianych soundtracków, wybijają nam się takie pozycje jak Necromunda, Space Marine, czy najnowszy Darktide, gdzie kompozytorzy poszli w nieco innym kierunku i dobrze to zrobiło tym produkcjom. Przykładowo, nietypowa wydaje się muzyka do pierwszej odsłony Space Marine, która ma charakter bardzo filmowy, ale w przeciwieństwie do pierwszego Dawn of War, również i heroiczny. Bardzo mi to przypomina sytuację z serią Dragon Age od Bioware, gdzie do pierwszych dwóch odsłon muzykę skomponował Inon Zur, specjalizujący się w soundtrackach do gier, zaś do „trójki” za muzykę odpowiada Trevor Morris, mający większe doświadczenie w muzyce filmowej. Choć w Space Marine obecne są utwory typowo growe, to jednak na oficjalnym soundtracku dominują te kawałki o filmowych charakterze, które w grze towarzyszą głównie przerywnikom fabularnym.

Muzyka do Warhammera 40k jest jak Imperium: skostniała i obawiająca się innowacji.

Natomiast w Necromunda: Hired Gun, usłyszymy elementy elektroniczne, ambientowe, ale też mocno brzmiące gitary elektryczne i kompletny zestaw perkusyjny, co odwzorowuje bardziej industrialny, miejski klimat przedstawionego w grze świata. To już praktycznie metal.

Najwybitniejsza zaś jest muzyka Jespera Kyda do Darktide z 2022 roku — pokazuje ona, że na polu muzyki to w świecie Warhammera można jeszcze dużo oryginalnych rzeczy stworzyć. Kyd stworzył tutaj niepokojący soundtrack o klubowych rytmach połączonych z równie niepokojącymi chórami.

Pole do popisu

Jak już wspomniałem na samym początku, uniwersum Warhammera 40k jest bogate. Ale nie zostało jeszcze w pełni wykorzystane muzyczne. Miłośnicy Orków, Nekronów czy Tau, wciąż mogą odczuwać dźwiękowy niedosyt. W kolejnych latach przyjdzie nam przesłuchać kolejnych utworów z uniwersum Warhammera. Wielkimi krokami zbliża się bowiem premiera Space Marine 2, jak również Rogue Trader.

W 2022 roku do świata Warhammera powróciły Ligi Votann — powiedzmy sobie szczerze, to horda berserkerowych krasnali na sterydach. Tylko czekać, aż rasa ta trafi również do gier wideo. Będzie to ciekawe pole do popisu dla kompozytorów. Obrażę się, jeśli ktoś nie pokusi się na basowe krasnoludzkie chóry. Z perspektywy muzyki, gry z uniwersum W40k to taka lekcja dla kompozytorów dotycząca problemu braku oryginalności i innowacji. To też smutny przykład tego, co się dzieje, kiedy tej oryginalności w muzyce brakuje. Ale też świetny przykład tego, co się dzieje, kiedy innowacja w końcu się pojawia.

Czytaj więcej:

  • Podcast – Słuchaj gier #90 „Magia dźwięków dalekiej Azji”

    Podcast – Słuchaj gier #90 „Magia dźwięków dalekiej Azji”

    Wracamy we wspomnieniach do naszej pierwszej muzycznej miłości związanej z magią dźwięków dalekiej Azji. Nie zabraknie nutek słodkiej nostalgii, posypanych gorzkim żalem do obecnego stanu rynku muzyki growej. Nie zabraknie nutek słodkiej nostalgii, posypanych gorzkim żalem. więcej

  • The Legend of Zelda: Echoes of Wisdom – muzyczny ogród botaniczny

    The Legend of Zelda: Echoes of Wisdom – muzyczny ogród botaniczny

    Zelda niczym adeptka magii ratuje królestwo Hyrule. W tych kilku słowach ukryta jest nie tylko mechanika gry, lecz także szczątkowa fabuła produkcji The Legend of Zelda: Echoes of Wisdom. Włodarze z Kioto od lat zasypują nas więcej

  • Warhammer 40,000: Space Marine II – ciężki gotyk

    Warhammer 40,000: Space Marine II – ciężki gotyk

    Space Marine 2 pozamiatał. W czasach gier rozwodnionych na 100 godzin wtórnych questów, nieznośnego grindu i ton mikrotransakcji otrzymaliśmy produkcję zwartą jak jeansy po praniu, ale intensywną i ociekającą klimatem. Warhammer 40,000 jest jednym z najbardziej wyrazistych więcej

  • Nowa data dla koncertu Final Fantasy w Polsce!

    Nowa data dla koncertu Final Fantasy w Polsce!

    Koncert Final Symphony II poświęcony marce Final Fantasy miał mieć miejsce 21 września we Wrocławiu. Niestety w związku z sytuacją powodziową musiał zostać przeniesiony na późniejszy termin.  Będziemy świętować kolejny rozdział w licencjonowanej przez Square Enix, więcej

Współpracownik

Wojciech Usarzewicz

Od lat 90. interesuje się muzyką do gier, a wśród ulubionych kompozytorów wymienia Ruskaya, Haaba i O’Donnella. Komponuje hobbystycznie i regularnie pracuje ze słowem pisanym.