Kilkukrotnie przekładana produkcja Deathloop, w której główni bohaterowie utknęli w morderczej pętli czasowej, 14 września nareszcie doczekała się długo oczekiwanej premiery. Pierwszoosobowa (FPS) gra akcji opierająca się na mechanice wcześniej wprowadzonej przez Arkane Studios w serii Dishonored jest tym, na co gracze najbardziej czekali. Otrzymaliśmy swobodę rozgrywki, zaś każdy problem można potencjalnie rozwiązać na wiele sposobów, natomiast śmierć naszego bohatera jest tylko początkiem niekończącej się zabawy w świecie opanowanym przez czyhające na nasze życie różne niebezpieczeństwa.

Użyte instrumenty w nowoczesny sposób nadały utworom do gry Deathloop jazzujący, futurystyczny posmak.

Do okraszenia naszych działań na ekranie zatrudniono doświadczonych kompozytorów, w tym Toma Saltę, którego prace możecie głównie kojarzyć z takich gier jak Prince of Persia: Zapomniane piaski oraz seria Halo. A teraz wyobraźcie sobie muzykę, która jest połączeniem obecnej popkultury inspirowanej latami 60. Dla Toma Salty oraz Rossa Tregenza było priorytetem znalezienie brzmienia uzupełniającego intensywną walkę, a jednocześnie oddającego ducha tamtej epoki. W związku z tym kompozycje Salty w grze Deathloop subtelnie wzmacniają „zapętlony” aspekt narracji produkcji tak, by nie zanudzić gracza i nie sprawić, by muzyka zaczęła go męczyć po wielu godzinach gry.

Dlaczego muzyka tak często pomijana jest w recenzjach gier?

Charakterystyczne dźwięki zostały stworzone przy użyciu instrumentów, które wówczas były kultowe w muzyce popularnej końca lat 60. Aby otrzymać takie brzmienie, Salta czerpał inspirację z fantastyki naukowej tamtego okresu, używając syntezatorów pasujących do danej epoki. Użyte instrumenty w nowoczesny sposób nadały utworom do gry Deathloop jazzujący, futurystyczny posmak, w rezultacie otrzymaliśmy ścieżkę dźwiękową, która jest świeża, a jednocześnie nostalgiczna. Bez pardonu Salta przyznaje się do inspiracji motywami Jamesa Bonda, jak również muzyką z popularnego w latach 60. serialu Batman. W momentach, kiedy rozgrywka staje się intensywniejsza, w grze pojawiają się gitary, które przywodzą na myśl twórczość Franka Zappy, Led Zeppelinów oraz Jimiego Hendrixa, a to dopiero czubek góry lodowej jeżeli chodzi o inspiracje obu kompozytorów.

Więcej o naszych wrażeniach ze ścieżki dźwiękowej przeczytacie niebawem w recenzji na łamach serwisu. Zachęcam osobiście do zagrania lub obejrzenia przynajmniej rozgrywki z Deathloop, ponieważ jak już Was wciągnie, to na pewno poczujecie się jak w pętli czasu. Zaś jeśli chodzi o przesłuchanie oficjalnej ścieżki dźwiękowej z gry, niestety będziemy musieli jeszcze chwilę poczekać, zanim pojawi się w serwisach streamujących muzykę.

Czytaj więcej:

Redaktor Naczelny

Mariusz Borkowski

Człowiek o ogromnym sercu do muzyki oraz odkrywca niepowtarzalnych dźwięków. Od wielu lat bez wytchnienia dzieli się z innymi swoją bezustanną pasją do melodii z gier wideo.