Wybór albumu roku jak co roku niesie za sobą dużo emocji, ale też uwydatnia pewne problemy, z którymi prędzej czy później musimy się zmierzyć. Wielokrotnie wspominaliśmy chociażby o tym, że w ciągu 12 miesięcy musimy przesłuchać od groma albumów. A tych z roku na rok tylko przybywa, w przeciwieństwie do czasu potrzebnego do ogarnięcia całego tego szaleństwa. A jeśli jesteście fanami gier jRPG, to macie podwójnie przechlapane. Mówię to z własnego doświadczenia.
Od lat czerpię przyjemność ze słuchania albumów z muzyką do jRPG. I bardzo często nawet nie zauważam, ile czasu im poświęcam.
Pamiętam, kiedy po naszym ostatnim koncercie z muzyką z Final Fantasy powiedziałem Konradowi, że może to wydarzenie przekona go do przesłuchania soundtracków z innych serii, np. Dragon Quest albo Persona. W odpowiedzi usłyszałem, że choć bardzo szanuje twórczość Uematsu, to moja propozycja jest raczej niemożliwa do spełnienia. Bo gry, które proponuję, to jRPG. A z muzyką do nich jest taki problem, że na przesłuchanie tylko jednego albumu musiałby poświęcić cały dzień.
Przyznam szczerze, że nigdy wcześniej się nad tym nie zastanawiałem. Być może dlatego, że wychowałem się na muzyce z gier jRPG i zapewne przez to nie zauważam, ile czasu na to poświęcam. Więc przejrzałem swoją bibliotekę, zrobiłem obliczenia i… Doszedłem do ostatecznego wniosku, że aby zdążyć do końca roku z odsłuchaniem wszystkiego muszę przyspawać sobie słuchawki do uszu.
Można powiedzieć, że moi redakcyjni koledzy i koleżanki mają szczęście, że słuchają przede wszystkim soundtracków do zachodnich gier — ich długość wynosi zwykle ok. 1 godzinę. To wystarczy, by w ciągu dnia przesłuchać solidną porcję albumów. A jak na tym tle wypadają jRPG? Tu posłużę się przykładem: obecnie jestem w trakcie odsłuchiwania soundtracku do Final Fantasy VII: Rebirth. Na przesłuchanie całości muszę poświęcić ponad 10 godzin! Dla porównania oryginalna ścieżka dźwiękowa Final Fantasy VII trwa „zaledwie” 4,5 godziny. Final Fantasy jest ogólnie ewenementem w tej kategorii. Wystarczy spojrzeć na czternastą odsłonę, gdzie każdy dodatek otrzymuje dedykowaną ścieżkę dźwiękową trwającą od 4 do nawet 8 godzin. Więc Final Fantasy XIV jako całość daje nam solidne kilkadziesiąt godzin muzyki!
Aby zdążyć do końca roku z odsłuchaniem wszystkiego muszę chyba przyspawać sobie słuchawki do uszu.
Ale to nie jedyny przykład. Soundtrack do niedawno recenzowanego przeze mnie Sea of Stars liczy sobie ok. 5 godzin muzyki, Like a Dragon: Infinite Wealth – 8 godzin, Octopath Traveler II – 7,5 godzin. Nawet starsze tytuły mogą pochwalić się sporymi wynikami, jak Persona 5, Bravely Default, NieR Automata czy gry z serii Tales of. Faktem jest, że w tych przypadkach mowa o albumach trwających 3-4 godziny, to nadal nie jest możliwe, by nadrobić je wszystkie w jeden dzień. Chyba że zrezygnuje się ze snu…
Japońscy kompozytorzy przyzwyczaili mnie do tego, że podchodzą do swojej pracy bardzo poważnie i chcą zadbać o najmniejsze detale. Stąd też potrzeba tworzenia do gier jRPG takiej ilości muzyki, która swoimi dźwiękami pokryłaby nawet najdalszy zakątek wirtualnego świata. Czy zatem powinienem narzekać? Cóż, z jednej strony sam od wielu lat czerpię przyjemność ze słuchania tych albumów. Jestem wręcz oczarowany ich różnorodnością.
I bardzo często nawet nie zauważam, ile czasu im poświęcam. Jak to się mówi „szczęśliwi czasu nie liczą”. Z drugiej strony jest obowiązek, czy to w postaci Albumu Roku, czy recenzji do napisania w terminie. A tam, gdzie jest obowiązek, tam nie ma czasu na przyjemności. Zamiast tego jest tylko świadomość kurczącego się czasu i nawał zaległości. A album liczący 10 godzin wcale mi w tym nie pomaga…
Uznawany za nerda w branży muzyczno-filmowej, Michael Giacchino rozpalił utworami nasze serca i pozwolił nam na nowo odkryć w sobie dziecięcą wrażliwość. Wspólnie z naszymi gośćmi wracamy we wspomnieniach do twórczości kompozytora oraz odpowiadamy sobie na pytanie: kim naprawdę jest więcej
Hypetrain to zjawisko polegające na wskoczeniu w trend i pozytywnym nakręceniu się na jakąś rzecz (np. grę lub film) na długo przed jej premierą. W dobie wszechobecnych przecieków, zwiastunów i szeroko pojętego marketingu jesteśmy bombardowani mającymi nas nakręcić treściami. Często więcej
Gry FromSoftware to już nie tylko gry – to styl życia. Kochasz je albo rzucasz padem o ścianę (czasem jedno i drugie), ale jedno jest pewne: nie da się przejść obok nich obojętnie. Tajemniczość, jaką studio otacza swoje produkcje, zostawia więcej
Sprzedaż ostatniej odsłony serii Final Fantasy, czyli Final Fantasy VII Rebirth, dowodzi, że chcemy częściej zagłębiać się w to uniwersum. A jak robić to lepiej niż poprzez doznania muzyczne na żywo? Koncert zadebiutuje w Polsce już 6 więcej
Marka WipEout zapisała się na stałe w pamięci nastolatków z lat 90., gdzie niczym zbłąkane dusze pragnęliśmy poprzez doznania muzyczne poznać zakazany owoc. Rozmawiamy o tym, jak oprawa audio do gier z serii WipEout wpłynęła na kulturę więcej