Kiedy prześledzimy sobie historię deweloperów ze studia Game Freak, kojarzonego głównie z marką Pokémon, to wówczas możemy odnieść wrażenie, że od paru dobrych lat ich produkcje stoją w miejscu, szczególnie pod kątem oprawy wizualnej.
Jak dotąd tytułowa seria gier o Pokémonach podążała różnymi ścieżkami.
Od pewnego czasu marka Pokémon coraz rzadziej zaskakuje świeżymi pomysłami twórców, którzy ponad 25 lat temu powołali do życia Pikachu. Jak dotąd tytułowa seria gier o Pokémonach podążała różnymi ścieżkami – na szczęście na tyle ryzykownie, by wydać nam na świat pierwszą odsłonę Detective Pikachu, autorstwa studia Creatures. Od czasu jej światowej premiery w 2018 roku produkcja zyskiwała wśród posiadaczy konsoli Nintendo 3DS należyte uznanie. Dzięki temu twórcy zaczęli myśleć o kontynuacji przygód niesfornego detektywa Pikachu, który w tym roku powrócił, by poprowadzić kolejne śledztwo.
O samej fabule gry nie będę się rozpisywał, bo powiedzmy sobie szczerze: nie jest to historia warta uwagi, ale mimo to trzeba docenić aspiracje scenarzystów. Skupmy się więc na ewolucji oprawy audio na przestrzeni obu odsłon gry, która bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Wcześniej nie miałem do czynienia z Detective Pikachu, dlatego gdy już sięgnąłem po sequel – Detective Pikachu Returns – to nie mogłem wprost uwierzyć własnym uszom. Tytuł posiada kilka naprawdę dobrych, wpadających w ucho tematów muzycznych. Od razu pomyślałem, że warto byłoby napisać o tym parę słów, ponieważ może nie jest to nominacja do albumu roku, ale pomysły, jakie zastosowano w Detective Pikachu Returns, zasługują na wyróżnienie.
Z muzyką do tytułów marki Pokémon bywało różnie, a wręcz nierówno. Rzadko się zdarza, by którakolwiek gra studia Game Freak pozytywnie namieszała w świecie muzyki do gier wideo. Prędzej społeczność fanów Pokémonów doceni te produkcje pod kątem soundtracku niż ich recenzenci. Nie inaczej jest w przypadku Detective Pikachu Returns, który wprawdzie też nie należy do dzieł wybitnych pod kątem oprawy audio. Nadrabia za to pomysłowością kompozytora Takuto Kitsuty, starającego się przekraść różne gatunki muzyczne, tylko z pozoru niepasujące do świata Pokémonów.
Może nie jest to album roku.
Mowa tu o jazzie (Fountain Plaza – Evening) oraz funku, które byłyby moim ostatnim wyborem, jeśli chodzi o markę Pokémon. Kiedy wsłuchamy się dobrze w utwory do Detective Pikachu Returns, wówczas możemy usłyszeć aranżacje popularnych tematów z poprzednich gier z sagi. Bardzo podoba mi się to, co Takuto Kitsuta zrobił w obu odsłonach dzielnego detektywa Pikachu. Mimo że obie produkcje skierowane są głównie do młodszego odbiorcy, to bez skrępowania, sprytnie przemycił on gatunki, które nie dość, że brzmią jak poważne dzieła muzyczne, to jeszcze wpadają momentalnie w ucho – jak chociażby sam motyw przewodni.
Dlatego pomimo skrajnych opinii recenzentów na temat Detective Pikachu Returns serdecznie polecam Wam zapoznanie się z tym tytułem, choćby ze względu na oprawę audio. Może nie jest to album roku, ale posiada kilka wartych uwagi, zapadających w pamięć motywów muzycznych. Mam tylko cichą nadzieję, że jeszcze usłyszymy kiedyś więcej o kompozytorze Takuto Kitsucie, bo inaczej byłoby to zmarnowanie potencjału artysty.
Przed nami ostatnia podróż z kryształową muzyką do sagi Final Fantasy. Tym razem omawiamy ścieżki dźwiękowe do części od X do XVI. Nie zabraknie anegdot z procesu powstawania utworów ani zakulisowych historii, które miały wpływ na kształt serii. Jak zawsze więcej
Mortal Kombat przyzwyczaił nas do tego, że nawet tak prosty i stary koncept jak bijatyka może z każdą kolejną częścią przechodzić ewolucję i odkrywać siebie na nowo. Właściwie od czasu MK 9 poprzez MK X aż po MK 11 otrzymywaliśmy więcej, więcej
Prezentowanie w materiałach promocyjnych Sea of Stars nazwiska Yasunori Mitsudy — autora muzyki m.in. do Chrono Trigger i Chrono Cross — było zgrabnym chwytem marketingowym, który miał zapewne na celu przyciągnąć do gry fanów klasycznych jRPG. Jakież musiało być więcej
Produkcje Nintendo pod względem oprawy audio od zawsze stały na wysokim poziomie, z nielicznymi tylko wyjątkami. Era konsoli Super Famicom (SNES) dostarczyła nam wiele ikonicznych ścieżek dźwiękowych, które do dziś mają ogromną rzeszę odbiorców. Nic zatem więcej