Kolosalne marnotrawstwo potencjału. A miało być tak pięknie… Bethesda co prawda przyzwyczaiła fanów, że z każdą ich grą jest coś nie tak i fani będą to łatać modami, ale nie da się w taką wydmuszkę tchnąć życia. Powiedzmy sobie szczerze: Starfield to nie jest dobra gra.
Wszelkie syntezy i resamplowania zostały idealnie skrojone pod soundtrack.
Scenariusz jest obrazą, silnik Creation Engine to pudrowany trup, a Bethesdzie przy tak utalentowanym zespole udało się zrobić najnudniejszą grę o tematyce kosmicznej ever. I to przy jawnym zrzynaniu z No Man’s Sky, Elite Dangerous i Star Citizena. Jakimś cudem udało się zrobić grę, która praktycznie wszystko robi gorzej od tych tytułów. Ba, to nawet nie jest pozycja dla fanów RPG czy Bethesdy, bo choćby na tle 12-letniego Skyrima widać, jak ta gra jest irytująco niedorobiona.
Szkoda o tyle większa, że Inon Zur skomponował niemal 5,5 godziny muzyki, która przepięknie ilustruje wszelkie emocje, jakich można doświadczyć, eksplorując nieznany kosmos. Obietnicę, ekscytację, trwogę, podziw – coś większego niż życie, ale jednocześnie intymnego. Ludzkość od zawsze oczy kierowała ku gwiazdom, zastanawiając się, co się kryje w czarnej pustce. Jakież dziwy i cuda wędrują wokół rozpalonych ognisk odległych słońc.
Słuchając soundtracku Inona przed premierą, wyczekiwałem Starfielda z podobnymi emocjami, jakie towarzyszyły mi lata temu, gdy po raz pierwszy uruchamiałem Skyrima. Podziwiam to, jak bardzo ta muzyka zachęca do zagrania nawet teraz, gdy wiem, jakim kłamstwem okazały się obietnice Todda Howarda. To piękna twórczość, której nie powstydziłaby się żadna gra osadzona w kosmosie ani wysokobudżetowy film science fiction. To także jeden z tych soundtracków, gdzie poza tematem przewodnim nie sposób wskazać kompozycji lepszych i gorszych. Pięknie obrazuje to liczba odsłuchań na Spotify. Widać, że album został przesłuchany „od deski do deski” niemal kilkadziesiąt tysięcy razy, co przy takiej obszerności robi niemałe wrażenie.
Inon Zur to weteran naszej branży. Skomponował wiele legendarnych ścieżek dźwiękowych, ale i tutaj udało mu się odkryć siebie na nowo. Kompozycje zawierają wiele eksperymentów z unikatowymi barwami. Może nie tak ekstremalnych jak w Cyberpunku, ale nie zawsze o to chodzi. Wszelkie syntezy i resamplowania zostały idealnie skrojone pod soundtrack o radości z eksploracji nieznanego.
Skomponował wiele legendarnych ścieżek dźwiękowych, ale i tutaj udało mu się odkryć siebie na nowo.
Muzyka Inona Zura na stałe zagościła na moich sci-fi’owych playlistach. Choćbyście nawet nie zamierzali ruszać Starfielda, to mocno polecam przesłuchanie w całości jego soundtracku. Jest tego wart!
Wracamy we wspomnieniach do naszej pierwszej muzycznej miłości związanej z magią dźwięków dalekiej Azji. Nie zabraknie nutek słodkiej nostalgii, posypanych gorzkim żalem do obecnego stanu rynku muzyki growej. Nie zabraknie nutek słodkiej nostalgii, posypanych gorzkim żalem. więcej
Zelda niczym adeptka magii ratuje królestwo Hyrule. W tych kilku słowach ukryta jest nie tylko mechanika gry, lecz także szczątkowa fabuła produkcji The Legend of Zelda: Echoes of Wisdom. Włodarze z Kioto od lat zasypują nas więcej
Space Marine 2 pozamiatał. W czasach gier rozwodnionych na 100 godzin wtórnych questów, nieznośnego grindu i ton mikrotransakcji otrzymaliśmy produkcję zwartą jak jeansy po praniu, ale intensywną i ociekającą klimatem. Warhammer 40,000 jest jednym z najbardziej wyrazistych więcej
Koncert Final Symphony II poświęcony marce Final Fantasy miał mieć miejsce 21 września we Wrocławiu. Niestety w związku z sytuacją powodziową musiał zostać przeniesiony na późniejszy termin. Będziemy świętować kolejny rozdział w licencjonowanej przez Square Enix, więcej