Bo jak inaczej możemy mówić o muzyce do filmu The Super Mario Bros skomponowanej przez samego Briana Tylera? Nie zrozumcie mnie źle, kompozytor spełnił oczekiwania swoich fanów, a co więcej – pozyskał nowych zwolenników.
Brian Tyler coś od siebie dorzucił i napisał własne kompozycje w duchu gier Nintendo.
Mimo bezpiecznego podejścia do źródła, jakim jest muzyka do gier Super Mario Bros, w mojej opinii twórca tylko w połowie odniósł sukces. Owszem, nie można odmówić mu pasji do pisania utworów oraz ciężkiej pracy, ale mam dziwne wrażenie, że za wyborem tego kompozytora stała jego popularność oraz to, że faktycznie zależało studiu na zrobieniu nostalgicznego easter egga, a co za tym idzie – nie dali mu szczególnego pola do popisu. Po prostu powiedzieli coś w stylu: “stary, zrób tak, żeby chwycić fanów za serducha, tylko żadnego eksperymentowania”.
W swojej recenzji albumu The Super Mario Bros Maciej Wawrzyniec Olech (Filmmusic.pl) trafnie oddał nastrój panujący zarówno na płycie, jak w samym filmie:
Tutaj fani będą mieli nie lada zabawę, ale i wyzwanie ze znalezieniem tych wszystkich muzycznych easter eggów. Docenią też z jak dużym szacunkiem do oryginalnej muzyki z gier podszedł Brian Tyler ilustrując ten film. Ale nawet ci, którzy słabo znają lub nigdy nie grali w żadną z tych gier powinni docenić i cieszyć się słuchając tej muzyki [pisownia oryginalna – red.].
Zachęcam do przeczytania całej recenzji Maćka, ale ma on rację: cała ścieżka dźwiękowa to jeden wielki, muzyczny easter egg, odwołujący się do znanych tematów marki Super Mario Bros. Owszem, Brian Tyler coś od siebie dorzucił i napisał własne kompozycje w duchu gier Nintendo. Ale mimo tych 130 – jak twierdzi kompozytor – muzycznych nawiązań do produkcji o hydraulikach nadal mam wrażenie, że jest to tylko zasłona dymna, by wszystko brzmiało bezpiecznie i po linii najmniejszego oporu.
Przykra prawda jest taka, że z całego filmu, jeśli chodzi o muzykę, będę pamiętać głównie piosenkę Peaches w wykonaniu Jacka Blacka (Tenacious D) – Bowsera – oraz Mario Brothers Rap, pochodzącą z programu dziecięcego The Super Mario Bros. Super Show!, który możecie kojarzyć z telewizji połowy lat 90. w Polsce.
Peach, you’re so cool…
Wracając na chwilę do moich zarzutów: odnoszę wrażenie, że rola Briana Tylera w tym filmie sprowadzała się głównie do tego, by dowieść bezpieczną muzykę, która ma zadowolić najbardziej konserwatywnych fanów serii Super Mario Bros. Pewnie tak się stało, ponieważ kompozytor dobrze porusza się w obu mediach: filmowym oraz growym. Ale w tym wszystkim zabrakło mi powiewu świeżości – czegoś więcej niż tylko aranżacji, a momentami wręcz kalk znanych motywów z przygód o hydraulikach. Osobiście wolałbym otrzymać nową oprawę dźwiękową niż bezpieczną nostalgię.
Zabrakło mi powiewu świeżości – czegoś więcej niż tylko aranżacji.
Brian Tyler
Mam cichą nadzieję, że w kontynuacji pełnometrażowego filmu The Super Mario Bros dostaniemy więcej śmiałych pomysłów oraz muzyki, która będzie czymś zupełnie innym niż ukrytymi aranżacjami popularnych tematów ze świata Super Mario Bros. Nintendo, stać Was na więcej!
Przed nami ostatnia podróż z kryształową muzyką do sagi Final Fantasy. Tym razem omawiamy ścieżki dźwiękowe do części od X do XVI. Nie zabraknie anegdot z procesu powstawania utworów ani zakulisowych historii, które miały wpływ na kształt serii. Jak zawsze więcej
Mortal Kombat przyzwyczaił nas do tego, że nawet tak prosty i stary koncept jak bijatyka może z każdą kolejną częścią przechodzić ewolucję i odkrywać siebie na nowo. Właściwie od czasu MK 9 poprzez MK X aż po MK 11 otrzymywaliśmy więcej, więcej
Prezentowanie w materiałach promocyjnych Sea of Stars nazwiska Yasunori Mitsudy — autora muzyki m.in. do Chrono Trigger i Chrono Cross — było zgrabnym chwytem marketingowym, który miał zapewne na celu przyciągnąć do gry fanów klasycznych jRPG. Jakież musiało być więcej
Produkcje Nintendo pod względem oprawy audio od zawsze stały na wysokim poziomie, z nielicznymi tylko wyjątkami. Era konsoli Super Famicom (SNES) dostarczyła nam wiele ikonicznych ścieżek dźwiękowych, które do dziś mają ogromną rzeszę odbiorców. Nic zatem więcej