Pathologic bywa nazywana „najlepszą grą, w którą nigdy nie grałeś”. Choć stwierdzenie to ma charakter bardziej anegdotyczny niż faktyczny, po osobistym zanurzeniu się w gęstej atmosferze umierającego miasta muszę przyznać mu… może nie całkowitą słuszność, ale co najmniej brak fałszu. Pathologic to doznanie wyjątkowe, bardzo nieprzyjemne, irytujące i niedoskonałe. Irytację, prócz okropnej mechaniki gry, wzbudza także metodologia jej analizy u co bardziej apologetycznie nastawionych publicystów, którzy uwielbiają zaliczać sporą część jej wad na poczet genialnego planu deweloperów.

Muzyka tej gry jest istotną częścią tego kultu.

Warstwa muzyczna Pathologic jest jednak wolna od większości wad, które trawią inne aspekty rozgrywki. Usilnie staram się nie popaść w skrytykowaną powyżej praktykę wybielania wad tej gry. Soundtrackowi do obu jej odsłon (a dla mnie przede wszystkim części pierwszej) trudno jest przecież odmówić fenomenalnego klimatu i stylistyki, osobliwego spektrum dźwiękowego i wyjątkowego doboru brzmień. Nakreślmy zatem kilka ogólników.

Wyobraźmy sobie Rosję początku XXI wieku. Był to kraj, w którym dopiero raczkowały studia deweloperów gier komputerowych. Kraj, w którym kultura pirackich giełd zanikła znacząco później niż w postkomunistycznej Europie Środkowej. Wreszcie był to kraj, w którym twórczość w dowolnej dziedzinie napotykała ogromną ilość przeszkód (te finansowe były tylko częścią składową większego problemu, a sytuacja ta nie zmieniła się od dziesięcioleci). Właśnie w takim czasie powstawała objęta ogromnym w Rosji kultem gra: Pathologic. I muzyka tej gry jest istotną częścią tego kultu. Jak nierzadko bywa w przypadku wybitnych tworów współczesnej kultury powstających na wschód od Odry, problemem jest promocja i rozpoznawalność.

Nawet wśród swoich. Kilkanaście minut zajęło mi odnalezienie w rosyjskojęzycznym Internecie informacji na temat autora muzyki do pierwszej części Pathologic, a rosyjskim władam biegle. Czerwień bijąca z martwego linku na wikipedyjnej stronie o grze układała się w litery: Andriesz Gandrabur. To właśnie jemu zawdzięczamy obsesyjną, gęstą atmosferę muzyki pierwszej części Pathologic – zamieszkałemu w Rosji kazachskiemu kompozytorowi o mołdawskim imieniu, które kwalifikuje go do bycia kolejnym bohaterem tej gry.

Wyjątkowość soundtracku do pierwszej części Pathologic polega na niespotykanym stylistycznie połączeniu sacrum i profanum – elementu tajemniczego stepowego mistycyzmu z estetyką industrialnych, elektronicznych beatów. W motywie przewodnim (Main Menu) sopran żeński i chór współdziałają z agresywną perkusją i syntezatorami. Podobnie zresztą w temacie dzielnicy Utroba (Utroba Night), gdzie zetknięcie sacrum i profanum polega na połączeniu żeńskiego, orientalnego śpiewu z elementami znanymi z alternatywnej muzyki elektronicznej.

Do projektu zaangażowano zatem kompletnego laika.

Kompozytor muzyki do pierwszej części Pathologic w ogólnym rozrachunku wydaje się być właściwą osobą na właściwym miejscu. Jego muzyka dodaje mnóstwo głębi do eklektycznego i osobliwego świata gry. Jednak w rzeczywistości znalazł się w składzie studia Ice-Pick Lodge dość przypadkowo – w jednym z wywiadów opowiada, że do studia „przyprowadził go znajomy”, że nie posiadał żadnego doświadczenia jako kompozytor, a w dodatku obarczono go także obowiązkami reżysera dźwięku poza samą pracą kompozytorską. Do projektu zaangażowano zatem kompletnego laika, a cała warstwa muzyczna mogła okazać się katastrofą.

Choć Gandrabur nie uważał się za kompozytora do czasu zakończenia prac nad grą, posiadał pewne doświadczenie w tworzeniu i graniu muzyki. Wielokrotnie występował jako wykonawca elektroniki na moskiewskich rave’ach. Grać umiał tylko na gitarze, choć przebrnął przez trzy lata szkoły muzycznej jako skrzypek. Nazywał ten okres swojego życia „piekłem”, będąc twórcą całkowicie niezależnym od formalnego wykształcenia, który zdecydował się na samodzielne szlifowanie swoich talentów.

Muzyka do Pathologic nosi znamiona dzieła naturszczyka. Jest surowa, momentami koślawo zmontowana, ale mimo to idealnie pasuje do świata gry. Niektóre jej utwory stosują zabiegi znane z muzyki klasycznej, które jednocześnie uzupełniają decyzje deweloperów dotyczące sposobu interakcji gracza ze światem Pathologic. Świetnym przykładem takich zabiegów jest np. dobór interwałów, czyli odległości pomiędzy współbrzmiącymi dźwiękami. Kompozytor często stosuje interwały jednoznacznie nieprzyjemne do słuchania, co znakomicie wpisuje się w Pathologic. Symfonia zarazy 2 ogólne uczucie bezsilności i niemocy, którego doświadcza gracz. Przykładowo w utworze Most Main linia melodyczna skonstruowana jest z septym wielkich, czyli tzw. dysonansów – odległości dźwiękowych, które w ludzkim odbiorze zawierają napięcie i niezgodność.

Na tę linię melodyczną nakłada się akompaniament elektroniczny i niemożliwy do zrozumienia orientalny śpiew na jednej nucie. Wszystkie te elementy nakładają się na siebie, stwarzając wrażenie odrealnionego, nierzeczywistego świata. Podobne zabiegi w konstrukcji linii melodycznych stosował rosyjski kompozytor Aleksander Skriabin w jednych z ostatnich utworów, jakie napisał w swoim życiu, Trzech Etiudach z op 65. Druga z nich zawiera identyczny zabieg konstruowania melodii na dysonansach, które następnie otaczane są specyficznym, mistycznym akompaniamentem. Inspiracje muzyką Skriabina wydają mi się równie spekulatywne co prawdopodobne, ponieważ kompozytor ten uznawany jest w historii muzyki za uosobienie ekspresjonistycznego mistycyzmu, który bije także ze świata Pathologic.

Jeszcze bardziej dobitnym przykładem wykorzystywania dysonansów w grze jest utwór Most Disease, w którym znajdują się wspomniane septymy wielkie, a dodatkowo sekundy wielkie (w partii wokalnej). Jest to jeden z najbardziej osobliwych muzycznie utworów całej ścieżki dźwiękowej, w którym nakładają się na siebie kompletnie niepasujące elementy. Jednak z powodu tego, że utwory muzyczne stanowią sobą więcej niż sumę ich części, poprzez zmieszanie ze sobą kontrastujących trybików kompozytor otrzymał maszynę o niespotykanym klimacie i głębi.

Andriesz Gandrabur z pewnością nie napisał muzyki do Pathologic zgodnie z personalnymi przekonaniami estetycznymi. Zjawiwszy się niemal przypadkowo w studiu Ice-Pick Lodge i otrzymawszy posadę kompozytora i reżysera dźwięku, otrzymał jedną prośbę – ograniczenie istotnych elementów elektronicznych do absolutnego minimum. Należy pamiętać, że był to człowiek, który zajmował się przede wszystkim muzyką elektroniczną. Wyobrazić sobie można analogiczną sytuację, w której stolarz otrzymuje zamówienie na projekt, w którym ma być jak najmniej drewna. Z tego powodu kompozytor, jak wspomina, musiał uciec się do estetyki „dubowo-ambientowo-trip-hopowej”, która z jednej strony byłaby elektroniczna, a z drugiej nieofensywna, co pozwalało spełnić wymagania studia. Efekty, jak uważam, są porażające. Ich podsumowaniem mogłaby być chyba najpopularniejsza ścieżka z Pathologic o nazwie Andrei Kabak, czyli jedyny utwór z gry, który nie jest przesiąknięty atmosferą śmierci i zarazy.

Wspomniałem wcześniej o rosyjskich uwarunkowaniach omawianednia dzisiejszego nie podpisał ze studiem Ice-Pick Lodge żadnej umowy dotyczącej praw autorskich –— nie z powodu czyjejkolwiek złej woli, a raczej z powodu faktu, że w Rosji na przełomie XX i XXI wieku nierzadko nie przejmowano się żadnymi formalnościami w stosunku pracy. Zatem, z prawnego punktu widzenia, ścieżka dźwiękowa do gry została wykorzystana i rozpowszechniona bez zgody autora. Kompozytor deklaruje jednak zrozumienie dla tych okoliczności, i nie zamierza jakkolwiek interweniować. Osobiście widzę w tej sytuacji straconą okazję do świetnej promocji ścieżki dźwiękowej do Pathologic. Muzyka ta nie została w jakikolwiek sposób wydana poza grywalną formą, a rozpowszechniana jest przede wszystkim przez nielegalne wrzucanie jej na YouTube. Oficjalnie wydany album, który zawierałby np. zebrane utwory z Pathologic i Pathologic 2 mógłby stać się hitem sprzedaży –— zwłaszcza w dobie pandemii.

Właśnie, Pathologic 2. Choć uważam muzykę do tej gry za wybitne dzieło, odnajduję w niej o wiele mniej indywidualizmu i osobliwości, która tak bardzo przypadła mi do gustu w poprzedniej odsłonie gry. Nie chciałbym być tutaj źle zrozumiany. Uważam, że muzyka do Pathologic 2 jest obiektywnie lepsza niż poprzedniczka, przede wszystkim z technicznego punktu widzenia. Jest fenomenalnie zrealizowana i wyprodukowana. Jej reprezentatywna część została napisana i wykonana przez petersburską neofolkową grupę Theodor Bastard na podstawie oficjalnego zamówienia, skierowanego przez Ice-Pick Lodge do zespołu. Być może to kwestia przyzwyczajenia do poprzedniej odsłony gry, ale muzyka do Pathologic 2 wydaje mi się mniej osobista, mniej obskurna i mniej nieociosana. Pachnie profesjonalizmem i dużym budżetem, czego z pewnością nie można powiedzieć o ścieżce do części pierwszej.

Być może cenię sobie bardziej wcześniejszą odsłonę z powodu zmian stylistycznych w części drugiej, które spowodowały odejście od połączenia industrialnej elektroniki z wokalnym mistycyzmem na rzecz przewagi tego drugiego elementu. Nie znajdziemy już osobliwej obskurności, lecz przede wszystkim piękną tajemniczość (najbardziej oczywiste przykłady to pierwsze dwie ścieżki – Darkness oraz Children Are Burying The Doll). Materiał napisany przez Theodor Bastard jest zdecydowanie bardziej „słuchalny”, nośny i masowy niż twórczość Andriesza Gandrabura. Sceną władają chorały i znakomici wokaliści. Mam jednak wrażenie, że ścieżka dźwiękowa do Pathologic 2 uwarunkowana jest bardziej dotychczasową karierą Theodor Bastard niż próbą wniknięcia w świat gry (w przeciwieństwie do efektów pracy Gandrabura, który rozpoczynał pracę nad swoim materiałem w stanie absolutnej tabula rasa zarówno pod względem technicznym, jak i estetycznym). Właśnie z tego powodu odczuwam bardziej personalną więź z jego półprofesjonalnym dziełem niż z niewątpliwie znakomitą muzyką z Pathologic 2.

Pathologic i Pathologic 2 to dwa światy, mające wspólny mianownik w postaci atmosfery nieodgadnionego mistycyzmu.

Muzyka z Pathologic 2 zdominowana została przez brzmienia mające odzwierciedlić tajemniczą, okultystyczną i rytualną kulturę stepu. Wspominałem, że Theodor Bastard jest autorem reprezentatywnej i masowej części soundtracku. Za faktyczny materiał, obecny przez większość rozgrywki, odpowiedzialny jest Wasilij Kasznikow o pseudonimie „Grzybiarz”, były student Moskiewskiej Akademii Rolnictwa. Jego muzyka jest jakby przedłużeniem materiału stworzonego przez Theodor Bastard. Choć zawiera więcej elementu elektronicznego, wciąż nie dorównuje pod względem osobliwego, indywidualnego dziwactwa muzyce z poprzedniej odsłony gry. Przewyższa ją jednak pod każdym innym względem, zwłaszcza technicznym – podobnie jak sama gra.

Warstwa muzyczna Pathologic i Pathologic 2 to dwa światy, mające wspólny mianownik w postaci atmosfery nieodgadnionego mistycyzmu. Kwestią indywidualną pozostaje to, jaką mieszaninę kto woli: mistyczno-industrialną czy mistyczno-chóralną. Niezależnie od wyboru, mamy do czynienia z kawałem dobrej sztuki, który stanowi ważny element udanego eksperymentu, jakim jest seria Pathologic.

Czytaj więcej:

Współpracownik

Igor Torbicki

Grywa na dwóch klawiaturach - fortepianowej i komputerowej. Lubi brzydką sztukę, co nie przeszkodziło mu w ukończeniu studiów. Wielbiciel literatury polskiej, nierzadko czytający ze zrozumieniem.