Na koniec minionego tygodnia na konsoli Nintendo Switch pojawiła się długo oczekiwana przez graczy wersja demonstracyjna gry Monster Hunter Rise. Kolejna produkcja wydana pod szyldem studia Capcom, raz jeszcze przeniesie nas w odległe krainy opanowane przez monstra, którym bliżej wyglądem do potworów z baśni niż zmutowanych dinozaurów.
Możemy spodziewać się sporej dawki orientalnych brzmień okraszonych filmowym zacięciem.
Wspólnie z redakcyjnym kolegą Pawłem Dembowskim oraz naszymi czytelnikami (Szpadel, TrueLoveWeMakin) postanowiłem na własnej skórze sprawdzić, co ma do zaoferowania nieodkryty świat a także pobliskie zgliszcza świątyń, na których swoje piętno odcisnął nieubłagalnie uciekający czas. O samej mechanice a także grze Monster Hunter Rise dowiecie się z materiału wideo. W międzyczasie w trakcie ogrywanej wersji demonstracyjnych gry od razu moją uwagę zwróciła muzyka, której należy poświęcić kilka słów.
Ścieżki dźwiękowe do cyklu gier spod znaku Monster Hunter od zawsze stały na wysokim poziomie, czego dowodem są liczne wydawnictwa a także koncerty cieszące się dużym zainteresowaniem wśród społeczności Monster Hunter (recenzja). Zatem nie powinno być w tym nic zaskakującego, że ponownie otrzymamy oprawę muzyczną wartą uwagi nie tylko graczy. Po odpaleniu gry Monster Hunter Rise, od razu w menu tytułowym (posłuchaj) jesteśmy uraczeni aksamitnymi głosami postaci mniszek Minoto oraz Hinoa z przygrywającym w tle delikatnym dźwiękiem shamisenu. W jednym z udzielonych przez Satoshiego Hori wywiadów kompozytor zdradził, że w rzeczywistości śpiewana przez bohaterki piosenka jest także zaklęciem, które ma chronić mieszkańców tytułowej wioski Kamura.
Jestem pewien, że znajdziemy o wiele więcej podobnych znaczeń poukrywanych w całej grze Monster Hunter Rise. Oprócz tego kompozytor Satoshi Hori przygotował dla nas masę innych muzycznych niespodzianek, w tym bogate instrumentarium (koto, biwa, hichiriki, ryūteki, shime-daiko, kagura suzu) pochodzące z dalekiego wschodu. Nie zabrakło także monumentalnych kompozycji (posłuchaj), które nagrano w połączeniu orkiestr symfonicznych, wyżej wspomnianych instrumentów, a także pokaźnego chóru liczącego sobie blisko 25 muzyków. Zatem możemy spodziewać się sporej dawki orientalnych brzmień okraszonych filmowym zacięciem. Satoshi Hori komponując motyw przewodni (Proof of a Hero) do Monster Hunter Rise, podszedł do niego z wielkim pietyzmem, wiedząc jak ważny jest tytułowy utwór dla fanów serii Monster Hunter, czego dowodem jest postawienie na melodię, a także klasyczny styl samego dzieła.
W kilku słowach chciałbym też wspomnieć o dźwiękach fauny i flory w grze, które brzmią jak żywcem wyjęte z otaczającego nas naturalnego środowiska. I nic w tym zaskakującego by nie było, gdyby nie to, że większość dźwięków owadów, ptaków oraz innych zwierząt została w rzeczywistości nagrana na żywo. Tak przynajmniej mówi Kosuke Tanaka, odpowiedzialny za sound design w Monster Hunter Rise.
Zzeka nas masa dobrej zabawy oraz muzyki.
Po kilku godzinach spędzonych z grą Monster Hunter Rise mogę śmiało powiedzieć, że czeka nas masa dobrej zabawy oraz muzyki, która uprzyjemni nam rozgrywkę w trakcie polowania na monstra. Na początku z dystansem podchodziłem do pracy Satoshiego Hori, obecnie mającego na swoim koncie niewielkie dokonania muzyczne, choć pracował m.in. nad muzyką do gry Resident Evil 7. Jednak po przesłuchaniu utworów do Monster Hunter Rise, momentalnie nabrałem ochoty zagrać w sam tytuł. Zatem pozostaje nam tylko czekać do końca marca na premierę gry oraz soundtracku.