Returnal – najnowsze dzieło Housemarque – w swojej podstawie jest opowieścią o astronautce Selene, której statek kosmiczny Helios rozbił się na niezbadanej planecie Atropos. Na domiar złego protagonistka utknęła w pętli czasowej i będzie bezustannie przeżywać moment katastrofy od nowa, dopóki nie ucieknie z obcego środowiska. Jednak z racji tego, iż jest to gra łącząca gatunek roguelite z tzw. strzelanką bullet hell, nie będzie to łatwe zadanie – wystarczy popełnić jeden błąd, by trzeba było zaczynać całą rozgrywkę od początku. Dlatego Returnal jest kierowany do graczy stosujących się do zasady „najfajniejsze melodie to te, które dobrze znamy”.
Muzyka odgrywa w Returnal rolę drugoplanową.
Samo przemierzanie opuszczonej planety i walka z nieznanym to schemat dobrze znany nie od dziś, a z racji tego, że autorem muzyki jest Bobby Krlic, mający na swym koncie m.in. OST do Red Dead Redemption 2, to za sprawą minimalistycznego charakteru kompozycje pełnią funkcję tła, które jednak tylko pozornie wydaje się nieobecne. Takie utwory jak The Forest czy Citadel pogłębiają chęć eksploracji, a warto podkreślić, że po każdej śmierci układ lokacji jest nieco inny. Co prawda kawałków nie ma wiele i po kilku śmierciach zaczynają się powtarzać i zlewać ze sobą, ale to uczucie minęło po przesłuchaniu ścieżki dźwiękowej, niezależnie od gry.
Wówczas dostrzegłem, że nie tylko mniej lub bardziej świadomie odwołuje się do twórczości Jerry’ego Goldsmitha skomponowanej do pierwszych dwóch odsłon Obcego, ale i same kompozycje są całkiem rozbudowane (choć rozwijają się dość subtelnie) i różnorodne. Raz nie ma nic prócz budujących napięcie ambientowych dźwięków, by innym razem mieć do czynienia z utworem, którego rytm budowany jest na przerywanym oddechu bohaterki czy agresywnych wstawkach lo-fi, które pasowałyby do ostatnich gier z serii DOOM. Ba, słuchając Recessed początkowo miałem skojarzenia z utworami zespołu Nightwish, grającego symfoniczny metal.
Najważniejsze jest jednak to, że tej ścieżce udaje się przywoływać wspomnienia z rozgrywki, konkretne emocje, jak np. ulga towarzysząca nam podczas dotarcia do zakończenia i budzić uczucie tajemnicy i podróży, co tylko zachęca do powrotu na Atropos. Aczkolwiek muzyka odgrywa w Returnal rolę drugoplanową, ponieważ ta gra jest przede wszystkim benchmarkiem jednej z nowych funkcji PlayStation 5 – systemu Tempest 3D Audio, który obok dotykowych możliwości pada DualSense ma być największym game-changerem.
Gracze powinni przygotować się na ekstremalnie realistyczny dźwięk 3D.
I muszę przyznać, że ten cytat z informacji prasowej paradoksalnie nie został wzięty z kosmosu. Jak zapewne wiecie DualSense, podobnie jak DualShock 4, ma wbudowany głośniczek, przez który wydobywają się m.in. odgłosy deszczu czy konkretnych interakcjach. Natomiast po podłączeniu słuchawek do pada i uruchomieniu opcji 3D Audio, gra tworzy wrażenie, jakbyśmy to my byli Selene. I to tylko dlatego, że z kanałów w headsecie dociera do nas bardzo dokładny i przestrzenny dźwięk, więc w ferworze walki możemy bezbłędnie określić pozycję przeciwników, a za sprawą kontrolera usłyszeć, że nadchodzą kolejni, podczas gdy właśnie zostaliśmy spowolnieni przez błoto.
Z tego względu, kiedy bardziej intensywnym potyczkom towarzyszyły nieco agresywniejsze motywy, w tym takie, które nie trafiły na oficjalny soundtrack, to decydowałem się ściszać muzykę, aby lepiej słyszeć, co się dzieje wokół mnie. Z drugiej strony równie dobrze mogłem zmniejszyć poziom niskich lub wysokich tonów, ponieważ gra pozwala w prosty sposób modyfikować nie tylko zakres dynamiki, ale i te częstotliwości, lecz tylko jeżeli nie włączymy trybu nocnego. Osobiście polecam go włączyć, gdyż w połączeniu z opcją 3D Audio dźwięk jest bardziej szczegółowy. Dla porównania pograłem chwilę w Returnal na kinie domowym i głośnikach od wieży stereo. Chociaż dało się grać, różnica była tak duża, że szybko wróciłem do słuchawek. Dla mnie ta pogłębiona immersja jest właśnie esencją tego, co kryje się za pozornie enigmatycznym zwrotem next-gen.
Mimo iż Returnal nie jest skierowany do niedzielnego gracza, warto dać mu szansę, zwłaszcza jeżeli macie dobry headset i chcecie sprawdzić możliwości systemu Tempest 3D Audio, bo w tym aspekcie czeka was prawdziwa uczta. Tylko radzę przyciszyć muzykę lub rozważyć jej całkowite wyciszenie, a utwory puścić sobie oddzielnie w przerwie od gry.
Returnal jest kierowany do graczy stosujących się do zasady „najfajniejsze melodie to te, które dobrze znamy”.
Jestem przekonany, że jeżeli jesteście fanami Obcego i tematyki science fiction, to pod kątem muzycznym znajdziecie tu coś dla siebie. Szkoda tylko, że na oficjalną ścieżkę dźwiękową wrzucono raptem 9 utworów, a oprócz 2-3 wyjątków, mało który wyróżnia się na tyle mocno, by zostać w pamięci na dłużej. Rozumiem, że Bobby Krlic chciał, aby na streamingi trafiła jedynie przystawka do dania głównego, ale jeżeli chcielibyście posłuchać tych bardziej charakterystycznych kompozycji, wówczas powinniście uruchomić Returnal.