Historia Shenmue nigdy nie została zakończona, przeminęła też niejako moda na Yu Suzukiego, czyli twórcę tej gry, który przy okazji stworzył też wiele innych kultowych konsolowych produkcji.

Muzykę do gry skomponował Ryuji Iuchi, który towarzyszy serii od początku.

Jest to istotne dlatego, że oczywiście Shenmue III – które jak pamiętamy zostało sfinansowane w zbiórce na Kickstarterze, jest w ścisłej relacji do tych poprzednich odsłon. Podczas kiedy każda normalna firma przymierzając się do powrotu do takiej marki jak Shenmue, pomyślałaby sobie „to była fajna marka, jak możemy przetłumaczyć ją na dzisiejsze czasy?”, tak Yu Suzuki powiedział sobie „to była fajna marka, zróbmy nową grę tak, jakby nic się nie zmieniło”.

Rzeczywiście, zgodnie ze słowami Szymona „Heda” Lieberta z materiału TVGry pt.: „Najbardziej drewniana gra roku, którą pokochali gracze”, Shenmue III konsekwentnie tkwi w końcówce lat 90, co zresztą słychać w ścieżce dźwiękowej tytułu, ale do tego jeszcze wrócimy. Muzykę do gry skomponował Ryuji Iuchi, który towarzyszy serii od początku. Nie jest on jednak jej jedynym autorem, choć w całości odpowiada za jej produkcję. Dla przykładu temat przewodni jest dziełem Takenobu Mitsuyoshiego, pomimo iż ten nie brał udziału w pracach nad trzecią częścią gry.

Shenmue III konsekwentnie tkwi w końcówce lat 90.

Ryuji Iuchi w swej partyturze stawia głównie na sekcję smyczkową, dalekowschodnie instrumenty etniczne (w tym perkusję) oraz syntezatory w stylu retro. Oczywiście nie mogło też zabraknąć tak uwielbianego przez Japończyków fortepianu, który pojawia się w obydwu wersjach tematu głównego gry (Shenmue no Teema – Piano oraz Shenmue). Tak skomponowana mieszanka ma oddać swojski klimat japońskiej prowincji, gdzie życie toczy się leniwie i bez zmian. Rzeczywiście, ścieżka dźwiękowa w nienachalny sposób zabiera nas do świata gry, nieco nam umilając często monotonną rozgrywkę.

Niestety, z czasem sama zaczyna się przyczyniać do tej monotonii. Ciekawiej wypadają utwory skomponowane na potrzeby cutscenek oraz walk. W tych pierwszych muzyka schodzi na dalszy plan, pozwalając się skupić na opowiadanej historii – jej obecność jest tak subtelna, że właściwie o niej zapominamy. Utwory towarzyszące walce są miłym urozmaiceniem, ale brak im polotu. Walcząc z „bossami” odniosłem wrażenie, że kompozytor nie traktuje tego aspektu gry poważnie lub nie potrafi oderwać się od sielankowo-melancholijnego stylu, który dominuje w grze.

Shenmue III jest swego rodzaju ewenementem.

Oczywiście zdaję sobie sprawę, że Shenmue III jest swego rodzaju ewenementem i „tak właśnie miało brzmieć”, ale nie oszukujmy się, to skansen. Skansen, na który składają się sztucznie brzmiące smyczki, do których nie byłem w stanie się przyzwyczaić, ale przede wszystkim ogólna monotonia ścieżki dźwiękowej. Dzieło Ryujiego Iuichiego jest zbyt jednostajne i pozbawione energii, bez której nie jest w stanie zainteresować słuchacza na dłużej.

W tym wszystkim najlepiej wypadają instrumenty etniczne, zwłaszcza, gdy akompaniują im retro syntezatory, ale i one z czasem trącą nijakością. Najwidoczniej nie tylko Yu Suzuki zatrzymał się w czasie… Ortodoksyjna wręcz wierność serii jest największym urokiem Shenmue III, ale obawiam się, że również gwoździem do trumny tej serii.

Fani Shenmue będą zadowoleni.

Fani Shenmue będą zadowoleni, muzyka z gry zabierze ich w siódme niebo na skrzydłach nostalgii. Dla mnie jednak dzieło Ryujiego Iuichiego to po prostu ciekawostka, podróż w czasie do końcówki lat 90. Co tu dużo mówić, nie jest to muzyka, jakiej oczekiwałbym od gry z 2019 roku. Jeżeli jesteście zainteresowani oficjalną ścieżką dźwiękową, to musicie uzbroić się w cierpliwość.

Nie wiadomo kiedy oficjalnie wyjdzie, a póki co dostępna była jedynie dla wspierających na kickstarterze, w formacie MP3 (160 dolarów) oraz na fizycznym nośniku (250 dolarów). Żądać 600 zł za ost w cyfrowej formie, w dodatku tylko w formacie MP3, to według mnie żerowanie na fanach, którym gra zawdzięcza swoje istnienie.

Współpracownik

Daniel Wójcik

W 2008 roku przypadkiem odkryłem muzykę trailerową, w której od razu się zakochałem. Od niej była prosta droga do muzyki z filmów i gier. Minęło ponad 10 lat, a ja pracuję w branży trailer music i piszę publicystykę dla GameMusic.pl.