Choć na swoim koncie mam już zaliczonych kilka przygód z wąsatym hydraulikiem, to w tym roku postanowiłem w końcu sięgnąć po grę Super Mario Galaxy, która doczekała się ponownego wydania, tym razem na konsolę Nintendo Switch. Nie mając żadnych oczekiwań wobec produkcji pierwotnie wydanej w 2007 roku, po pierwszej godzinie spędzonej wśród gwiazd i miniaturowych planet zostałem wciągnięty w wir zabawy, by uznać Super Mario Galaxy za jedną z najlepszych platformowych gier, jakie kiedykolwiek powstały.
Super Mario Galaxy zapewnia nie tylko frajdę z rozgrywki.
Dla deweloperów z Kioto była to wówczas trzecia odsłona gry z uniwersum Super Mario Bros osadzona w pełnym trójwymiarze. Super Mario Galaxy zapewnia nie tylko frajdę z rozgrywki, ale także niezapomniane przeżycia związane ze ścieżką dźwiękową zapadającą w pamięć dzięki urokliwym melodiom a także utworom nagranym z udziałem orkiestry symfonicznej. Z dzisiejszego punktu widzenia, nagrania żywych instrumentów nikogo już nie zaskakują, aczkolwiek dla samej serii Super Mario Bros był to pierwszy historyczny krok – opublikowanie soundtracku w takiej formie.
Po premierze w 2007 roku gra Super Mario Galaxy zyskała rzeszę fanów, w tym także oprawy dźwiękowej, za którą odpowiadał głównie Mahito Yokota przy udziale Kojiego Kondo. Yokota był pomysłodawcą, by utwory do nowej odsłony Super Mario Bros nagrano z orkiestrą. Jako kompozytor oraz orkiestrator był również odpowiedzialny za przygotowanie aranżacji popularnych melodii (Attack of the Airships) autorstwa Kojiego Kondo.
Co zatem odpowiada za sukces muzyki do gry Super Mario Galaxy? W pierwszej kolejności na pewno nowy kierunek (Overture) obrany przez studio, w większym stopniu zrywający z erą dźwięków przywodzących na myśl 16 – bitowe konsole. Owszem, mam ogromny sentyment do soundtracków (Space Athletic) z poprzednich odsłon cyklu Super Mario Bros, niemniej nowe podejście napisanej muzyki przez Mahito Yokotę przedstawiło przygody wąsatego hydraulika w nowym jeszcze lepszym świetle.
Oprócz mnogiej palety dźwięków orkiestry (Battlerock Galaxy), Yokota użył różnych typów syntezatorów (Ghostly Galaxy), które w połączeniu z żywymi instrumentami zilustrowały kosmos, jakiego wcześniej jeszcze nie znałem (Buoy Base Galaxy). Jest dynamicznie za sprawą chwytliwych melodii, a kiedy trzeba także melancholijnie (Family). Muzyka w połączeniu z obrazem nabiera większej immersji do takiego stopnia, że skakanie i wywracanie do góry nogami naszego hydraulika oferuje sporo niewyczerpanej radości. Sama muzyka, podobnie na płycie oraz w grze, zapewnia ogromną dawkę satysfakcji. Każda z osobna przez nas odwiedzana planeta bądź galaktyka posiada (Melty Molten Galaxy) swój własny styl muzyczny, dzięki czemu w nasze ręce trafia mocno zróżnicowany (Bowser Battle – Choir) soundtrack, pomimo symfonicznych nagrań (Staff Roll). Niekiedy usłyszymy nawiązania do walca (Comet Observatory 3) lub marszów przypominających nam wagnerowskie dzieła muzyki klasycznej.
Obaj kompozytorzy nie zapomnieli o dziedzictwie Super Mario Bros i kiedy tylko nadarza się okazja, wplatają popularne melodie (Interlude) z poprzednich odsłon cyklu. Jak na grę zręcznościową nie odczuwamy zmęczenia utworami, a wręcz przeciwnie, ich wigor oraz melodyjność (Into the Galaxy) dodają nam otuchy, szczególnie w momentach słabości i utraty wielu żyć. Muzyka w Super Mario Galaxy pełni bardzo ważną rolę – ma nam uprzyjemniać chwile spędzone z grą, a co najważniejsze po prostu pozwolić na dobrą zabawę podczas słuchania soundtracku.
Niestety album dostępny był tylko dla klubowiczów Nintendo.
Dla mnie bez wątpienia jest to pozycja, która powinna znaleźć się w kolekcji każdego kolekcjonera,a już zwłaszcza sympatyka przygód wąsatego hydraulika. Niestety album dostępny był tylko dla klubowiczów Nintendo i obecnie jest wyłącznie do zdobycia na zagranicznych aukcjach. Pozostaje tylko wersja cyfrowa soundtracku załączona do kolekcji Super Mario 3D All-Stars.