Wspólnie w gronie redakcyjnym oraz z zaprzyjaźnionymi z nami czytelnikami wybraliśmy albumy minionej dekady, które naszym zdaniem namieszały na rynku elektronicznej rozrywki.
Mamy nadzieję, że choć trochę zbliżyliśmy się do Waszych typów.
Wiemy, że wybór nie należał do najłatwiejszych, ale to właśnie one ukształtowały nasze gusta oraz podniosły poprzeczkę względem kolejnych soundtracków. Mamy nadzieję, że choć trochę zbliżyliśmy się do Waszych typów i liczymy w komentarzach na Wasze propozycje na album minionej dekady.
Blisko 10 lat temu gra Machinarium czeskiego studia Amanita Design namieszała na rynku elektronicznej rozrywki również pod względem ścieżki dźwiękowej, skomponowanej przez Tomáša Dvořáka (Floex). Bez wątpienia muzyka z Machinarium to jedno z najlepszych wydawnictw minionej dekady. Jest dziełem kompletnym szczególnie dla osób ceniących sobie odkrywanie dźwięków ze świata muzyki, niekoniecznie grając w samą grę. – Mariusz Borkowski
Przepiękna narracja muzyczna opisująca emocje i losy bohaterów. Soundtrack doskonale współgra ze stroną wizualną, mechaniką oraz scenariuszem. Bardzo cenię go za to, że nadal wzbudza we mnie sentyment do przeżytej kiedyś przygody. – Michał Jaskuła
Jeśli miałbym wybrać, postawiłbym na całą serię Assassin’s Creed, poczynając od wydanej w 2009 „dwójki”. To ona zwróciła uwagę graczy i osób spoza branży na muzykę grową i wciągnęła ją w kulturę popularną, dając fundament pod serial jakim stało się AC. Gry są w porządku, ale muzyka w każdym Asasynie to ciekawe eksperymenty i pole do popisu dla wielu kompozytorów pracujących po Jesperze. – Konrad Belina-Brzozowski
Trevor Morris nie bał się sięgnąć po syntezatory i rockowe brzmienia (elektryczna wiolonczela), choć pisał muzykę do gry osadzonej w typowym do bólu świecie fantasy. Jego dzieło obfituje również w wiele zapadających w pamięć tematów muzycznych – zarówno tych pięknych i emocjonalnych, jak i epickich, wywołujących ciarki. Liczę, że czwarta odsłona serii otrzyma równie dobrą lub nawet lepszą ścieżkę dźwiękową. – Daniel Wójcik
Gry są w porządku, ale muzyka w każdym Asasynie to ciekawe eksperymenty.
Jeśli miałbym zdefiniować idealny sequel gry, to byłby nim właśnie SCII. Muzyka doskonale nawiązuje do wątków z części pierwszej i choć ścieżka skupia się głównie na rasie Terran, to można na niej usłyszeć również motywy zergów i protossów. Soundtrack doskonale towarzyszy fabule w opowiadaniu historii, nadając mu niesamowitą atmosferę, a niejeden film pozazdrościłby orkiestrowej muzyki w cutscenkach. – Marcin Maślanka
Lodowaty gitarowy kolos o niesamowitym klimacie. Z początku odrzucił mnie swoją pozorną monotonią. Potem zaciekawił, a wreszcie wessał w całości. Prawdziwy ambientowy labirynt, z którego po prostu nie chcę uciec. Dla mnie najważniejszy soundtrack ostatnich lat. – Piotr Surmacz
Bardzo niepozorna gra, ale wielka pod każdym względem. Soundtrack do tej produkcji to idealny przykład połączenia tradycji z nowoczesnością, doprawiony bogactwem instrumentalnym. To wszystko sprawia, że każdy utwór jest na swój sposób niepowtarzalny. Już dawno żaden soundtrack do gry jRPG nie sprawiał mi takiej satysfakcji podczas słuchania. Coś pięknego! – Paweł Dembowski
To wszystko sprawia, że każdy utwór jest na swój sposób niepowtarzalny.
Za innowacyjność, interaktywność, świetną implementację w grze oraz sporą dawkę wzruszeń i refleksji. Kombinacja orkiestry, solowych partii skrzypiec z intrygującymi brzmieniami syntezatorów oraz elementami sound designu gry sprawia, że ten soundtrack to dla mnie idealny kandydat na album dekady. – Izabela Besztocha
Mój typ na album muzyczny dekady to ścieżka dźwiękowa z gry To The Moon. Niewiele jest takich albumów, które zostają z tobą na długo długo po ukończeniu gry. Gdy słyszę pierwszych kilka nut głównego motywu, od razu wracają wspomnienia z pięknego i wzruszającego przeżycia, jakim jest gra To The Moon. Nie jest to pompatyczna, przepełniona finezyjnymi kompozycjami ścieżka dźwiękowa, ale prosta, przepiękna muzyka trafiająca prosto w serce. – Krzysztof Kus
Imponujące i odważne dzieło, niesamowicie spójne jak na swoją różnorodność. Niepowtarzalne wokale, a do tego świetna implementacja – to prawdziwy kamień milowy, bezkonkurencyjny pod wieloma względami. – Krzysztof Bińczak