Upodobnić grę do hitów ze starusieńkiego SNES-a i odziać w nowe szaty (ten styl graficzny nazwano HD-2D), a gameplayem nawiązywać do klasyków pokroju Final Fantasy. Tyle w zupełności wystarczyło, aby Octopath Traveler zaskarbiło sobie sympatie zarówno starych wyjadaczy, jak i młodszych graczy. Square Enix postanowiło pójść za ciosem i zapowiedziało kilka kolejnych gier utrzymanych w podobnej stylistyce. Wśród nich pojawił się tajemniczy Project Triangle Strategy, którego nazwę ostatecznie przemianowano na Triangle Strategy. Deja vu.

Gra w całości bardziej przypomina serial pokroju Gra o Tron niż zabawę w Lochy i Smoki.

Przyznaję, że Triangle Strategy kupiło mnie od razu nie tyle wyglądem, ile samym pomysłem. Oto dostaliśmy do naszych rąk strategię nawiązującą prawie pod każdym względem do wspaniałego Final Fantasy Tactics. W dodatku za jego sterami usiadł Tomoya Asano, który wcześniej wyprodukował świetne Bravely Default oraz wspomniane Octopath Traveler. Jednak największym zaskoczeniem dla mnie było pojawienie się Akiry Senju na stanowisku głównego kompozytora. To nazwisko powinno być szczególnie znane fanom anime — to on odpowiada za ścieżkę dźwiękową do mojego ulubionego anime wszech czasów, Fullmetal Alchemist: Brotherhood. Choć warto w tym momencie podkreślić, że Senju ma doświadczenie przede wszystkim z muzyką do filmów i seriali niż anime i gier, stąd też moje obawy związane z soundtrackiem do gry. Z drugiej strony posiada bogate doświadczenie w pracy z orkiestrą, czemu dał wyraz przewodząc Tokyo City Philharmonic Orchestra podczas koncertu z muzyką do Bravely Default. Czy to w zupełności wystarczy?

Sekcja smyczkowa miała podczas powstawania tego albumu ręce pełne roboty.

Zabierając się do przesłuchania soundtracku do Triangle Strategy spodziewałem się czegoś bardziej generycznego. Wiecie, gra RPG z zamkami w świecie fantasy, więc wplećmy w to typowe melodie fantasy, które słyszeliśmy już wcześniej milion razy. Zadanie wykonane, przelew na konto zrobiony. W przypadku Triangle Strategy na szczęście tak się nie stało. Powiem więcej — ku mojemu zaskoczeniu twórcy poszli w zupełnie innym kierunku: gra w całości bardziej przypomina serial pokroju Gra o Tron niż zabawę w Lochy i Smoki. Dla Senju była to idealna okazja, aby wykazać się swoim doświadczeniem z przemysłu filmowego. I trzeba przyznać, że udało mu się z tej szansy skorzystać.

https://i.iplsc.com/triangle-strategy/000EPZAGWHP4H0N9-C122-F4.jpg

To, czym muzyka do Triangle Strategy wyróżnia się na tle pozostałych słychać zwłaszcza w częstych przerywnikach, w trakcie których poznajemy fabułę gry (przypadnie do gustu fanom intryg, zdrad i wojen we wspomnianej Grze o Tron, jak i Genso Suikoden, choć miewa swoje wady). Również w tych momentach ujawnia się zamiłowanie Senju do muzyki klasycznej, szczególnie tej z epoki romantyzmu. Sekcja smyczkowa miała zatem podczas powstawania tego albumu ręce pełne roboty. Słychać to w takich utworach jak A Lord’s Duty, He Who is Lord, Chagrin ConcealedAristocrats, gdzie dźwięki smyczków przynoszą naszym uszom ukojenie, mimo iż scenom, w których występują, daleko jest do spokoju. Jest niepokojąco, ale jednocześnie melodie mają w sobie coś, co nie pozwala oderwać od nich uszu. Ba, wprawiają w taki nastrój, że chce się przenieść do tych wystrojonych pomieszczeń z epoki i zatańczyć walca na samym środku salonu.

Podcast – Słuchaj gier #14 „O popularności muzyki do japońskich rpgów”

A w takim Deep Within the Ground do smyczków dołączyły bardzo delikatne dźwięki dzwoneczków oraz chórek, co nadaje podziemnym korytarzom niespotykany dotąd klimat. Chyba w życiu nie słyszałem podobnych dźwięków w żadnym podziemnym lochu, a przeszedłem ich jakieś dziesiątki jeśli nie setki tysiące kilometrów. Oczywiście nie mogę tu zapomnieć o momentach, dla których warto odpalić Triangle Strategy — walkach turowych. Również w ich przypadku można powiedzieć, że nie bawiono się w żadne półśrodki: tam, gdzie miało zabrzmieć solidne uderzenie, było słyszalne. Smyczki rozgrzane do czerwoności, a wraz z nimi bębny marszowe, a także flety, perkusja, instrumenty dęte, chór, a nawet organy (Unwavering Spear). March, Valor, Resistance czy Adversity brzmią naprawdę bardzo dobrze, utrzymane są w wojskowym sznycie i jak najbardziej nastrajają do walki. A jak chcecie usłyszeć naprawdę potężne uderzenie z prawie wszystkimi wymienionymi przeze mnie instrumentami na raz, to zapraszam do wysłuchania Decisive Battle — ciarki na plecach gwarantowane. A nie, przepraszam. Jest jeszcze Destiny, który dorzuca do tego jeszcze gitarę elektryczną.

Senju czuje orkiestrę, wie jak z nią współpracować.

https://deluxe.news/wp-content/uploads/2022/03/When-to-Promote-Units-in-the-Triangle-Strategy.webp.webp

Oczywiście wymienione przeze mnie utwory stanowią tylko malutki wycinek tego, co znajdziecie na albumie. Ale jednocześnie to wystarczy, by pokazać, że Senju czuje orkiestrę, wie jak z nią współpracować, żeby wydobyć prawdziwie oryginalne utwory, których trudno uświadczyć w setkach innych współczesnych gier jRPG. Jasne, album nie jest w 100 proc. perfekcyjny — znajdą się na nim również nieco luźniejsze motywy pokroju jazzowego Travis’s Thieves czy nieco folkowego Of War and Wares, które nijak nie pasują do ogólnego klimatu gry i trochę wybijają z rytmu podczas słuchania całego soundtracku. Na całe szczęście są to pojedyncze przypadki. Soundtrack do Triangle Strategy stanowi przykład tego, że wciąż można stworzyć prawdziwie dojrzałą muzykę do równie dojrzałej gry.

Czytaj więcej:

Zastępca Redaktora Naczelnego

Paweł Dembowski

Gra w gry odkąd pamięta, pisze o nich również kawał czasu. Uzależnienie jak nic. Jednak nie może powiedzieć, żeby kiedykolwiek czegokolwiek żałował. Poza tym dziennikarz z pasji i powołania.