Wstęp do tekstu, wersja monotematyczna: Miniony rok upłynął nam pod znakiem pandemii koronowirusa. To wydarzenie mocno odbiło się na naszym codziennym życiu; wiele jego aspektów uległo diametralnym zmianom. Zobaczymy, co przyniesie kolejny rok. Jednak niezależnie od wszystkiego bardzo ważne jest to, abyśmy nadal wzajemnie się wspierali, tak jak to robiliśmy do tej pory.
Muzyka do współczesnych gier coraz bardziej upodabnia się do muzyki filmowej.
Wstęp do tekstu, wersja realistyczna: to samo, tylko na końcu trzeba dodać zdanie „Co nie oznacza, że powinniśmy przy tym rezygnować ze zdrowego rozsądku”. Napisanie tego wstępu sprawiało mi większą trudność niż napisanie reszty tekstu, ponieważ chciałem zwrócić nim waszą uwagę na pewne zjawisko, którego być może będziemy świadkami w nadchodzącym roku.
Nadchodzi czas na podsumowanie mijającego roku. Dla nas w redakcji oznacza to jedno: wybór Albumu Roku. Przyszła zatem pora na to, abyśmy otworzyli listę soundtracków, które zrobiły na nas największe wrażenie i oddali głosy na tę jedną perełkę, która zasłużyła na naszą statuetkę. Wybór jak zwykle jest niezwykle trudny, ale dla mnie osobiście jeszcze trudniejszy niż rok temu, ponieważ – moim zdaniem – ten rok pod kątem muzyki z gier wypadł co najwyżej średnio.
Jeśli miałbym w jakiś sposób opisać swoje doświadczenia z grami w ciągu ostatnich 12 miesięcy, to powiedziałbym, że zdominowane zostały przez rzeszę remake’ów, reedycji i sequeli. Na palcach jednej ręki jestem w stanie wyliczyć oryginalne produkcje, które zrobiły na mnie znacznie większe wrażenie. Podobne odczucia mam w kwestii soundtracków. Nie mówię, że większość z nich była zła, czy że nie warto ich słuchać. Co to to nie! Uważam, że są one świetnie wykonane i każdy znajdzie w nich coś dla siebie. Bardziej chodzi mi o to, że w tym roku powychodziło mnóstwo soundtracków, o których mógłbym powiedzieć, że już je gdzieś wcześniej słyszałem, w podobnej lub nieco zmienionej formie.
Może to kwestia tego, że się starzeję i słuchanie muzyki z dzisiejszych gier nie sprawia mi takiej radochy, jak jeszcze 10 czy 20 lat temu? A może to kwestia tego, o czym w naszym magazynie pisała Lena Raine: muzyka do współczesnych gier coraz bardziej upodabnia się do muzyki filmowej, a ta z kolei upodabnia się do siebie samej.
Niezależnie od powodów, wybór Albumu Roku 2020 jest dla mnie zadaniem trudnym do wykonania, choć jeszcze nie niemożliwym. No właśnie, jeszcze. Nasza tegoroczna lista składa się z soundtracków, które powstały lub zaczęły powstawać jeszcze w czasach przedpandemicznych. To oznacza, że rok 2021 obfitować będzie w soundtracki, które były tworzone już w nowej rzeczywistości. Kompozytorzy musieli w mig uporać się z problemami logistycznymi i technicznymi, aby móc pracować nad swoimi dziełami w domowym zaciszu. Jeśli nie zorganizowałeś w swoim domu małego studia nagraniowego wcześniej, albo nie nazywasz się Paul Anthony Romero, to oznacza, że miałeś w ostatnim czasie sporo nieplanowanych wydatków.
Albumu Roku 2020 jest dla mnie zadaniem trudnym do wykonania.
Zadanie stworzenia gry i muzyki do niej zostało w tym roku mocno utrudnione. Pojawia się zatem pytanie: jak traktować te dzieła, które powstawały w nowych, nieoczekiwanych warunkach? Na tę chwilę zauważyłem, że w Polsce popularna jest postawa „wspieramy artystów”, zakładająca przede wszystkim wsparcie finansowe. Jednym z jej elementów jest Fundusz Wsparcia Kultury, z którego wypłacane są dotacje dla branży artystycznej, wykrwawiającej się z powodu licznych obostrzeń (m.in. zamknięte teatry, opery, kina). Ta forma pomocy wzbudziła spore kontrowersje, ponieważ nie wiadomo, według jakiego klucza przyznawane są pieniądze. I tak można było się dowiedzieć, że zespół disco polo Bayer Full dostał z jakiegoś powodu pół miliona złotych. Za co? Nie wiadomo.
Jeszcze inaczej do sprawy podchodzono przy okazji nominacji do Paszportu POLITYKI 2020. Bartosz Chęciński z tygodnika „Polityka” w swojej przedmowie napisał: „Widząc, w jak dramatycznej sytuacji są twórcy kultury, postanowiliśmy podwyższyć finansowe dodatki towarzyszące naszej nagrodzie i po raz pierwszy w historii przyznać paszportowe „diety” nie tylko nagrodzonym, ale też nominowanym we wszystkich kategoriach”. To oczywiście ostatnie, najgłośniejsze tego typu przykłady. Oprócz tego pojawiło się mnóstwo oddolnych inicjatyw, w tym również lokalnych. Na przykład w mojej rodzinnej miejscowości pojawiło się wyzwanie polegające na wykupieniu książek polskich pisarzy i to w promocyjnej cenie. To, czy książki zostaną później przeczytane, to już inna sprawa.
Mam wrażenie, że w całym tym zamieszaniu zapomniano o jednej rzeczy. Obecnie panuje przekonanie, że trzeba pomagać wszystkim artystom, nie bacząc na jakość dzieł, które tworzą. A to właśnie artysta powinien się bronić poprzez swoją twórczość. Na gamemusic.pl podczas pisania recenzji od samego początku kierujemy się przede wszystkim jakością wykonania danego albumu. Tym samym nie wyobrażam sobie napisania pozytywnej recenzji o jakimś gniocie tylko dlatego, że kompozytorowi przyszło pracować w trudniejszych warunkach. A już tym bardziej nie wyobrażam sobie napisania czegoś w stylu „słabe, ale warto dać na to kasę, bo pandemia”. A mam wrażenie, że w tym kierunku powoli zmierzamy.
Kierujemy się przede wszystkim jakością wykonania danego albumu.
Pandemia koronowirusa wywróciła życie każdego z nas do góry nogami. To fakt. Jednak żaden kompozytor nie powinien liczyć na taryfę ulgową z tego tytułu. Bowiem o tym, czy dany soundtrack jest dobry, czy nie decyduje talent artysty, a nie sprzęt, na jakim pracował. Wspierać artystów? Jak najbardziej! Ale należy to robić z zachowaniem zdrowego rozsądku. Jeśli zatem chcemy, by kultura po pandemii wstała z kolan, trzeba sprawić, by w tym trudnym dla nas wszystkich czasie utrzymała się na jak najwyższym poziomie. Dlatego zalecam, by nie tracić głowy, a w swoich muzycznych wyborach kierować się sercem i dobrym słuchem. My zrobimy zresztą to samo przy okazji wyboru Albumu Roku 2021.