Jest koniec czerwca 1997 roku. Pierwszy dzień wakacji. Wreszcie zamiast iść do szkoły, można wstać w południe, śniadanie zjeść na obiad, a obiad na kolację. Co jednak najważniejsze, nareszcie można włączyć ukochanego, beżowego PC-ta Pentium 166 i pograć w te wszystkie bajeczne pozycje, które kupiło się na bazarze od smutnego pana ze wschodnio-słowiańskim akcentem. Dwadzieścia cztery lata później pamiętam te chwile jak wczoraj i z nutką nostalgii myślę o grach, których muzyka rozbrzmiewa w mojej głowie do dziś. Zakładam, że każdy z nas ma podobne wspomnienia i gry (a właściwie ich muzykę), które poniekąd ukształtowały nasze gusta muzyczne.

Dwadzieścia cztery lata później pamiętam te chwile jak wczoraj i z nutką nostalgii.

W tej serii chciałbym zestawić najciekawsze soundtracki z gier, które mimo upływu czasu nadal uważam za legendarne. Zestawienie, choć subiektywne, mam nadzieję zainteresuje tych, którzy darzą nostalgią pozycje, w które zagrywaliśmy się dawniej z wypiekami na twarzach, a o których czas mniej lub bardziej zapomniał.


Tunnel B1

Wydana w 1996 roku przez nieistniejące już Ocean Software gra to strzelanka z pierwszej perspektywy. Gracz podróżuje futurystycznym poduszkowcem po tytułowych tunelach, niszcząc napotkane przeszkody w postaci helikopterów lub wieżyczek, by unicestwić „broń ostateczną” przeciwnika. Ot cała fabuła. Całej rozgrywce towarzyszyła fantastyczna muzyka Chrisa Huelsbecka, autora muzyki do takich klasyków jak Turrican (1990) czy Giana Sisters (1987).

Golden Sun – złota gra na złote czasy

Soundtrack do Tunnel B1 jest bardzo epicki, pełen fantastycznych motywów, które bardzo szybko wpadają w ucho. Chris Huelsbeck postawił na instrumenty orkiestrowe z elementami elektroniki, a marszowe motywy genialnie komponują się w militarną atmosferę rozgrywki, nadając dynamiki misjom, zwłaszcza tym na czas. Całą ścieżkę dźwiękową można przesłuchać na platformie Spotify.


KKnD

Nieistniejące studio Beam Software już wcześniej posiadało na swoim koncie kilka znaczących pozycji, takich jak Hobbit (1982), nagrodzone Golden Joystick Awards The Way of Exploding Fist (1985) czy Samurai Warrior: The Battles of Usagi Yojimbo (1988). Wydana w 1997 Krush Kill ‘n Destroy (KKnD) to postapokaliptyczna strategia czasu rzeczywistego, a moja pierwsza refleksja odnośnie jej ścieżki dźwiękowej to „takich soundtracków się już nie robi”. Muzyka jest ciężka, momentami industrialna, a elektroniczne motywy przypominające Prodigy mieszają się z ciężkimi riffami w stylu Sonic Mayhem.

W grze do wyboru mamy dwie rasy: ludzi (Survivor), oraz mutantów (Evolve) i naprawdę ciężko jest opisać słowami, jak podobne, a zarazem różne są motywy muzyczne obu ras. Gavin Parker odpowiedzialny za soundtrack doskonale oddał ciężką postapokaliptyczną atmosferę rozgrywki, mieszając dynamiczne gitarowe motywy z industrialnymi, wręcz „brudnymi” motywami perkusyjnymi. Obecnie gra dostępna jest na platformie gog.com, a wraz z nią ten fantastyczny soundtrack.


Populous: The Beginning

Soundtrack z tej gry to prawdziwa perełka. Wydana w 1998 przez (znów niestety) nieistniejące już studio Bullfrog, była pierwszą w pełni trójwymiarową częścią serii. Mimo iż krótki, bo zaledwie 25 minutowy soundtrack, nie wydaje się monotonny podczas rozgrywki. Dlaczego? Po pierwsze muzyka w Populous: The Beginning była adaptacyjna, co w roku 1997 było nadal rzadkością. Po drugie, dość szybka rozgrywka i krótkie, lecz trudne misje nie pozwalały na nudę zarówno pod kątem dynamicznego gameplayu, jak i monotonii muzycznej.

Dodatkowo wspomniana muzyka adaptacyjna powodowała, że nastrojowy ambient przeistaczał się w muzykę bitewną za sprawą energicznych bębnów, które wywoływane były za każdym razem, gdy atakowaliśmy przeciwnika, bądź gdy byliśmy atakowani. I tak, ambienty są piękne, idealnie oddające „aztecki” klimat gry, przywodzące na myśl motywy Kurast z Diablo 2 (2000). Za muzykę jednak nie są odpowiedzialni kompozytorzy Blizzarda, lecz Mark Knight, który ma na swoim koncie sporo tytułów, wliczając takie gry jak Warhammer: Dark Omen (2997) czy Dungeon Keeper 2 (1999). Gra dostępna jest na platformie gog.com.


Motorhead

Nie, nie chodzi o legendarny angielski zespół Motörhead z „Lemmym” Kilmisterem na czele, lecz o grę wyścigową z 1998 roku. Pamiętam, że nawet nie mając karty graficznej voodoo 3dfx, wizualnie gra powaliła mnie na kolana. Pięknej grafice zaś towarzyszyła równie fantastyczna muzyka elektroniczna. Za ścieżkę do gry odpowiedzialny jest Olof Gustafsson, kompozytor oraz współzałożyciel studia DICE, które od 2006 roku jest częścią Electronic Arts. Ten soundtrack to kapsuła czasu, gdyż muzyka pachnie mocno gatunkiem trance, drum and bass oraz house, które w tamtym czasie były stosunkowo popularne.

Wrota do muzycznego królestwa faraonów

W grze dostępnych jest osiem tras, a z każdą z nich usłyszymy inny utwór, który doskonale oddaje atmosferę planszy. Na przykład poziom Ruhr Stadt to trasa, gdzie ścigamy się w porcie, przejeżdżając pod olbrzymimi żurawiami, mijając tym samym rozstawione losowo kontenery. Muzyka tutaj jest ciężka, industrialna, oddająca doskonale zimną atmosferę poziomu, podczas gdy Olympos to wspaniała grecka trasa pełna widoków na zabytkowe budynki i piękne greckie domy letniskowe. Muzyka jest tu „lekka”, a główną melodię gra gitara akustyczna. Ot, kwintesencja muzyki elektronicznej z tamtego okresu. Soundtrack można było odpalić z płyty CD, na której znajdowała się gra. Obecnie gra jest dostępna na platformie Steam.


Dark Colony

Akcja gry dzieje się w roku 2137. Ludzkość znalazła „znaczące źródła energii” na Marsie, jednak na drodze do jej eksploatacji stają… cóż za zaskoczenie, obcy! Stworzone przez Take 2 Interactive Software, Dark Colony (1997) jest jednym z tych RTS-ów, który dzięki swojej prostocie jest zarazem niesamowicie grywalny, a jego muzyka doskonale oddaje klimat gry. Surowa grafika, nowy jak na tamte czasy podział rozgrywki na dzień i noc był wspaniale podkreślony przez krótki, choć niewątpliwie mroczny i ciekawy soundtrack, za który odpowiedzialny jest Barry Blum. Co ciekawe, spośród czterech utworów dostępnych w podstawowej wersji gry, drugi z nich to fragment utworu Johana Van Barela – Fletcher, który. Co jeszcze ciekawsze, został wykorzystany jako stingery w Heroes of Might and Magic 3 (1999).

Jakie są wasze ulubione soundtracki, o których być może nie każdy słyszał?

Jestem przekonany, że fragmenty utworu Fletcher słyszałem też w innych produkcjach, to jednak temat na osobną dyskusję. Pozostałe trzy utwory to już zupełnie inna historia. Pierwszy utwór jest dynamiczny, elektroniczny, odważyłbym się o stwierdzenie, że to tytułowy motyw Mrocznej Kolonii. Dwa ostatnie zaś to mroczne ambienty. I mimo że brzmi to tak, jakby każdy utwór wyciągnięty został z innego worka, cały soundtrack brzmi spójnie, a jego „niepewna” atmosfera to być może nie tylko wynik ciężkiej atmosfery gry, lecz również różnorodności soundtracku. Gra doczekała się dodatku o nazwie Dark Colony: The Council Wars (1998), który to również otrzymał osobny soundtrack. Ten jednak to już zupełnie inna bajka, bowiem usłyszymy w nim klimaty hard-rave oraz jungle.

I oto pierwsza subiektywna piątka soundtracków, które według mnie, mimo upływu lat, nadal zasługują na uwagę. Jeśli spodobał się Wam ten artykuł i chcielibyście poczytać więcej o dawnych soundtrackach, które nadal brzmią doskonale, dajcie znać, a napiszę o nich w następnych częściach. Piszcie również w komentarzach, jakie są wasze ulubione soundtracki, o których być może nie każdy słyszał?

Czytaj więcej:

Redaktor

Marcin Maślanka

Kompozytor, sound designer, klawiszowiec, amator technologii. Oprócz tworzenia muzyki i dźwięków do gier i filmów, interesuje go również inżynieria dźwięku na żywo i wszystkie technologiczne aspekty związane z jego przetwarzaniem.