Kiedy naczelny Mariusz Borkowski zaproponował zrecenzowanie muzyki do Elden Ring, nie miałem pojęcia, w co tak naprawdę się pakuję. Moje doświadczenie z grami soulslike jest dość znikome, bowiem zdarzyło mi się zagrać kilka razy w Dark Souls 3 na konsoli kolegi i od tamtego czasu zacząłem pocić się w nocy. Nie inaczej było z Elden Ring, gdzie boss zabija cię już przed tutorialem. Nie zniechęciło mnie to jednak i już po kilku dniach kompletnie straciłem głowę (w przenośni i kilka razy w grze) dla tej gry. Jak prezentuje się muzyka w Elden Ring?

Muzyka Elden Ring jest skromna.

Już ekran główny wita gracza dość potężnym, epickim utworem (Main Theme). Delikatne dźwięki harfy bardzo szybko przeradzają się w dynamiczną kompozycję, bogatą w pełną orkiestrową aranżację. Z początkiem rozgrywki jednak (Limgrave) napięcie dość szybko opada, gdyż podczas eksploracji otwartego świata Elden Ring graczowi towarzyszą głównie delikatne drony. Nie jest to oczywiście żaden minus – muzyka Elden Ring to doskonały przykład tego, jak soundtrack powinien funkcjonować w grze. Spokojne, długie, pojedyncze nuty zaaranżowane głównie na instrumenty smyczkowe nie przeszkadzają w eksploracji, wzbudzając pewnego rodzaju niepokój, który doskonale wplata się w owo uniwersum. Muzyka zmienia się także w nocy oraz podczas potyczek z przeciwnikami. Te również są dość spokojne, choć brzmią groźnie, akcentując, że ktoś lub coś nas atakuje.

https://cdn.mos.cms.futurecdn.net/8gWTFzyHLQXnTGiVhRLeea.jpg

Bardzo przypadły mi do gustu utwory w zamkniętych lokacjach, między innymi w katakumbach (Goblin Caves), gdzie delikatny dysonans w chórkach potrafi spowodować dreszcz na plecach. Moim faworytem jednak jest lokacja Siofra River, gdzie pojedyncze, długie dźwięki chórków przeplatają się ze smyczkami, a wszystko to okraszone jest niespokojnym, pełnym pogłosu dronem. Motyw bitewny za to przywodzi na myśl twórczość nieodżałowanego Jamesa Hornera, a zwłaszcza ścieżki dźwiękowej z filmu Apocalypto. Wszystko to za sprawą wykorzystania egzotycznych dętych instrumentów drewnianych i bębnów, które to ponownie rozpływają się wśród mrocznych dronów.

Podcast – Słuchaj gier #44 „Muzyczne abecadło w serii Dark Souls”

Swój prawdziwy charakter soundtrack pokazuje podczas potyczek z bossami. W całym albumie słychać uwielbienie kompozytorki do instrumentów smyczkowych, które to w mniejszym lub większym stopniu rozbrzmiewają jako instrumenty drugoplanowe, przeplatając się z innymi instrumentami. W motywach bitewnych, takich jak na przykład Margit The Fell Omen, smyczki (bądź pojedyncze skrzypce) wygrywają niezwykłe pasaże, nadając kompozycjom dramaturgii, wywołując tym samym dreszcze jak i presję na graczu. Dorzućmy do tego jeszcze pojedyncze uderzenia w dzwony oraz chór, a dostaniemy idealny przepis na utwór walki z bossem.

Muzyka podczas rozgrywki nie afiszuje się, rzucając motywami, które zapadają w pamięć.

Pisząc w tytule, że muzyka Elden Ring jest skromna, nie miałem na myśli jej prostoty czy długości całego soundtracku. Chodziło mi o to, że muzyka podczas rozgrywki nie afiszuje się, rzucając motywami, które zapadają w pamięć, lecz doskonale spełnia swoją funkcję, nadając rozgrywce odpowiednie tempo. Yuka Kitamura wraz z resztą kompozytorów zaprezentowała graczom fantastyczny soundtrack, który może wzbudzić pełną gamę emocji, od lęku po melancholię związaną z przepiękną, lecz trudną rozgrywką.

Czytaj więcej:

Redaktor

Marcin Maślanka

Kompozytor, sound designer, klawiszowiec, amator technologii. Oprócz tworzenia muzyki i dźwięków do gier i filmów, interesuje go również inżynieria dźwięku na żywo i wszystkie technologiczne aspekty związane z jego przetwarzaniem.