Absolwenci Berklee chyba bardzo lubią eksperymentować z barwą. Coraz częściej zdarza mi się trafiać na muzykę, która w bardzo zgrabny sposób miesza ze sobą pojedyncze brzmienia organicznych instrumentów z masą dopasowanych dźwięków syntetycznych.
Do jakiej historii kompozytor Sam Marshall napisał tak cudnie przestrzenne dzieło.
To zresztą jeden z tych soundtracków, przez które żałuję braku PS4 w moim domu, bo okrutnie jestem ciekawy, do jakiej historii kompozytor Sam Marshall napisał tak cudnie przestrzenne dzieło.
Wspominany przez niego w materiałach flet i wiolonczela są pięknym spoiwem dla narracji rozsianej po eterycznych barwach, mieniących się miriadami konceptów dobranych w nietuzinkowych proporcjach. Nie wiem jeszcze, czy to must play, zdecydowanie natomiast must hear.