Nintendo jest znane nie tylko ze świetnych gier, ale również z chorobliwej walki o ochronę swoich praw autorskich. Co jakiś czas pojawiają się informacje o wysyłaniu przez firmę pism przedprocesowych do osób, które wykorzystują postacie ze świata Nintendo w swojej fanowskiej twórczości, przez co ich projekty zostają bardzo szybko kasowane.

Początkowo dotyczyły one muzyki z The Legend of Zelda: Ocarina of Time’s oraz Super Smash Bros.

Właściciel mającego ponad 300 tys. subskrybentów GilvaSunner poinformował na Twitterze, że filmy na jego kanale zostały zablokowane. Opublikował także zrzut ekranu ze skrzynki mailowej, na którą otrzymał dziesiątki roszczeń dotyczących praw autorskich do filmów. Początkowo dotyczyły one muzyki z The Legend of Zelda: Ocarina of Time’s oraz Super Smash Bros, ale z biegiem czasu lista się powiększała. Obecnie zablokowanych jest ponad 100 filmów.

https://twitter.com/GilvaSunner/status/1161315671839522816

To oczywiście najgłośniejszy w ostatnim czasie taki przypadek. Jednak już w maju Nintendo zabrało się za kanał BrawlBRSTMs3, zawierający soundtrack z gier z serii Super Smash Bros. Właściciel kanału musiał go zamknąć tłumacząc, że chce w ten sposób uniknąć ostrzeżeń o naruszenie praw autorskich.

Faktem jest, że YouTube jest w zasadzie jedynym miejscem, gdzie można posłuchać muzyki z najprzeróżniejszych gier, nawet takich, które nie doczekały się oficjalnego wydania w formie albumów CD. Od pewnego czasu wydawcy i developerzy udostępniają jednak swoją twórczość za pośrednictwem platform streamingowych, aby gracze mogli słuchać muzyki z legalnych źródeł. Niektóre wręcz idą po całości, publikując nie tylko pojedyncze albumy, ale całe serie, jak Capcom (Megaman) czy Square Enix (Final Fantasy).

To byłoby zbawienne dla fanów spragnionych muzyki z Zeldy czy Super Mario.

Może nadeszła pora, aby zamknięte na tę kwestię Nintendo w końcu się otworzyło? To byłoby zbawienne dla fanów spragnionych muzyki z Zeldy czy Super Mario, a przy okazji prawnicy Nintendo zaoszczędziliby mnóstwo czasu.

Zastępca Redaktora Naczelnego

Paweł Dembowski

Gra w gry odkąd pamięta, pisze o nich również kawał czasu. Uzależnienie jak nic. Jednak nie może powiedzieć, żeby kiedykolwiek czegokolwiek żałował. Poza tym dziennikarz z pasji i powołania.