„Widzę to miasteczko w niespokojnych snach. Silent Hill”. Tak rozpoczyna się tajemniczy list, napisany przez żonę głównego bohatera Silent Hill 2. Produkcji, która zapisała się w historii gier wideo jako jedna z najlepszych i najbardziej rewolucyjnych narracji. Kiedy dowiedziałam się, że – skądinąd uznane i lubiane przeze mnie – krakowskie studio Bloober Team postanowiło odświeżyć ten kultowy klasyk japońskiego studia Konami, miałam mieszane uczucia. Jednak nowa wersja Silent Hill 2 przeszła moje najśmielsze oczekiwania, zwłaszcza jeśli chodzi o udźwiękowienie.

Silent Hill 2 zasłużył na odświeżenie.

James, bohater gry, przybywa do pogrążonego we mgle, opustoszałego amerykańskiego miasteczka o nazwie Silent Hill. Jego żona, Mary, prosi go we wspomnianym liście, żeby przyjechał tam i ją odnalazł. Kłopot w tym, że Mary zmarła trzy lata wcześniej. Podczas wędrówki po opuszczonym mieście James spotka inne osoby, które są, podobnie jak on, naznaczone traumą. Angela, bita i gwałcona przez ojca, poniżany przez rówieśników Eddie, wyzywająco zachowująca się Maria i osierocona dziewczynka Laura przypomną bohaterowi zbrodnię, którą wyparł.


Podcast – Słuchaj gier #85 „Oprawa audio w grach Silent Hill”


Silent Hill 2 to psychologiczne studium opresji. Nigdy wcześniej w żadnej grze bohaterowie nie zmagali się z – rewolucyjnie jak na tamte czasy przedstawionymi – zaburzeniami i schorzeniami psychicznymi, takimi jak: zespół stresu pourazowego, depresja, wyparcie czy schizofrenia paranoidalna. Mamy tu też tak zwany victim blaming, czyli zjawisko obwiniania ofiary dokonanego przestępstwa, przeważnie gwałtu czy też jej samoobwinianie. Po ponad dwudziestu latach ta odsłona serii Silent Hill po prostu zasłużyła na odświeżenie.

Tak jak grafikę czy mechanikę rozgrywki, odświeżono też audio. Bloober Team stanął na wysokości zadania, dzięki czemu gra brzmi odpowiednio przerażająco. Ekipa sound designerów stworzyła ciężki, klaustrofobiczny klimat miasteczka Silent Hill i jego rozpadających się, gnijących budynków oraz spowitych mgłą ulic. W warstwie audio usłyszymy mnogość dźwięków ocierającego się o siebie lub inne przedmioty metalu, kruszącego się betonu czy pojawiających się co jakiś czas kobiecych westchnień.

Odgłosy stworzonych przez Jamesa potworów również dodają sporo do klimatu Silent Hill 2 Remake. Duszące się pielęgniarki, jęczące manekiny czy dźwięki ikonicznego Piramidogłowego – nemezis bohatera – sprawiają, że ta gra po prostu żyje i przeraża. To, co Konami stworzyło 23 lata temu, krakowskie studio potraktowało z należytą pieczołowitością. Większość efektów dźwiękowych została stworzona przez zespół audio Bloobera, jednak w grze znalazły się też dźwięki z jej oryginalnej wersji. Zmieniona została także – nie bójmy się tego słowa – kultowa ścieżka dźwiękowa autorstwa Akiry Yamaoki, niemniej z należytym poszanowaniem oryginalnego materiału dźwiękowego.

Ekipa audio (Filip Żegleń, Adam Rucki, Mikołaj Buszko, Paweł Baran) pod kierownictwem Arka Reikowskiego wykonała kawał świetnej roboty przy rewitalizacji starych utworów. Sporo z nich brzmi trochę inaczej (Promise, Magdalene), jednak nowy album cieszy ucho. Jest na nim mnóstwo postindustrialnych zgrzytów (Manic Delirium, Savage Requiem) czy też Madcap Descent z przerażającym kobiecym jękiem. Trzecia płyta jest najbardziej klimatyczna. Usłyszymy tam piękne, tradycyjne japońskie ozdobniki w Tenebrous Anguish, urywane syntezatory w Sepulchral Solitude czy też bębny w Veiled MelancholiaUnhinged Realms.

Bloober Team dołożył swoją cegiełkę do tego, żeby ta podróż nie pozostała zapomniana.

Jak wspomniałam, Silent Hill 2 zasłużył na odświeżenie. Zasłużył na to zwłaszcza w obecnych czasach, kiedy mówi się o chorobach psychicznych bez stygmatyzowania. Dramat Angeli, Eddiego czy w końcu popełniona i wyparta przez Jamesa zbrodnia, która zaludniła Silent Hill potworami zrodzonymi z jego wyobraźni, to opowieść, wobec której nawet osoby nie interesujące się grami wideo nie powinny przejść obojętnie. Już ponad dwadzieścia lat temu Konami stworzyło to studium psychologicznej podróży w głąb siebie, a zespół audio z Bloober Team dołożył swoją cegiełkę do tego, żeby ta podróż nie pozostała zapomniana.

Czytaj więcej:

  • Civilization VII – lekcja muzyki

    Civilization VII – lekcja muzyki

    O kultowości serii gier zapoczątkowanej przez Sida Meiera rozpisywać się nie ma sensu. 34 lata minęły, a my oprócz premiery siódmej części mieliśmy w ciągu ostatnich lat kilka gier „cywilizacyjnych” stworzonych przez różne studia. Firaxis musiało się postarać, więcej

  • Jak narracja poprzez dźwięki zbudowała świat gry Hades II

    Jak narracja poprzez dźwięki zbudowała świat gry Hades II

    Z wypiekami na twarzy wyczekiwałem kontynuacji przygód Zagreusa, które na zawsze skradły moje serce. Choć wcześniej nie byłem sympatykiem gatunku gier roguelike, moje nastawienie zmieniło się za namową przyjaciela oraz z chwilą, kiedy po raz pierwszy miałem okazję poznać mityczne więcej

  • Kilka słów o muzyce do gry Monster Hunter Wilds

    Kilka słów o muzyce do gry Monster Hunter Wilds

    Pobiegałem niedawno za wielkimi bestiami w otwartej becie Monster Hunter Wilds. Ewidentnie zardzewiałem w byciu prawilnym łowcą, co dobitnie pokazał mi potwór o dźwięcznej nazwie Doshaguma. Czy Wilds mnie czymś zaskoczyło? No właśnie, niestety niczym – ani w zakresie więcej

  • [REKRUTACJA] Dołącz do zespołu GameMusic!

    [REKRUTACJA] Dołącz do zespołu GameMusic!

    Jeśli kochasz muzykę do gier, tak jak my, to zapraszamy do naszego zespołu. Nie jest tajemnicą, że jesteśmy otwarci na poznawanie nowych osób, które cenią sobie elektroniczną rozrywkę. Ciągle szukamy pasjonatów, dla których muzyka a w szczególności ta do gier, to coś więcej więcej

Redaktor

Izabela Besztocha

Miłośniczka gier niezależnych, głównie horrorów, zwracająca szczególną uwagę na sound design. Marzy o zostaniu sound designerem. Dysonanse, przestery i inne nieprzyjemne dźwięki to coś, czego lubi słuchać najbardziej.