Hypetrain to zjawisko polegające na wskoczeniu w trend i pozytywnym nakręceniu się na jakąś rzecz (np. grę lub film) na długo przed jej premierą. W dobie wszechobecnych przecieków, zwiastunów i szeroko pojętego marketingu jesteśmy bombardowani mającymi nas nakręcić treściami. Często są to sprytnie zmanipulowane materiały, ukrywające wady lub niedoróbki pełnego dzieła. Według mojej opinii środowisko gier komputerowych jest obarczone największym ryzykiem wykolejeń hypetrainowych.
Gry to bardzo skomplikowane, wielogodzinne doświadczenia, a pokazanie pełni potencjału na kilkudziesięciosekundowych zwiastunach jest nie lada wyczynem. Obserwowaliśmy olbrzymie wtopy tytułów, które pięknie wyglądały na zwiastunach, a nie dowoziły nawet dziesięciu procent tego, co obiecywały (Anthem, patrzę w twoim kierunku). Są natomiast takie „ostatnie wioski Gallów”, które dowożą – i to z olbrzymią siłą i jakością. Jednym z nich jest najnowsze dziecko Hazelight Studio, czyli Split Fiction, o którym dziś, od strony muzycznej, poopowiadam.
Ograłem już wszystkie kooperacyjne tytuły studia Hazelight i muszę to przyznać – ci ludzie zredefiniowali gatunek gier kooperacyjnych. Zrobili to, czego dokonało FromSoftware z wymagającymi grami akcji – ukształtowali je na nowo do tego stopnia, że gry im podobne zaczęto nazywać „soulslike’ami”.
Split Fiction to trzeci z rzędu tytuł kooperacyjny i widać, że jest on sukcesorem wielu lat nauki, eksperymentowania, a przede wszystkim radości z tworzenia gier. Artyzm i wolność twórcza wylewają się z tej produkcji hektolitrami. Wydawca dał wolną rękę twórcom w niemal każdym aspekcie. Fabularnie, narracyjnie i graficznie jest bosko. Przemiana w parówkę? Jest! Pościgi w deszczowym mieście rodem z cyberpunka? Są! Wszystko to podlane świetnym kooperacyjnym sosem. Jak jest zatem z audio? Studio Hazelight już w przypadku It Takes Two pokazało, że ma na pokładzie świetnych specjalistów od sound designu.
W Split Fiction udźwiękowienie zostało zrobione równie dobrze. Miałem okazję grać na konsoli Sony PlayStation 5, gdzie w padzie jest umieszczony mały głośniczek, który subtelnie przemyca dodatkowe efekty dźwiękowe, uzupełniając artystyczną stronę udźwiękowienia. Efekty są soczyste, świetnie skonstruowane i w wielu miejscach nieoczywiste (szczególnie w krainach fantasy). Nie mogę się również przyczepić do voice overów – dobór aktorów, a przede wszystkim implementacja ich głosów stoi na wysokim poziomie.
Odsłuchując oficjalną ścieżkę dźwiękową, za którą odpowiadają: Gustaf Grefberg, Jonatan Järpehag, a także gościnnie (na kilku utworach) John Walden, czułem coś w rodzaju muzycznej choroby dwubiegunowej. Do moich uszu docierały surowe, elektroniczne dźwięki syntezatorów, by później ich miejsce zastąpiła epicka muzyka orkiestrowa rodem z najlepszego fantasy. Zabieg ten jest oczywiście jak najbardziej zamierzony, ponieważ cała gra polega na przemieszczaniu się po różnych światach –właśnie od cyberpunka do fantasy. Muzyka jest tutaj tak zróżnicowana, że co rusz wywoływała w mojej głowie pytania: „Co?! Jak to jest w ogóle możliwe? Jaki gatunek muzyczny usłyszę za chwilę?”. Poszczególne utwory są z kolei tak chwytliwe, że w samej grze słucha się ich bardzo dobrze.
A jak jest poza grą? Kilka pozycji wylądowało już wśród moich ulubionych! Jedną z nich jest utwór pod tytułem Hammer Time, łączący dobre rave-electro z minimal techno. Generalnie wszystkie elektroniczne pozycje są skomponowane w ciekawy sposób, ponieważ mają znacznie bardziej zróżnicowaną budowę, niż moglibyśmy oczekiwać po danym gatunku. Niewątpliwą zaletą tego rozwiązania jest różnorodność w obrębie jednego utworu. One się po prostu nie nudzą. Nie ma tutaj długich wstępów, build-upów i zejść z głównego motywu. Jest natomiast wszechobecny klimat ciężkiego, brudnego i mrocznego miasta przyszłości – mieszczącego się oczywiście w pewnej kliszy gatunku.
Motywy fantasy to zupełnie inna para kaloszy. Tutaj jest zdecydowanie bardziej klasycznie. Słyszymy pociągłe, dostojne partie instrumentów smyczkowych lub odgrywane w bardziej żywiołowych momentach, dynamiczne partie tychże „smyczków”. Będąc szczerym, muszę przyznać, że ginęły mi one trochę w wizualnym natłoku rzeczy w samej grze. Co nie znaczy jednak, że są złe. Po prostu w zestawieniu z agresywną elektroniką wypadają nieco bladziej. Do tego dochodzą jeszcze utwory, które nie mieszczą się w żadnej z powyższych grup. Za dobry przykład weźmy Birthday Cake – jako ukłon w stronę soundtracków z gier Nintendo Wii, pochodzących z okolic roku 2006. Przyjemne!
Równie miły dla ucha jest utwór Małpiego Króla z krainy fantasy – a raczej zbiór różnych, okołoafrykańskich motywów dżunglowych. Tutaj zaś poczułem się jak w erze Jak & Daxtera czy pierwszego Crasha z konsol PSX i PS2. Dodam tylko, że sam utwór w grze został okraszony muzyczną minigierką rytmiczną, co już samo w sobie jest szalone!
Na koniec jeszcze parę słów o motywie głównym gry. Mnie nie kupił, mimo że przewija się w obrębie całego soundtracku, sprytnie zawoalowany w różne aranżacje. Jest on dla mnie nieco zbyt nudny pod względem kompozycji. Gra Split Fiction to niesamowity rollercoaster emocji, szaleństwa, artyzmu i przede wszystkim radości. Radości z tworzenia gier. Radości z grania w gry. Wizualnie i dźwiękowo to produkt dowieziony w 100%. Czy jest on dla mnie pretendentem do miana albumu roku? Jak dotąd tak! Pomimo niezbyt przekonującego motywu przewodniego cała ścieżka dźwiękowa dowozi aż nadto. Chylę czoła, kompozytorzy! Odwaliliście kawał dobrej roboty. Do takich hypetrainów warto wsiadać!
Uznawany za nerda w branży muzyczno-filmowej, Michael Giacchino rozpalił utworami nasze serca i pozwolił nam na nowo odkryć w sobie dziecięcą wrażliwość. Wspólnie z naszymi gośćmi wracamy we wspomnieniach do twórczości kompozytora oraz odpowiadamy sobie na pytanie: kim naprawdę jest więcej
Hypetrain to zjawisko polegające na wskoczeniu w trend i pozytywnym nakręceniu się na jakąś rzecz (np. grę lub film) na długo przed jej premierą. W dobie wszechobecnych przecieków, zwiastunów i szeroko pojętego marketingu jesteśmy bombardowani mającymi nas nakręcić treściami. Często więcej
Gry FromSoftware to już nie tylko gry – to styl życia. Kochasz je albo rzucasz padem o ścianę (czasem jedno i drugie), ale jedno jest pewne: nie da się przejść obok nich obojętnie. Tajemniczość, jaką studio otacza swoje produkcje, zostawia więcej
Sprzedaż ostatniej odsłony serii Final Fantasy, czyli Final Fantasy VII Rebirth, dowodzi, że chcemy częściej zagłębiać się w to uniwersum. A jak robić to lepiej niż poprzez doznania muzyczne na żywo? Koncert zadebiutuje w Polsce już 6 więcej
Marka WipEout zapisała się na stałe w pamięci nastolatków z lat 90., gdzie niczym zbłąkane dusze pragnęliśmy poprzez doznania muzyczne poznać zakazany owoc. Rozmawiamy o tym, jak oprawa audio do gier z serii WipEout wpłynęła na kulturę więcej