Zelda niczym adeptka magii ratuje królestwo Hyrule. W tych kilku słowach ukryta jest nie tylko mechanika gry, lecz także szczątkowa fabuła produkcji The Legend of Zelda: Echoes of Wisdom. Włodarze z Kioto od lat zasypują nas niekonwencjonalnymi pomysłami dla topowych odsłon swoich gier. Nie inaczej jest w tym wypadku. 

Nowa Zelda czerpie garściami ze swojego muzycznego dziedzictwa.

Jak na przestarzały, kilkunastoletni sprzęt, jakim jest konsola Nintendo Switch, tytuł The Legend of Zelda: Echoes of Wisdom wręcz czaruje nas na każdym kroku – nie tylko pod względem rozrywki, ale i oprawy audiowizualnej. Po bliżej niewyjaśnionych wydarzeniach i nagłym zniknięciu Linka – głównego protagonisty cyklu The Legend of Zelda – musimy zakasać rękawy i, tym razem wcielając się w postać Zeldy, uratować przed zagładą królestwo Hyrule. Z nowo nabytymi umiejętnościami wyruszamy w podróż, by rozwiązać zagadkę tajemniczych szczelin wielowymiarowych, siejących spustoszenie w pobliskich miastach.


Podcast – Słuchaj gier #4 „Rozmawiamy o muzyce do serii The Legend of Zelda”


W celu okraszenia tych niebezpiecznych przygód muzyką Nintendo zaprosiło do współpracy uzdolnione grono kompozytorek (Manaka Kataoka, Chisaki Hosaka, Reika Nakai, Azusa Kato) i kompozytorów (Masato Ohashi, Yuri Goto, Ryotaro Yagi) młodego pokolenia. Tworzyli oni pod nadzorem dyrektorów  muzycznych Hajimiego Wakai oraz Kenjiego Nakajo. 

Od pierwszych minut spędzonych z Echoes of Wisdom słychać, że doświadczenie młodego zespołu pozyskane przy ostatnich odsłonach The Legend of Zelda bardzo się opłaciło. Ten zabieg miał na celu pomóc w zbudowaniu drużyny, która z biegiem lat miałaby ze sobą pracować przy kolejnych kontynuacjach przygód młodego Linka. 

Utwory brzmią bezbłędnie i mimo niewielkiego instrumentarium nastrajają gracza do przeżywania wielkiej przygody.

Nowa Zelda czerpie garściami ze swojego muzycznego dziedzictwa, głównie dzięki kompozytorowi Kojiemu Kondo, który wiele lat temu za pomocą muzyki obudził do życia królestwo Hyrule. Dlatego na każdym kroku jesteśmy zasypywani nowymi kompozycjami, ale także aranżacjami znanych motywów muzycznych z uniwersum The Legend of Zelda. Utwory brzmią bezbłędnie i mimo niewielkiego instrumentarium nastrajają gracza do przeżywania wielkiej przygody. To kolejny dowód na to, że zamiast dużych składów orkiestr wystarczy niewielkie grono muzyków, by pokazać ogrom świata.

Do każdego napotkanego przez nas miasta, jaskini lub lochów – w tym również regionów w królestwie Hyrule – skomponowano oddzielne tematy. Dzięki temu, pomimo miniaturowej formuły Echoes of Wisdom, nie poczujemy znużenia powtarzalnymi motywami muzycznymi. Usłyszymy natomiast rozmaite melodie: od melancholijnych po radosne, przeplatane niekiedy upiornymi dźwiękami zwiastującymi starcie ze strażnikami lochów.

Warto również odnotować znaczącą rolę oprawy audio w produkcji. Przez całą grę nie usłyszymy bowiem żadnych dialogów mówionych – oprócz pojedynczych sylab i dźwięków, rozpoznawalnych szczególnie dla oddanych fanów serii. Ten zabieg sprzyja immersji – sprawia, że głębiej przeżywamy przygodę i nie jesteśmy rozpraszani niepotrzebnymi bodźcami

Cieszy mnie polityka Nintendo polegająca na kształceniu młodego pokolenia kompozytorów.

The Legend of Zelda: Echoes of Wisdom jest wzorowym przykładem tego, jak powinno się pisać muzykę do gier o mniejszym rozmachu. Pokazuje też, że warto czasem odpuścić nieco fajerwerków na rzecz minimalizmu. Ponadto cieszy mnie polityka Nintendo polegająca na kształceniu młodego pokolenia kompozytorów w duchu, w jakim firma tworzy gry od dekad.

Czytaj więcej:

  • Pierwsze wrażenia z muzyki do Kingdom Come: Deliverance II

    Pierwsze wrażenia z muzyki do Kingdom Come: Deliverance II

    Chciałbym napisać coś o jesieni średniowiecza, ale czeskie studio Warhorse skutecznie mi to uniemożliwia. Wielkimi krokami nadchodzi kontynuacja wydanej w 2018 roku gry Kingdom Come: Deliverance. Większość kanałów, w tym prasa growa, z dużym entuzjazmem wypowiada się więcej

  • Powiew świeżości w muzyce do gier Mario & Luigi

    Powiew świeżości w muzyce do gier Mario & Luigi

    W minionym roku, po wielu perypetiach studia AlphaDream odpowiedzialnego za poboczne przygody dwójki hydraulików, gracze niespodziewanie otrzymali kolejną odsłonę serii Mario & Luigi z podtytułem „Brothership”. Choć gra miała zakusy, by stać się jednym z flagowych więcej

  • Zapomniana muzyka

    Zapomniana muzyka

    Nowy rok, a wraz z nim zmiany w Waszej ulubionej audycji. Zanim jednak zdradzimy Wam, co dla Was szykujemy, zostańcie choć na chwilę i posłuchajcie, jak wspominamy zapomnianą na przestrzeni dekad muzykę do gier wideo. Wspominamy zapomnianą na przestrzeni więcej

  • Still Wakes the Deep – śpiew bezkształtnych potworów

    Still Wakes the Deep – śpiew bezkształtnych potworów

    Horror rozgrywający się w scenerii platformy wiertniczej? Dlaczego nie? Był już kiedyś taki, skądinąd całkiem niezły, pod tytułem Cold Fear. Niewielkie studio The Chinese Room, odpowiedzialne między innymi za tak interesujące gry, jak Everybody’s więcej

Redaktor Naczelny

Mariusz Borkowski

Człowiek o ogromnym sercu do muzyki oraz odkrywca niepowtarzalnych dźwięków. Od wielu lat bez wytchnienia dzieli się z innymi swoją bezustanną pasją do melodii z gier wideo.