Chcecie posłuchać oryginalnego brzmienia świata Warhammer 40k? No to nie szukajcie dalej. Jesper Kyd dostarczył nam powiewu muzycznej świeżości w muzyce do Darktide, najnowszej gry z tego uniwersum. Od razu powiem wam, że jestem zachwycony. Nie na tyle, by słuchać tego soundtracku non stop, bo jednak na co dzień w tle gra u mnie bardziej melodyjna muzyka, ale jednak na tyle, by wykrzyczeć wam “idźcie posłuchać tego soundtracku, to pozycja obowiązkowa”. I tak, są też gotyckie organy w tle.
Ale zacząć należy od motywu przewodniego, „Darktide Main Theme”. Idźcie posłuchać!
Jestem miłośnikiem uniwersum Warhammer 40k. Nie na tyle, by czytać wszystkie książki, ale na tyle, by kolekcjonować własną armię i ją ręcznie malować. Naturalnym jest dla mnie, by grywać w produkcje z tego uniwersum i siłą rzeczy dokonuję wtedy porównania soundtracków. Jesper Kyd stworzył coś zupełnie odmiennego w stosunku do muzyki, którą normalnie słyszałem w grach spod znaku Warhammera.
„Imperialne chóry połączone z gotyckimi organami i muzyką klubową…” Tak napisałem w wiadomości do mistrza zakonn… ee, redakcyjnego szefa Mariusza. To jedno zdanie dobrze opisuje to, co dobiega z głośników. Elementy elektroniczne przeplatają się z sound designem i chórami. Epickość wiecznego Imperium przeplata się z klubowymi bitami. I wiecie co? Ostatni raz takie zacne eksperymenty słyszałem, oglądając wybitną serię scifi pod tytułem „Farscape”. Kawałek „The Imperium Unites” to brzmienie, na które od dawna czekałem w tym uniwersum. I stanowi świetny przekrój tego, co usłyszymy w grze.
Darktide to najbardziej niepokojący soundtrack roku.
Soundtrack ten jest nieco eksperymentalny, ale w granicach rozsądku. Posiada elementy harmonijne, melodyjne, rytmiczne i instrumentalne, które zaskakują. Na pewno jednak jest niepokojący. To słowo-klucz, które opisuje cały OST. Musimy się dobrze zrozumieć – ta muzyka nie straszy. Nie budzi grozy. Ona budzi niepokój.
W różne Warhammery grałem, różnej muzyki słuchałem, ale chyba żaden soundtrack nie był tak niepokojący, jak muzyka Kyda do Darktide. Wiecie, ostatnio przy okazji recenzji muzyki do nowej Monkey Island napisałem, że to najbardziej relaksujący soundtrack roku. W tej sytuacji Darktide to najbardziej niepokojący soundtrack roku. Wiem, powtarzam się, ale brakuje mi synonimu.
Mroczne, grimdarkowe uniwersum Warhammer 40k budzi niepokój wydarzeniami czy kulturą świata przedstawionego. Zakrada się on do naszej świadomości niczym wolno sącząca się toksyna. Uważam, że Jesper Kyd zdołał uchwycić ten niepokój jako pierwszy kompozytor w historii OST do gier spod znaku Warhammer 40k.
W końcu jest coś, co muzycznie wybija się na tle innych OST.
Uzyskał to poprzez przemyślane zmiksowanie ze sobą chórów i brzmień elektronicznych, a także przez równie przemyślane wykorzystanie harmonii i dysonansów. Niejednokrotnie łapałem się na tym, że słuchając muzyki do Darktide, mówiłem do siebie: „zaraz, ale tych dźwięków tak się ze sobą nie łączy!” albo „ten akord po tym akordzie?!” No i chyba w tym tkwi sekret. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz spotkałem się z tak oryginalna harmonią i wykorzystaniem dysonansów w muzyce do gier czy w ogóle w jakiejkolwiek muzyce.
I nie ma tutaj co wymieniać poszczególnych utworów. To trzeba przesłuchać w całości. Nie tyle w grze, co ciemnym wieczorem, załączając OST na Spotify, może nawet w świetle gotycko zdobionych świec. To jest najdziwniejszy soundtrack do Warhammera, jaki słyszałem. Mogę uczciwie przyznać, że po wielu latach „oryginalnościowej pustki” w końcu jest coś, co muzycznie wybija się na tle innych OST, które słyszałem w ostatnich latach. A to naprawdę trudno osiągnąć.