Kto by pomyślał, że na sam koniec żywota konsoli Nintendo Switch dostaniemy jeszcze jedno Super Mario Party. Ostatnia odsłona, czyli Mario Party Superstars, naprawiła błędy swojej poprzedniczki, a przy okazji wniosła powiew świeżości do skostniałej planszowej produkcji. Z kolei Super Mario Party Jamboree podniosło poprzeczkę jeszcze wyżej, gdyż na wielu poziomach rozgrywki wypada zdecydowanie lepiej niż poprzednie odsłony serii.

Super Mario Party Jamboree podniosło poprzeczkę jeszcze wyżej.

Niby dostajemy dwa razy więcej tego samego, ale w jeszcze lepszej oprawie wizualnej i z nowymi rozwiązaniami, które wręcz ociekają grywalnością. Na tym jednak kończą się moje pochwały. Choć grę osobiście polecam (sam spędziłem przy niej kilkanaście godzin), to niestety od strony oprawy audio Super Mario Party Jamboree zawodzi. 

Wspomniana już odsłona o podtytule Superstars pod względem muzyki była tym, na co wszyscy fani serii czekali. Być może utwory skomponowane przez Masayoshiego Ishiego, Ryojiego Yoshitomiego i Satoshiego Okubo nie były nowatorskie, ale swoim stylem nie tylko wiernie oddawały ducha cyklu, lecz także wprowadzały odrobinę świeżości do produkcji.


O tym, dlaczego muzyka do gier Mario Party odeszła w zapomnienie


Niestety wprost odwrotnie jest w przypadku muzyki do Jamboree, autorstwa Shigenobu Okawy oraz Yuty Yamaguchiego, dla których był to pierwszy kontakt z marką Mario Party. W moim odbiorze soundtrack ten został przygotowany bez polotu i większego pomysłu. Moimi głównymi zarzutami do utworów są zarówno niska jakość użytych sampli (które brzmią, jakby pochodziły z ery poprzednich generacji konsol), jak i brak nawiązań do dziedzictwa muzycznego Nintendo.

Radość płynąca z rozgrywki byłaby jeszcze większa, gdyby oprawie audio poświęcono więcej uwagi.

Oprawa audio w grach Mario Party od zawsze odgrywała ważną rolę. Z racji tego, że rozgrywka jest tam oparta na mechanice gier planszowych, muzyka ma nam umilać czas przy zmaganiach z pozostałymi graczami. Nie rozumiem też decyzji kompozytorów oraz producentów Jamboree, aby nie używać nagrań z udziałem żywych muzyków. Przecież mała sekcja instrumentów dętych lub big band idealnie pasowałyby do charakteru tej produkcji.

Pewnie uznacie, że zbyt wiele wymagam od gry, której mechanika pamięta jeszcze czasy pierwszego Monopoly. Niemniej uwierzcie mi na słowo, że radość płynąca z rozgrywki byłaby jeszcze większa, gdyby oprawie audio poświęcono więcej uwagi. Błądząc myślami po idealnym świecie, wyobrażam sobie tam melancholijny saksofon Davida Wise’a oraz energetyczną perkusję bądź fortepian. Uważam, że cykl Super Mario Party zdecydowanie zasługuje na nową jakość muzyki. Taką, przy której będziemy miło spędzać czas poza samą rozgrywką.

Czytaj więcej:

  • Pierwsze wrażenia z muzyki do Kingdom Come: Deliverance II

    Pierwsze wrażenia z muzyki do Kingdom Come: Deliverance II

    Chciałbym napisać coś o jesieni średniowiecza, ale czeskie studio Warhorse skutecznie mi to uniemożliwia. Wielkimi krokami nadchodzi kontynuacja wydanej w 2018 roku gry Kingdom Come: Deliverance. Większość kanałów, w tym prasa growa, z dużym entuzjazmem wypowiada się więcej

  • Powiew świeżości w muzyce do gier Mario & Luigi

    Powiew świeżości w muzyce do gier Mario & Luigi

    W minionym roku, po wielu perypetiach studia AlphaDream odpowiedzialnego za poboczne przygody dwójki hydraulików, gracze niespodziewanie otrzymali kolejną odsłonę serii Mario & Luigi z podtytułem „Brothership”. Choć gra miała zakusy, by stać się jednym z flagowych więcej

  • Zapomniana muzyka

    Zapomniana muzyka

    Nowy rok, a wraz z nim zmiany w Waszej ulubionej audycji. Zanim jednak zdradzimy Wam, co dla Was szykujemy, zostańcie choć na chwilę i posłuchajcie, jak wspominamy zapomnianą na przestrzeni dekad muzykę do gier wideo. Wspominamy zapomnianą na przestrzeni więcej

  • Still Wakes the Deep – śpiew bezkształtnych potworów

    Still Wakes the Deep – śpiew bezkształtnych potworów

    Horror rozgrywający się w scenerii platformy wiertniczej? Dlaczego nie? Był już kiedyś taki, skądinąd całkiem niezły, pod tytułem Cold Fear. Niewielkie studio The Chinese Room, odpowiedzialne między innymi za tak interesujące gry, jak Everybody’s więcej

Redaktor Naczelny

Mariusz Borkowski

Człowiek o ogromnym sercu do muzyki oraz odkrywca niepowtarzalnych dźwięków. Od wielu lat bez wytchnienia dzieli się z innymi swoją bezustanną pasją do melodii z gier wideo.