Twierdza zwana Nintendo od wielu lat nie pozwala bez oficjalnej zgody dzielić się swoim dobrem kulturowym. Wybrzmiało to szczególnie dwa lata temu, kiedy firma urządziła swego rodzaju polowanie na czarownice – zaczęła ścigać i blokować kanały muzyczne na YouTubie, które oferowały bezpłatne odsłuchiwanie popularnych soundtracków z jej gier. Od tamtego czasu niewiele się zmieniło.

Dlaczego właśnie teraz ogłoszono premierę odtwarzacza?

Za chwilę mamy zobaczyć nową konsolę Nintendo, a tu niespodzianka: dostajemy aplikację Nintendo Music, która umożliwia odsłuchiwanie albumów i składanek tematycznych pochodzących z gier japońskiego giganta. Dlaczego właśnie teraz ogłoszono premierę odtwarzacza oraz jak wypada on na tle pozostałych serwisów streamujących muzykę (nie tylko) z gier wideo?

Jednym z głównych powodów tej decyzji jest chęć zachowania autonomiczności w decydowaniu o swoich dobrach kulturowych oraz możliwości dzielenia się nimi na własnych zasadach. W przypadku włodarzy z Kioto nie jest to żadna nowość i nic nie zapowiada, by zmienili oni skostniały – zdaniem wielu osób – model zarządzania. Jak wiemy, działania Nintendo na rynku elektronicznej rozrywki od lat zaskakują i dziwią obserwatorów. Jednak, jak by nie patrzeć, to właśnie Japończycy zdobyli ogromne uznanie wśród graczy za sprawą urządzeń, które kreują nowe trendy.


Twierdza zwana Nintendo


Bezpłatna aplikacja dla abonentów Nintendo ma być kolejnym powodem, by pozostać w rodzinie na dłużej. Szczególnie teraz, kiedy jesteśmy u progu premiery nowego urządzenia od Nintendo. Japończycy zauważyli również utrzymujący się wzrost liczby użytkowników serwisu Spotify oraz różne możliwości, jakie zapewnia własna aplikacja poświęcona wyłącznie muzyce. 

Niestety oprócz 25 albumów Nintendo Music na razie nie ma zbyt wiele do zaoferowania. Zapowiedziano już jednak kolejne aktualizacje z soundtrackami z takich gier jak: Super Mario 64, The Legend of Zelda: The Wind Waker, F-Zero X i wiele innych. Poruszanie się po aplikacji jest intuicyjne, a jej szata graficzna przypomina pozostałe popularne serwisy z muzyką. Znajdziemy tam także specjalne składanki, dopasowane do naszego gustu. 

Środowisko graczy od razu zareagowało na brak podpisów, tworząc własną bibliotekę.

Dużym minusem Nintendo Music jest brak informacji o kompozytorach odpowiedzialnych za poszczególne albumy i utwory. Środowisko graczy (The Nintendo Music Credit Project) od razu zareagowało na brak podpisów, tworząc własną bibliotekę z przypisanymi do utworów nazwiskami twórców. Mam nadzieję, że przy kolejnych aktualizacjach aplikacji zostaną one uzupełnione.

Może jestem niepoprawnym optymistą, ale Nintendo Music zapowiada się jako coś więcej niż tylko oprogramowanie do odsłuchiwania muzyki. Jestem pewien, że będzie również wirtualną biblioteką, dzięki której przyszłe pokolenia graczy będą miały okazję bliżej poznać muzyczne dziedzictwo Nintendo.

Czytaj więcej:

  • Pierwsze wrażenia z muzyki do Kingdom Come: Deliverance II

    Pierwsze wrażenia z muzyki do Kingdom Come: Deliverance II

    Chciałbym napisać coś o jesieni średniowiecza, ale czeskie studio Warhorse skutecznie mi to uniemożliwia. Wielkimi krokami nadchodzi kontynuacja wydanej w 2018 roku gry Kingdom Come: Deliverance. Większość kanałów, w tym prasa growa, z dużym entuzjazmem wypowiada się więcej

  • Powiew świeżości w muzyce do gier Mario & Luigi

    Powiew świeżości w muzyce do gier Mario & Luigi

    W minionym roku, po wielu perypetiach studia AlphaDream odpowiedzialnego za poboczne przygody dwójki hydraulików, gracze niespodziewanie otrzymali kolejną odsłonę serii Mario & Luigi z podtytułem „Brothership”. Choć gra miała zakusy, by stać się jednym z flagowych więcej

  • Zapomniana muzyka

    Zapomniana muzyka

    Nowy rok, a wraz z nim zmiany w Waszej ulubionej audycji. Zanim jednak zdradzimy Wam, co dla Was szykujemy, zostańcie choć na chwilę i posłuchajcie, jak wspominamy zapomnianą na przestrzeni dekad muzykę do gier wideo. Wspominamy zapomnianą na przestrzeni więcej

  • Still Wakes the Deep – śpiew bezkształtnych potworów

    Still Wakes the Deep – śpiew bezkształtnych potworów

    Horror rozgrywający się w scenerii platformy wiertniczej? Dlaczego nie? Był już kiedyś taki, skądinąd całkiem niezły, pod tytułem Cold Fear. Niewielkie studio The Chinese Room, odpowiedzialne między innymi za tak interesujące gry, jak Everybody’s więcej

Redaktor Naczelny

Mariusz Borkowski

Człowiek o ogromnym sercu do muzyki oraz odkrywca niepowtarzalnych dźwięków. Od wielu lat bez wytchnienia dzieli się z innymi swoją bezustanną pasją do melodii z gier wideo.