Kto by pomyślał, że po blisko trzydziestu latach deweloperzy ze stajni Square Enix sięgną po wcześniej znany tylko nielicznym zachodnim widzom tytuł, który nieoczekiwanie przyniesie studiu owacje na stojąco ze strony graczy oraz recenzentów. Mowa oczywiście o grze Live A Live, produkcji nieprzeciętnej, oferującej niski próg wejścia dla osób niemających wcześniej kontaktu z japońskimi produkcji z gatunku RPG.
Shimomura musiała przygotować utwory idealnie oddające atmosferę, jaka panowała w danym czasie i miejscu.
Live A Live przedstawia krótkie, momentami banalne historie ośmiu bohaterów w różnych ramach czasowych. Do naszej dyspozycji jest aż dziewięć scenariuszy; każdy z nich toczy się w innych epokach, od czasów prehistorycznych, starożytnych Chin, feudalnej Japonii, Dzikiego Zachodu, po niedaleką przyszłość. Dla każdej epoki oddzielnie została przygotowana muzyka autorstwa niezastąpionej Yoko Shimomury, kompozytorki wówczas znanej głównie z pracy do Street Fighter II, która po odejściu ze studia Capcom od razu otrzymała zadanie okraszenia przygód dla nowej gry Square Enix (Squaresoft).
Shimomura musiała zmierzyć się z ograniczeniami 16-bitowej konsoli Super Nintendo Entertainment System (SNES), tworząc kompozycje na stacjonarnym komputerze marki PC-9800. Z perspektywy czasu kompozytorka przyznaje, że miała pewne problemy z produkcją utworów ze względu na różnorodność, jaką niosły ze sobą historie ośmiu bohaterów. Na życzenie producenta Takashiego Tokity, dla każdej z epok Shimomura musiała przygotować utwory idealnie oddające atmosferę, jaka panowała w danym czasie i miejscu. Jak przyznaje po latach artystka, największy problem sprawiła jej epoka średniowiecza, wówczas musiała zasięgnąć rady kolegi po fachu, w tym wypadku był nim Nobuo Uematsu, który już wtedy dla wielu kompozytorów był osobistością do naśladowania.
W ten oto sposób, mimo ograniczeń sprzętowych, Yoko Shimomura zdołała przygotować utwory o wielu odcieniach barw, pasujących do ram czasowych. Jak zatem z perspektywy czasu dzisiaj brzmi ścieżka dźwiękowa do zremasterowanej odsłony Live A Live? Uczciwie mogę powiedzieć, że muzyka napisana blisko trzydzieści lat temu nie tylko dobrze się zestarzała, ale nabrała rumieńców za sprawą nagrań z udziałem muzyków sesyjnych. Każda kompozycja na soundtracku została poddana gruntownej aranżacji, a użycie żywych instrumentów w procesie produkcji albumu tylko pokazało wszechstronność oraz talent muzyczny Yoko Shimomury.
Na albumie usłyszymy ogromną rozpiętość w tematach muzycznych, od dźwięków shamisenu przywołującego ducha feudalnej Japonii (Shadowed Duty) aż po gwizdy rodem z filmów o Dzikim Zachodzie (The Wilds). Jestem pewien, że osoba słuchająca soundtracku z Live A Live zostanie zaspokojona na wielu falach dźwiękowych. Wartym również odnotowania jest także piosenka „Go! Go! Steel Titan!”, która po latach otrzymała zasłużony wokal Hironobu Kageyamy, piosenkarza kojarzonego z piosenek do animacji Dragon Ball.
Artystka niejednokrotnie udowodniła, że mimo przeciwności losu oraz ograniczeń potrafiła napisać ikoniczne utwory.
Zatem jak produkcja Live A Live wypada na tle pozostałych dzieł Yoko Shimomury? Dla wielu młodych graczy będzie to szok, a dla weteranów branży tylko potwierdzenie, jaką wszechstronną i uzdolnioną jest artystką. Yoko Shimomura od wielu lat inspiruje młode pokolenie kompozytorek, które szczególnie teraz potrzebują osób do naśladowania. Artystka niejednokrotnie udowodniła, że mimo przeciwności losu oraz ograniczeń potrafiła napisać ikoniczne utwory, będące dzisiaj fundamentem wielu muzycznych dzieł, w tym również utworów pochodzących z gry Live A Live.