W mojej skromnej karierze kierowcy rajdowego widziałem wiele gier sportowych, w których muzyka pełniła różne role; raz była paliwem napędowym do wchodzenia w zakręty, innym razem zbędnym pasażerem. Dużo z dzisiejszych produkcji o tematyce wyścigów pozostawia wiele do życzenia w kwestii oprawy audio. Z jednej strony mamy licencjonowane piosenki (Forza Motorsport, Gran Turismo) przeplatające się z kompozycjami nijak pasującymi do układanki zaserwowanej nam przez kompozytorów, a z drugiej oryginalne utwory przywodzące na myśl to, za co kochamy muzykę do gier wideo (Mario Kart). Owszem, są wyjątki od reguły, ale nadal nie wypełniają pustki, jaka powstaje od wielu lat.
Za co kochamy muzykę do gier wideo?
Mam takie wrażenie, że w przeciągu najbliższych dekad niewiele się zmieni, a co gorsze ta tendencja w muzyce do gier sportowych już taka pozostanie. Zamiast otrzymywać paletę świeżych utworów ubranych w szaty barwnych instrumentów, czekają na nas bezbarwne melodie lub ich brak. Bardzo bym sobie i Wam tego nie życzył, ale co w przypadku, kiedy jest na odwrót? Najlepszym przykładem jest wydana ostatnio przez studio Square Enix gra Chocobo GP na konsolę Nintendo Switch, która równie dobrze mogłaby pojawić się w kasynie lub na mobilnych urządzeniach. Nie wchodząc w szczegóły, oprócz przystępnej rozgrywki oraz naprawdę dobrej muzyki, ten tytuł to samo zło, jeżeli chodzi o mikropłatności.
Jest to jeden z bardzo nielicznych przykładów, kiedy w trakcie rozgrywki muzyka przyciąga naszą uwagę na rzecz źle zbalansowanego systemu nagradzania za osiągnięcia w grze. Inaczej jest z oprawą muzyczną, za którą odpowiada Hidenori Iwasaki, kompozytor mający na swoim koncie wiele prac na rzecz Square Enix. W sumie jego zadanie nie należało do specjalnie trudnych, ponieważ nie musiał pisać utworów od zera, a w zamian sięgnął po bibliotekę znanych na całym świecie melodii z uniwersum cyklu gier Final Fantasy. Przygotowane przez muzyka aranżacje niewiele odbiegają od oryginału, z nielicznymi wyjątkami, a gracze jednej z najbardziej popularnych japońskich marek na pewno poczują się jak w domu.
Muzyka w tej grze zasługuje na lepsze wyścigi.
Mimo tego jednego pozytywnego elementu, gra Chocobo GP niestety zostanie w niedługim czasie szybko zapomniana z powodu złych decyzji związanych z mikropłatnościami. Muzyka w tej grze zasługuje na lepsze wyścigi, a czasem na odwrót. Bo co może być bardziej ekscytującego niż usłyszenie w trakcie rozgrywki utworu pompującego do naszych żył adrenalinę, niczym odpalenie podtlenku azotu w naszych metalowych potworach? Dlatego życzę sobie i Wam, aby ten balans pomiędzy muzyką a rozgrywką został zachowany w większości wydawanych przez deweloperów gier o tematyce wyścigowej.