Być może uprzedzam fakty, ale po poniedziałkowym ogłoszeniu nominacji The Game Awards w kategorii najlepsza muzyka do gry wideo, moim skromnym zdaniem statuetka powinna powędrować do Yasunoriego Mitsudy, Manami Kiyoty, ACE, Kenjiego Hiramatsu oraz Mariam Abounnasr za oprawę dźwiękową do Xenoblade Chronicles 3.
Każdy soundtrack w swojej kategorii muzycznej jest faworytem.
Ktoś może zapytać, co z pozostałymi nominowanymi, przecież równie dobrze należą się także wyróżnienia dla kompozytorów do gier A Plague Tale: Requiem (Olivier Deriviere), God of War Ragnarok (Bear McCreary), Elden Ring (Tsukasa Saitoh, Shoi Miyazawa, Yoshimi Kudo etc.) lub Metal: Hellsinger (Serj Tankian, Alissa White-Gluz etc.). Owszem, w tym roku konkurencja nie śpi, powiedziałbym więcej, że po raz pierwszy każda z nominowanych produkcji godna jest statuetki. Naprawdę, wcześniej nie mieliśmy do czynienia z podobnym zjawiskiem, by każdy soundtrack w swojej kategorii muzycznej był faworytem, aż trudno w to uwierzyć. Mało tego, wyróżnione albumy na wskroś są różnorodne i bogate w mnogą ilość instrumentarium oraz melodyczność.
Co zatem sprawia, że to muzyka do gry Xenoblade Chronicles 3 ze wszystkich nominowanych w pełni zasługuje na wyróżnienie? Cóż, by nie być gołosłownym, spójrzmy prawdzie w oczy. Ile japońskich produkcji przez ostatnie dziesięć lat wywarło ogromne wrażenie na graczach oraz recenzentach, a co najważniejsze odniosło nie tylko lokalny, ale także międzynarodowy sukces, co również przełożyło się na popularność muzyki? Takim niezbitym dowodem jest na pewno ostatnia odsłona Xenoblade Chronicles. To nie tylko sukces sprzedażowy, lecz także pokaz osiągnięć twórców muzyki, którzy swoim kunsztem artystycznym połączyli zamierzchłe czasy ze współczesnością.
Otóż oprócz zaangażowania w sesje nagraniowe wielu uzdolnionych muzyków, w tym również ze Starego Kontynentu (chór ANÚNA) i kompozytorów zwróciło się do swoich korzeni zarówno kultury feudalnej Japonii, jak i do czasów swojej świetności kompozytorskiej. Mowa głównie o Yasunorim Mitsudzie, który zainspirowany wydarzeniami w grze Xenoblade Chronicles 3 powrócił w swoich utworach do tytułów z początku kariery, czyli Xenogears, Xenosaga a nawet Chrono Trigger. Na każdym kroku słychać inspiracje muzyką do dawnych japońskich produkcji, gdzie momentami melancholijne melodie zlewają się z dynamicznymi bitewnymi kompozycjami, które nie są ani pompatycznie, ani nie są przypadkowymi dźwiękami. Yasunori Mitsuda, by dopełnić i nadać charakter muzyce, sięgnął po instrument w postaci japońskiego fletu poprzecznego (shinobue), który jest zarówno kluczowym bohaterem dla fabuły, jak również dla samej ścieżki dźwiękowej.
Na każdym kroku słychać inspiracje muzyką do dawnych japońskich produkcji.
Podobnych zabiegów w muzyce do Xenoblade Chronicles 3 jest o wiele więcej, zatem co jest w niej wyjątkowego? Na pewno rozmach jaki towarzyszył produkcji muzyki, a także ostatnio mało spotykana różnorodność oraz pomysłowość, której na próżno szukać w japońskiej branży muzycznej do gier wideo. Oczywiście dla wielu z Was moje słowa mogą być niewystarczająco przekonujące, bo jednak produkcje z dalekiej Azji mimo wszystko rządzą się swoimi prawami i nie dla każdego zachodniego odbiorcy tytuły z Japonii trafią w gusta. Mogę mieć jednak nadzieję, że chociaż pewną część z Was zachęciłem przynajmniej do przesłuchania soundtracku do gry Xenoblade Chronicles 3, który wart jest swojego czasu.