Kilka miesięcy temu zostałem szczęśliwym posiadaczem Playdate — miniaturowej konsolki z korbką. Jestem nią kompletnie zauroczony. I nie chodzi tu tylko o sam design konsolki (choć jest piękna), ale o gry, jakie się na nią pojawiają. Z każdym tygodniem przekonuję się, że żadne ograniczenia — w tym technologiczne — nie mają szans z inwencją twórczą.
Playdate to także kolejna platforma do poznawania zupełnie nowej muzyki.
O Playdate mogliście już przeczytać rok temu w artykule Mariusza i posłuchać naszej rozmowy Dawidem Bojarskim z CD-Action. Obaj już mieli spore doświadczenie z tą konsolką, więc ich zachwyty nad małym żółtym pudełkiem z korbką nie powinny dziwić. Ja mogłem co najwyżej siedzieć i potakiwać głową. Przynajmniej do czasu.
Gry, które już wyszły na Playdate, a także zapowiadane nowości jeszcze bardziej wzbudzały moje zainteresowanie. Systematycznie przeglądałem katalog, żeby sprawdzić, co w trawie piszczy. Jest tego naprawdę sporo. Wszystko z podziałem na gatunki, podgatunki, najważniejsze elementy w grze, nagrodzone przez społeczności, albo ze względu na częstotliwość wykorzystania korbki. Ale to, co mnie najbardziej dziwiło to fakt, że wielu twórców decyduje się na krok, którego próżno szukać u dużych wydawców: publikują na swoich stronach w katalogu odnośniki do soundtracków! Każdy przed zakupem może poczytać o danej grze, zobaczyć ją na screenshotach albo gifach, a także przesłuchać cały soundtrack.
Oczywiście zawsze korzystałem z tej okazji. I wielokrotnie łapałem się na tym, że po przesłuchaniu mówiłem sobie „nie, niemożliwe żeby to tak brzmiało”. A potem przyszło jeszcze większe zdziwienie. Kilka miesięcy po tym, kiedy żółte pudełko trafiło w moje ręce, mogę przyznać Mariuszowi rację: Playdate to kopalnia kreatywności. Mimo niewielkich rozmiarów konsolki i mocnego ograniczenia technologicznego twórcy z każdą kolejną grą udowadniają, że jedyne ograniczenia są w naszej głowie. Również kompozytorzy potwierdzają to, o czym mówimy od dawna: ograniczenia wyzwalają kreatywność. Przesuwane są wszelkie granice i dzięki temu powstają niesamowite kompozycje.
Dla potwierdzenia pozwólcie, że podzielę się tylko paroma moimi ulubionymi soundtrackami spośród całej pokaźnej biblioteki. Na pierwszy ogień idzie Gun Trials. Jest to staroszkolny shoot’em up, który czerpie tradycje z salonów arcade. Również soundtrack Adama Carey’a jest idealnym dopełnieniem tego obrazka.
Kolejna gra otrzymała nawet nagrodę społeczności w kategorii „Najlepszy Soundtrack”. I nic dziwnego, bo w Direct Drive dostarczono nam jazzowy album z prawdziwego zdarzenia. I wcale nie mówię tu o jakichś 8-bitowych aranżach.
Ale jeśli Wam takich dźwięków brakuje, to z całego serca polecam chociażby Resonant Tale. Rupert Cole dostarczył klasyczne 8-bitowe brzmienie rodem z najlepszych tytułów na NES.
Ostatni na liście jest album, który towarzyszy mi praktycznie cały czas, czyli Bloom z muzyką Bena Busche. Chilloutowe lo-fi dźwięki idealnie pasują do jesiennej aury. Szczególnie jeśli uruchomicie sobie tryb Chill Mode. Muzyka będzie wtedy przygrywać w trakcie animacji, na której widać główną bohaterkę odrabiającą lekcje przy otwartym oknie. Miodzio.
Czy konsola powinna dalej tkwić w swojej niszy?
Playdate wciąż odkrywam i odkrywać będę tak długo, jak będą na nią powstawać nowe i pomysłowe gry. A o to nietrudno, co widać po wciąż rosnącej bibliotece gier. Należy również pamiętać o tym, że Playdate to także kolejna platforma do poznawania zupełnie nowej muzyki. Otwarta pozostaje zatem kwestia, czy konsola powinna dalej tkwić w swojej niszy, czy może kiedyś uda jej się przedostać do mainstreamu. A może powinniśmy podejść do tego inaczej? Może pchanie się do szerokiego grona ludzi to niekoniecznie dobry pomysł? Czekamy na wasze zdanie.
O kultowości serii gier zapoczątkowanej przez Sida Meiera rozpisywać się nie ma sensu. 34 lata minęły, a my oprócz premiery siódmej części mieliśmy w ciągu ostatnich lat kilka gier „cywilizacyjnych” stworzonych przez różne studia. Firaxis musiało się postarać, więcej
Z wypiekami na twarzy wyczekiwałem kontynuacji przygód Zagreusa, które na zawsze skradły moje serce. Choć wcześniej nie byłem sympatykiem gatunku gier roguelike, moje nastawienie zmieniło się za namową przyjaciela oraz z chwilą, kiedy po raz pierwszy miałem okazję poznać mityczne więcej
Pobiegałem niedawno za wielkimi bestiami w otwartej becie Monster Hunter Wilds. Ewidentnie zardzewiałem w byciu prawilnym łowcą, co dobitnie pokazał mi potwór o dźwięcznej nazwie Doshaguma. Czy Wilds mnie czymś zaskoczyło? No właśnie, niestety niczym – ani w zakresie więcej
Jeśli kochasz muzykę do gier, tak jak my, to zapraszamy do naszego zespołu. Nie jest tajemnicą, że jesteśmy otwarci na poznawanie nowych osób, które cenią sobie elektroniczną rozrywkę. Ciągle szukamy pasjonatów, dla których muzyka a w szczególności ta do gier, to coś więcej więcej