Wykorzystanie AI do tworzenia muzyki na platformach streamingowych, takich jak Spotify, budzi kontrowersje. Z jednej strony pozwala na innowacje i dostęp do nowych brzmień, z drugiej – rodzi pytania o autentyczność artystyczną i przyszłość twórczości muzycznej w erze technologii.
Przykład tego, do jakiego stopnia ewoluowała sztuczna inteligencja, znajdziemy w branży muzycznej.
Powyższy akapit został stworzony przez ChatGPT. Poprosiłem go, żeby stworzył lead do tekstu, w którym odpowiedziałby na pytanie, czy jego zdaniem wykorzystywanie AI do tworzenia muzyki promowanej na platformie Spotify to dobry czy zły pomysł. Efekt jest jaki widzicie: powstał akapit bardzo bezpieczny, stonowany, nieoceniający. Innymi słowy, nudny. Ale wciąż się uczy. Czy to dobrze? Zależy, kogo zapytacie.
Kiedy rok temu mówiłem o tym, że temat AI zdominuje debatę publiczną, nie sądziłem, że stanie się to w tak szybkim tempie i na aż tak ogromną skalę. W mgnieniu oka sztuczna inteligencja — dosłownie i w przenośni — zawładnęła światem. Media tradycyjne i cyfrowe, urzędy państwowe, prywatne przedsiębiorstwa, technologiczni giganci i małe start-upy – na drzwiach tych wszystkich instytucji w minionym roku przynajmniej raz zawisła tabliczka „Napędzane przez sztuczną inteligencję”. AI jest nam wciskane dosłownie wszędzie. Z czasem ta technologia, która miała wyręczać nas w drobnych sprawach, spuszczona ze smyczy stała się osobnym bytem kreującym nową rzeczywistość.
Przykład tego, do jakiego stopnia ewoluowała sztuczna inteligencja, znajdziemy w branży muzycznej. Spotify dotąd wykorzystywało sztuczną inteligencję do tego, by pomagała użytkownikom tworzyć playlisty na podstawie ich preferencji. Niewinne i całkiem pomocne. Jednak niedawno firma postanowiła pójść o krok dalej, na co zwrócił uwagę Martin Gutierrez, Creative Director z SoStereo. W swoim poście na LinkedIn napisał, że na jego playliście Radar Premier ukazał się album Nicka Hustlesa.
W czym problem? Otóż ta osoba nie istnieje. „To było łatwe do zauważenia. Muzyka brzmiała bardzo generycznie i była dziwnej jakości. Dodatkowo, zdjęcie artysty i okładka albumu wyglądały jakby zostały wygenerowane przez AI” – napisał. Sprawdził także bio „wirtualnego artysty”. Wyszło na to, że pan Hustles jest napędzanych technologią AI i stworzony przez firmę zwaną, o ironio, Authentic Artist.
Jednak to, co naprawdę rzuca się w oczy, to to, w jaki sposób Spotify podchodzi do tego typu twórczości: ani wirtualny artysta, ani jego album nie są w żaden sposób oznaczane na platformie jako wytwór sztucznej inteligencji. „Dlaczego jest mi to pokazywane w moich rekomendacjach? Jako użytkownicy tej platformy powinniśmy mieć prawo wyboru, czy chcemy otrzymywać w rekomendacjach muzykę generowaną przez AI, czy nie” – podkreślił Gutierrez. Apeluje przy tym, by branża muzyczna i filmowa, które obecnie najbardziej odczuwają skutki rozwoju technologicznego, razem współpracowały na rzecz szerszych regulacji dla sztucznej inteligencji.
„DSP [Digital Service Provider – dop.] powinny odpowiadać za dobro prawdziwych artystów, a nie próbować kształtować zachowania słuchaczy za pomocą wirtualnych artystów dla własnych korzyści” – dodał. Trudno się z nim nie zgodzić. Muzyka tworzona przez AI (pomijając kwestie etyczne związane z kradzieżą własności intelektualnej do trenowania algorytmów) jest generyczna, odtwórcza, bez polotu i po prostu nudna. Ale AI ma jedną przewagę nad człowiekiem, którą zauważyli muzyczni giganci: potrafi wypluwać z siebie całe multum nowych utworów w mgnieniu oka, którymi można zalać cały rynek. Ludzki artysta czegoś takiego nie potrafi. Ma być ilość, nie jakość.
Staram się wierzyć temu, co mówiliśmy w naszym podkaście jeszcze kilka lat temu: nawet jeśli AI rzeczywiście będzie zdolne do tworzenia wybitnych melodii, człowiek nadal będzie potrzebny do tego, żeby poprawić błędy czy nieco podrasować utwór, o jej implementacji w silniku gry już nawet nie wspomnę. Ale z każdym newsem o kolejnym „genialnym” pomyśle osób pod krawatem i postępie w rozwoju AI jestem coraz bardziej sceptyczny.
Bo o ile jeszcze nie natrafiłem na przykład gry, w której rzeczywiście wykorzystano muzykę stworzoną całkowicie przez AI (albo po prostu nie przebiły się w zalewie nowych gier, jakie wyszły w ubiegłym roku), tak w tym momencie nietrudno jest mi sobie wyobrazić, że kompozytorzy i inżynierowie dźwięku w studiach gamedevowych w końcu przestaną być potrzebni. Czy to co mówię jest nieco przesadzone? Jeszcze rok temu powiedziałbym że tak. Dziś już nie mam pewności.
W mgnieniu oka sztuczna inteligencja — dosłownie i w przenośni — zawładnęła światem.
Tak samo, jak nie jestem pewny tego, w jakim miejscu obecnie się znajdujemy i dokąd to wszystko zmierza. Kiedy piszę te słowa nad naszymi głowami odbywa się wielka walka między dwoma supermocarstwami o to, której z nich uda się zawojować świat swoją technologią sztucznej inteligencji. Jak to się skończy, trudno powiedzieć. Ale wiem jedno: jaki by ten finał nie był, rykoszetem oberwiemy wszyscy.
Jak pewnie się domyślacie, wybór znów nie należał do łatwych, ale ktoś musiał w końcu podjąć decyzję. Przez wysyp niesamowitych ścieżek dźwiękowych mieliśmy bardzo utrudnione zadanie, ponieważ już dawno nie widzieliśmy produkcji tak obficie zbalansowanych pomiędzy grami więcej
Odkąd sięgam pamięcią, marka Donkey Kong Country była bliska memu sercu. Zawdzięczam to w szczególności oprawie audio, przygotowanej głównie przez Davida Wise’a. Kompozytor ten na wielu płaszczyznach wykreował nieznany mi wcześniej muzyczny świat, który do dziś porusza więcej
Wykorzystanie AI do tworzenia muzyki na platformach streamingowych, takich jak Spotify, budzi kontrowersje. Z jednej strony pozwala na innowacje i dostęp do nowych brzmień, z drugiej – rodzi pytania o autentyczność artystyczną i przyszłość twórczości muzycznej w erze technologii. Przykład więcej
Sprzedaż ostatniej odsłony serii Final Fantasy, czyli Final Fantasy VII Rebirth, dowodzi, że chcemy częściej zagłębiać się w to uniwersum. A jak robić to lepiej niż poprzez doznania muzyczne na żywo? Koncert zadebiutuje w Polsce już 6 więcej