Nadrabianie gier – szczególnie takich mających już kilka odsłon – jest niewątpliwie przyjemne. Poznaje się wszystkich bohaterów, o pewnych rzeczach wyrabia się swoje zdanie, a przede wszystkim przygotowuje na najnowszą część – swoisty crème de la crème, wisienkę na torcie.
Jak zawsze jest nieco tajemniczo.
Insomniac Games potrafi w gry! Przez ostatni miesiąc nie grałem w nic innego, tylko właśnie we wszystkie Spider-Many. I po zakończeniu dwójki po głowie kołacze mi się myśl: pobujałbym się jeszcze na sieci. Ta gra zostawia mnie jak kumpel swojego BFF tuż po wybudowaniu domku na drzewie, bo musi iść już do domu. Dobrze, że przynajmniej zostawił po sobie soundtrack.
Już poprzednie ścieżki dźwiękowe – do jedynki i Milesa Moralesa – pokazały, że John Paesano to właściwy człowiek na właściwym miejscu. Muzyka była odpowiednio „superbohaterska” w pierwszej części i „ziomalska” w Moralesie. Trapowe wstawki w dodatku budowały tożsamość głównego bohatera – bardzo sprytne zagranie ze strony kompozytora.
John Paesano postanowił zrobić w dwójce wszystko lepiej. Mamy w końcu dwóch Pająków, więc i muzyka musi być nieco bardziej zróżnicowana. Motywy superbohaterskie uzupełniane są o elektroniczne tło, które wzmaga się i przechodzi w trapowo–rapowe bity, gdy kierujemy Milesem. Jak zawsze jest nieco tajemniczo, w typowy dla serii sposób. Moim ulubionym utworem z tej ścieżki dźwiękowej jest East River Mayhem, który pędzi na złamanie karku, ramię w ramię z akcją w grze, łącząc dramaturgię wydarzeń z przejawami superbohaterstwa obu Pająków. Świetnie to współgra z dynamiką rozgrywki, efektami wizualnymi i ogólną rozpierduchą, jaka dzieje się na ekranie.
Na osobną uwagę zasługują utwory powiązane z Kravenem, jednym z głównych antagonistów tej odsłony. Podkreślają one pierwotny charakter Łowcy, a jednocześnie są naszpikowane elektronicznymi wstawkami. Zupełnie jak arsenał Kravena, który przecież korzystał z robotów, wyrzutni rakiet i innych supernowoczesnych technologii. The Great Hunter to świetnie zaaranżowane spotkanie elektronicznego świata agresywnych syntezatorów (grających swoją drogą partię waltorni – brzmi to przewybornie) z bardzo etnicznym, dżunglowym klimatem reszty utworu. A jest on surowy i brutalny, zupełnie jak Kraven.
Przeciwnicy mają soczyste udźwiękowienie.
Popełniłbym pewną nierzetelność dziennikarską, gdybym nie wspomniał o gościnnym udziale Surkina oraz Bena Billionsa. To oni w dwóch utworach nadają ścieżce „Moralesowy” sznyt i dzięki nim partie perkusyjne brzmią tak profesjonalnie. Za utwór Swing odpowiadają natomiast EARTHGANG oraz Benji. To swoista wizytówka napisów końcowych gry – fajny, hip-hopowy kawałek, który w moim odczuciu zyskuje z każdym kolejnym odsłuchaniem. Jest niesamowicie energetyczny dzięki bardzo żwawo napisanej sekcji rytmicznej, bez przesadnego zamulania trapowym bitem. Jest tutaj wręcz rockowo, jak na Męskim Graniu. Prosty, zapadający w ucho, powtarzający się riff gitarowy i energetyczna linia perkusji.
Osobny akapit poświęcić muszę genialnemu sound designowi. Insomniac jest pod tym względem topką światową. Jak rozpływałem się nad dźwiękami w najnowszym Ratchet & Clank, tak tutaj wyniesione jest to na jeszcze wyższy poziom. Wybuchy, eksplozje, gadżety Pająków brzmią obłędnie. Przeciwnicy mają soczyste udźwiękowienie, a tłuczenie robopsów jest cholernie satysfakcjonujące. Przerywniki filmowe mają wręcz filmowy rozmach, a w połączeniu z całkiem niezłą głosową grą aktorską, ogląda się je jak film.
Soundtrack w większości przypadków dogania tempo i poziom rozgrywki.
Jednak największe wrażenie zrobiło na mnie wykorzystanie pełnej mocy kontrolera Sony – DualSense. Moment przemiany Petera Parkera w tę jego Venomową wersję dostarcza wręcz podwójnego udźwiękowienia – z głośników telewizora wydobywa się wszystko, co dzieje się naokoło Pająka, a z małego głośniczka umieszczonego w kontrolerze groźnie pomrukuje i szepcze do nas Venom. Niesamowita robota, sound designerzy!
Marvel’s Spider-Man 2 to bez dwóch zdań najlepsza gra tego roku, w jaką miałem przyjemność zagrać. Akcja i fabuła gnają przed siebie, nie pozostawiając chwili wytchnienia. Poziom dopracowania gry i mnogość aktywności sprawia, że nie możemy się nudzić. Soundtrack w większości przypadków dogania tempo i poziom rozgrywki. Nie jest to jednak (w mojej opinii oczywiście) OST roku. Jest to bardzo poprawny, w paru miejscach sprytnie napisany kawał superbohaterskiej muzyki. Tyle i aż tyle.
Należę do pokolenia, które znaczną większość filmów oglądało na taśmach VHS. Brak świadomości rodzicielskiej oraz fakt, że były to kompletnie inne czasy, pozwalają mi stwierdzić, iż przeważająca liczba tych tytułów nie miała nic wspólnego z filmami dla najmłodszych widzów. więcej
Koncert Final Symphony II to symfoniczna podróż przez światy FINAL FANTASY, której towarzyszy muzyka skomponowana przez Nobuo Uematsu oraz Masashiego Hamauzu. Pojawią się również znamienici goście. Czeka dla Was wiele atrakcji. Oprócz sprawdzenia swoich sił w quizie więcej
Nasi rówieśnicy coraz częściej wracają do słuchania muzyki z gier retro. Z czego to może wynikać i jak ważną funkcję w edukacji młodego pokolenia graczy mogą pełnić produkcje retro? W naszej dyskusji wracamy wspomnieniami do tamtych dni, kiedy więcej
To nie będzie kolejny artykuł o tym, jak Nintendo zaniedbuje własną bibliotekę soundtracków do gier wideo. Skostniałe myślenie oraz brak prokonsumenckiego podejścia do swoich fanów nie jest dla nas nowością. Ale mimo różnych dziwnych zabiegów ze strony włodarzy z Kioto więcej