Jeff van Dyck jest cholernie uzdolnionym kompozytorem. Choć działa w branży od początku lat 90. ubiegłego wieku jego nazwisko stało się bardziej znane, gdy opuścił Electronic Arts i przeszedł do Creative Assembly, dla którego tworzył muzykę do gier z serii Total War. Jego twórczość przyniosła mu sławę w growym światku, a także nagrodę BAFTA za soundtrack do Shogun Total War. Tym większą niespodzianką było dla mnie pojawienie się nazwiska takiej persony w niepozornej (choć jak się później okazuje wzruszającej) grze o rozpakowywaniu rzeczy z pudeł i układaniu ich w mieszkaniu według własnego widzimisię. Skądinąd przyznaję, jest to bardzo przyjemna niespodzianka.
Urocza ścieżka dźwiękowa do równie uroczej gry.
Przesłuchałem cały album kilkukrotnie i za każdym razem w mojej głowie pojawiało się porównanie do muzyki z Fez autorstwa Disasterpeace. Szczególnie to słychać już w pierwszych sekundach Unpacking Theme, które do bólu przypominał mi Adventure, oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Mieszanka ukulele i gitary z syntezatorami tworzy rzadko spotykaną kombinację. W utworach natrafić również można na inne instrumenty, m.in. na fortepian, których delikatne dźwięki tylko potęgują urok całego soundtracku.
Wpływ na czerpanie doznań ze słuchania muzyki z Unpacking ma również jej nieśpieszne tempo. Nie licząc Yea Nah, a już w szczególności wyjętego rodem z dyskoteki lat 90. I Like Water, przez większość czasu nie czuć, że jesteśmy popędzani. Chcesz się na spokojnie rozpakować? Śmiało, nie krępuj się. Masz czas, nic Cię nie goni. Możesz przy okazji puścić sobie tę chilloutową muzykę w tle. Zarówno to, jak i wspomniane wcześniej melodie pomagają w osiągnięciu spokoju ducha. Jednak soundtrack odgrywa także inną, znacznie ważniejszą rolę: pomaga w zrozumieniu emocji, przez które przechodzi główny bohater (my) w trakcie gry. Zaiste powiadam Wam, to urocza ścieżka dźwiękowa do równie uroczej gry.