Są pewne gry, w które odradzałabym grać osobom z chorobami bądź zaburzeniami psychicznymi. Sama borykam się z tego rodzaju problemami. Twórcy tych gier zresztą zamieszczają na początku rozgrywki stosowne ostrzeżenia, że treści zawarte w ich dziele mogą pogłębić objawy choroby lub złe samopoczucie u gracza. Silent Hill 2, Cry of Fear, The Town of Light, Visage, Blair Witch czy Devotion wprowadzają nas w niesamowity i niepokojący świat umysłu bohaterów. W ich wymyślone światy pełne potworów, wizji, tajemniczych symboli czy nieprzepracowanych traum.

Niepokojący świat umysłu bohaterów.

Podobnie jest z dylogią Hellblade, która opowiada historię celtyckiej wojowniczki o imieniu Senua. Maltretowana przez ojca i wygnana z wioski w pierwszej części gry, podróżuje z przytroczoną do pasa czaszką zmarłego ukochanego, by w drugiej odsłonie, jako niewolnica w krainie wikingów, stawić czoło strachowi i przeznaczeniu. Senua cierpi na psychozę, która objawia się poprzez głosy, bezustannie doradzające bądź odradzające jej coś, potępiające lub pochwalające jej decyzje. Miewa też fraktalne i symboliczne wizje, które towarzyszą graczowi podczas rozwiązywania zagadek. 


Hellblade: Senua’s Sacrifice – zegarmistrzostwo wplecione we wszystko


Do prac nad grami zaproszono konsultantów z dziedziny psychiatrii, jak również – co ważne – osoby chorujące na psychozę, które wniosły swój ogromny wkład. Mówią one w materiałach wideo, że odczuwają wielką radość ze swojego zaangażowania w projekt. Osoby cierpiące na choroby psychiczne są w dalszym ciągu stygmatyzowane przez ogół społeczeństwa. Jeśli chodzi o popkulturę, widać to chociażby w horrorach czy thrillerach, gdzie scenarzyści podążają wytartą ścieżką, robiąc z chorych na schizofrenię na przykład niebezpiecznych morderców. 

Zarówno chorzy, jak i specjaliści biorący udział w powstawaniu serii podkreślają, że jest ona jedyna w swoim rodzaju. Jeden z uczestników stwierdził nawet, że świat Hellblade nie wydaje się przedstawiać perspektywy osoby z chorobą psychiczną, bo przecież dla niego to, że słyszy głosy i snuje różnego rodzaju wizje, jest zupełnie normalne. To po prostu gra wideo prezentująca postrzeganie świata z jego punktu widzenia.

Gra może kłaść ogromny ciężar na kogoś, kto zmaga się z różnymi problemami psychicznym.

I tutaj również wkracza audio – a przede wszystkim rewelacyjne aktorstwo Meliny Juergens w roli Senui. Ta zwyczajnie wyglądająca blondynka w niczym nie przypomina charyzmatycznej i udręczonej celtyckiej wojowniczki, niemniej jej potencjał w dziedzinie voice actingu jest ogromny. Podobnie jak Charlotte McBurney, młodziutkiej aktorki znanej jako głos Amicii z serii gier A Plague Tale. Warto wspierać unikalne talenty.

Kolejna świetna rzecz to dźwięki towarzyszące wizjom Senui i przekształcaniu przez nią świata. Są one charakterystyczne, „mięsiste”, w czym ogromna zasługa zespołu audio. Każdy element otoczenia, który bohaterka zmienia – jak wiatr, deszcz – ma swoje wyjątkowe brzmienie. Światy brzmią więc niezwykle realistycznie. Dodatkowo głos narratorki i głosy w głowie Senui (tzw. Furie) zostały nagrane przestrzennie, co potęguje efekt niesamowitości. Muzyka autorstwa między innymi Davida Garcii Diaza, z etnicznymi wokalizami, stanowi świetne tło dla przygód naszej bohaterki.


Alan Wake 2 – dźwięki z Leża Mroku


Muszę przyznać, że doświadczanie Hellblade było dla mnie początkowo trudne. Po pierwsze dlatego, że nie jestem dobra w walce mieczem; nie grywam w gry fantasy i tym podobne. Po drugie: sądzę, że gra może kłaść ogromny ciężar na kogoś, kto zmaga się z różnymi problemami psychicznymi, gdyż bohaterka przeżywa skrajne emocje. Jak wspomniałam we wstępie, przeżywanie tego typu uczuć może być niekorzystne dla graczy z różnego typu schorzeniami. 

Sama początkowo czułam się zagubiona. Praktycznie bezustanne, naglące, irytujące i często sprzeczne szepty Furii były ogromnie uciążliwe. Aż chciałoby się im powiedzieć: „Zamknijcie się wreszcie!”. Ktoś, kto nie doświadcza czegoś takiego jak słyszenie głosów, może uznać naglące szepty za męczące. Tym bardziej jeśli jest osobą w spektrum autyzmu, jak ja – czyli na przykład przejawia ponadprzeciętną wrażliwość na dźwięki czy emocje. O to właśnie chodziło twórcom serii Hellblade i osobom z nimi współpracującym: by pokazać graczom świat, w którym żyją ludzie tacy jak Senua.

Doceniam przedstawianie osób chorych nie jako typowych szaleńców z siekierami.

Jestem ogromnie wdzięczna Ninja Theory, kolejnemu studiu poruszającemu tak trudny problem jak schorzenia psychiczne w grach wideo. Doceniam przedstawianie osób chorych nie jako typowych szaleńców z siekierami – jak ma to miejsce w wielu grach i filmach – lecz jako zwykłych ludzi, którzy wnieśli ogromną wartość w produkcję gier z serii Hellblade. I mocno kibicuję tym osobom zaangażowanym w projekt – by w końcu zostały zrozumiane.

Czytaj więcej:

  • Pierwsze wrażenia z muzyki do Kingdom Come: Deliverance II

    Pierwsze wrażenia z muzyki do Kingdom Come: Deliverance II

    Chciałbym napisać coś o jesieni średniowiecza, ale czeskie studio Warhorse skutecznie mi to uniemożliwia. Wielkimi krokami nadchodzi kontynuacja wydanej w 2018 roku gry Kingdom Come: Deliverance. Większość kanałów, w tym prasa growa, z dużym entuzjazmem wypowiada się więcej

  • Powiew świeżości w muzyce do gier Mario & Luigi

    Powiew świeżości w muzyce do gier Mario & Luigi

    W minionym roku, po wielu perypetiach studia AlphaDream odpowiedzialnego za poboczne przygody dwójki hydraulików, gracze niespodziewanie otrzymali kolejną odsłonę serii Mario & Luigi z podtytułem „Brothership”. Choć gra miała zakusy, by stać się jednym z flagowych więcej

  • Zapomniana muzyka

    Zapomniana muzyka

    Nowy rok, a wraz z nim zmiany w Waszej ulubionej audycji. Zanim jednak zdradzimy Wam, co dla Was szykujemy, zostańcie choć na chwilę i posłuchajcie, jak wspominamy zapomnianą na przestrzeni dekad muzykę do gier wideo. Wspominamy zapomnianą na przestrzeni więcej

  • Still Wakes the Deep – śpiew bezkształtnych potworów

    Still Wakes the Deep – śpiew bezkształtnych potworów

    Horror rozgrywający się w scenerii platformy wiertniczej? Dlaczego nie? Był już kiedyś taki, skądinąd całkiem niezły, pod tytułem Cold Fear. Niewielkie studio The Chinese Room, odpowiedzialne między innymi za tak interesujące gry, jak Everybody’s więcej

Redaktor

Izabela Besztocha

Miłośniczka gier niezależnych, głównie horrorów, zwracająca szczególną uwagę na sound design. Marzy o zostaniu sound designerem. Dysonanse, przestery i inne nieprzyjemne dźwięki to coś, czego lubi słuchać najbardziej.